Wydarzenia

Co słychać u Niebieskich?

2014-11-20 16:30:00
Czternastokrotny mistrz Polski i aktualny brązowy medalista polskiej ekstraklasy. Drużyna, która w ostatniej kolejce pokonała trzeci zespół tabeli, wbijając mu pięć goli. Tak, to opis naszych najbliższych rywali - Ruchu Chorzów. Opis najpozytywniejszy z możliwych. Bo Ruch to przede wszystkim przedostatni zespół T-Mobile Ekstraklasy.

Choć przed sezonem mogło się wydawać, że Ślązacy stanowić będą poważne utrudnienie dla faworytów w wyścigu o mistrzostwo - w końcu sami zakończyli rozgrywki 2013/2014 na 3. miejscu - nic takiego nie miało miejsca. Zamiast bić się w czołówce, Ruch pierwszą rundę zakończył na fatalnej, 15. lokacie. Biorąc pod uwagę dyspozycję piłkarzy z Chorzowa - nie ma się co dziwić. Dość powiedzieć, że przez czternaście kolejek zespół z ulicy Cichej zdołał wygrać ledwie jedno (!) spotkanie. I to na wyjeździe! Na triumf u siebie musieli czekać aż do 15. kolejki. Ale za to co to był za triumf…


Mimo że do Chorzowa przyjechała mająca za sobą świetną rundę Jagiellonia Białystok, odbiła się od Niebieskich jak od ściany. I to pięciokrotnie! Gospodarze zwyciężyli 5:2, po najlepszym do tej pory meczu w swoim wykonaniu. Runda dla Ruchu zakończyła się więc wspaniale. Zaczęła się jednak zupełnie inaczej…


Początek rundy jesiennej to dla chorzowian zdecydowanie złe wspomnienie. Nic dziwnego - w końcu grali w Twierdzy Wrocław. Zaprezentowali się całkowicie bezbarwnie i ulegli Śląskowi 0:2. Niedługo potem - po ładnej walce do ostatniej rundy eliminacji - odpadli z Ligi Europy, w dwumeczu z Metalistem Charków. Zmagań w lidze nie ułatwiała fatalna murawa przy Cichej, której stan uniemożliwiał rozgrywanie meczów. Tym sposobem, Ruch - gdy grał „u siebie” - tak naprawdę występował na stadionie w Gliwicach. Może dlatego, gdy przyszło zmierzyć się na gliwickim stadionie w roli gościa - w spotkaniu z Piastem - Niebiescy odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo. Na kolejne musieli czekać aż do meczu przeciwko Jagiellonii.


Długie czekanie na zwycięstwo, coraz niższe miejsce w tabeli, brak perspektyw na polepszenie gry - to zmusiło władzę klubu do podjęcia decyzji o zwolnieniu szkoleniowca. Decyzji, dodajmy, niepokojąco typowej dla większości polskich klubów gdy „nie idzie”. Jan Kocian został zdymisjonowany po 11. kolejce, w której Ruch przegrał na swoim stadionie Wielkie Derby Śląska - z Górnikiem 1:2. Jego następcom został znany i lubiany (uwielbiany?) w Chorzowie Waldemar Fornalik. Nie zaczął z „wysokiego C” - bo od trzech porażek. Początek był więc z nader „niskiego C”. Już czwarty mecz pod wodzą „King Waldka” to jednak popisowe zwycięstwo Niebieskich.


Były selekcjoner reprezentacji Polski to obecnie chyba największa gwiazda zespołu z Chorzowa. Wśród jego podopiecznych nie brakuje jednak znanych i klasowych graczy. Choćby bramkarze - Skaba czy Prus - to nazwiska znane kibicom polskiej piłki nożnej, a… przecież pierwszym wyborem przez cały sezon jest Kamiński. Ten golkiper jest jednym z trzynastu piłkarzy T-Mobile Ekstraklasy, którzy zagrali w pełnym wymiarze czasowym we wszystkich meczach pierwszej rundy. Czyli, w sumie - 1350 minut. W zespole Śląska Wrocław takiego zawodnika nie ma. Siła Ruchu tkwi jednak raczej w ofensywie. Mocna personalnie 1. i 2. linia nie spełniały do tej pory oczekiwań kibiców. Lecz patrząc na takie nazwiska jak: Surma, Zieńczuk, Starzyński, Malinowski - to w pomocy, czy: Kuświk, Efir i Visniakovs  - w ataku, można być niemal przekonanym, że ta mieszanka w końcu „odpali”. Z Jagą się udało, ale jak długo trener Fornalik podtrzyma ten ogień?


Niebiescy w ramach przygotowań do meczu ze Śląskiem zorganizowali dla kibiców akcję „Pokonamy milę”. Chodzi o bieg na dystansie jednej mili - 1609 metrów. Każdy, kto „pokona milę” otrzyma wejściówkę na mecz z WKS-em. Przy bieganiu radzimy uważać. Łatwo można się przewrócić, a w niektórych przypadkach nawet „spaść”...

Autor: Jędrzej Rybak, Fot. Włodzimierz Sierakowski

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław