Wydarzenia

Czas na rewanż!

2014-08-03 13:15:00
Już dziś Śląsk Wrocław rozegra swój kolejny mecz ligowy przed własną publicznością. Zielono-biało-czerwoni o punkty powalczą z Zawiszą Bydgoszcz.

Po ostatniej porażce z Pogonią Szczecin zawodnicy Śląska Wrocław są bardzo zdeterminowani do tego, by z dużo lepszej strony zaprezentować się w starciu z bydgoskim Zawiszą. W obozie WKS-u dominuje przekonanie, że przegrana z Portowcami była jedynie wypadkiem przy pracy i ważną lekcją, z której należy wyciągnąć teraz odpowiednie wnioski. - Musimy teraz jak najszybciej się pozbierać, wyłapać błędy, które popełniliśmy i zrobić wszystko, żeby się więcej nie powtórzyły – mówił zaraz po zakończeniu spotkania w Szczecinie debiutujący w bramce Śląska Mariusz Pawełek.

Doświadczony golkiper niespodziewanie stanął między słupkami bramki WKS-u po tym, jak czerwoną kartką ukarany został Wojciech Pawłowski. Bardzo możliwe, że Pawełka zobaczymy na boisku również w najbliższym starciu z bydgoszczanami, choć sam zawodnik z szacunkiem podchodzi do rywalizacji swojej rywalizacji z dużo młodszym Jakubem Wrąblem. - Jeszcze nie możemy powiedzieć na sto procent, że trenerzy mnie wytypują do pierwszego składu. Mam teraz tydzień, by sobie to miejsce na placu gry wywalczyć. Postaram się ze wszystkich sił, żeby zasłużyć sobie na grę w tym meczu i by swoja postawą naprawdę pomóc drużynie - zapewniał w ubiegłym tygodniu były bramkarz Odry Wodzisław Śląski i Wisły Kraków.

Poza kartkową przerwą w grze Wojciecha Pawłowskiego i brakiem kontuzjowanego od dłuższego czasu Marco Paixao, pozostali gracze Śląska Wrocław będą do dyspozycji trenera na niedzielne spotkanie. To dobra wiadomość, zważywszy że pomimo słabego wyniku w potyczce z Pogonią, poszczególni zawodnicy zielono-biało-czerwonych zaprezentowali się całkiem nieźle.

W świetnej formie znajduje się przede wszystkim Robert Pich, który od startu sezonu, w dwóch pierwszych meczach dwukrotnie już wpisywał się na listę strzelców. Dynamicznemu słowackiemu skrzydłowemu w poprzednim sezonie nie wiodło się we Wrocławiu najlepiej, gdyż niezłej gry na treningach nie potrafił przełożyć na skuteczność w oficjalnych spotkaniach. W trakcie okresu przygotowawczego było już jednak widać, że dyspozycja Roberta znacząco wzrasta - filigranowy Słowak zdobył gola w pierwszym sparingu z Piastem Gliwice i dobrze wypadał w pozostałych grach kontrolnych. Teraz wybornie prezentuje się już w ligowych meczach nowego sezonu i możemy mieć spore nadzieje związane z jego grą przeciwko zespołowi z Bydgoszczy.

Równie wybornie prezentuje się spisywany już przez większość na straty Sebastian Mila. Po inauguracji sezonu wygląda na to, że nadchodząca ligowa kampania może być jedną z lepszych w wykonaniu doświadczonego pomocnika. To popularny „Milowy” zanotował pierwsze w bieżących rozgrywkach, oficjalne trafienie Śląska Wrocław, a w spotkaniu z Pogonią popisał się fantastycznym podaniem na czubek buta w kierunku Roberta Picha. Zaangażowanie i świetna dyspozycja Sebastiana wielu zaskakuje, zwłaszcza że występujący w Śląsku od ponad 6 lat gracz w ubiegłym sezonie zdawał się stać nad przepaścią prowadzącą ku zakończeniu kariery.

Naprzeciwko Śląska prowadzonego przez wymienionych wyżej liderów stanie w niedzielę Zawisza Bydgoszcz, ubiegłoroczny zdobywca Pucharu Polski i przedsezonowy triumfator meczu o krajowy Superpuchar. Ekipa z kujawsko-pomorskiego świetnie rozpoczęła bieżące rozgrywki właśnie od wymienionego przed chwilą zwycięstwa w starciu z mistrzem Polski Legią Warszawa. Bydgoszczanie udanie wystartowali również w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy, gdyż na inaugurację pokonali w Kielcach tamtejszą Koronę 2:0. Po tych spotkaniach ich dobra passa się jednak wyczerpała.

Zawisza jako pierwszy spośród polskich zespołów pożegnał się z eliminacjami rozgrywek międzynarodowych. Bydgoszczanie już w pierwszej z faz eliminacji Ligi Europy, w której startowali musieli uznać wyższość belgijskiego SV Zulte Waregem. Drużyna, która w ubiegłym sezonie zajęła w Jupiler Pro League 2. miejsce pewnie odprawiła polskiego zdobywcę pucharu wygrywając obydwa spotkania 2:1 (u siebie) i 3:1 (w Bydgoszczy).

Spotkania przed własną publicznością, co widać po rewanżu z Belgami, wypadają zawodnikom Zawiszy bardzo słabo. Potwierdziło to również zeszłotygodniowe starcie niebiesko-czarnych z Jagiellonią Białystok, w którym podopieczni Jorge Paixao zaprezentowali się fatalnie. Przyjezdni z Podlasia pewnie zwyciężyli w Bydgoszczy 3:1 i przez długie okresy gry znacząco dominowali nad gospodarzami. Wygląda na to, że konflikt właściciela klubu z bydgoskimi fanami odbija się jednak na formie zespołu w meczach na własnym stadionie.

Niedzielny mecz zostanie jednak rozegrany we Wrocławiu, a w nim w ubiegłym sezonie niebiesko-czarni poradzili sobie bardzo dobrze. Współczesny Zawisza w ogóle nie jest zespołem, który leży Śląskowi. W poprzednich rozgrywkach bydgoszczanie dwukrotnie pokonali zawodników WKS-u, notując zwycięstwa 2:1 (27 października na Dolnym Śląsku) i 1:0 (30 marca w Bydgoszczy). Jak będzie tym razem? Dokładny wynik poznamy niedzielnym popołudniem, gdyż pierwszy gwizdek starcia obydwu zespołów na Stadionie Miejskim zabrzmi już o 15:30. Zawodnikom i kibicom Śląska pozostaje mieć nadzieję, że to spotkanie będzie prawdziwym rewanżem WKS-u. Za poprzednie starcia z bydgoszczanami i ostatni mecz ligowy w Szczecinie.

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław