Wydarzenia

Jednostka treningowa i jednostka turystyczna

2015-01-26 20:15:00
Po wczorajszym meczu sparingowym dziś piłkarze Śląska Wrocław mogli trochę odpocząć. Nie oznacza to bynajmniej, że Wojskowi nie trenowali w ogóle.

Jak każdy dzień, również poniedziałek zawodnicy Śląska Wrocław rozpoczęli od wspólnego śniadania. Po posiłku i czasie wolnym udali się tradycyjnie na płytę boiska, gdzie odbyli trening. Trzeba zaznaczyć, że dziś pogoda nie należała do najprzyjemniejszych. Zamiast słońca, do którego przyzwyczaiła się już drużyna wicelidera T-Mobile Ekstraklasy, dominowały ciemne chmury, z których przelotnie padał deszcz.

 

 

W takich warunkach atmosferycznych Śląsk Wrocław odbył poranny trening, w którym dominowały gry na małej przestrzeni z udziałem drużyny zielonych, pomarańczowych i szarych. Zawodnicy, którzy nie brali udziału w gierkach ćwiczyli za to pod okiem trenera przygotowania fizycznego Marka Świdra. Po drugiej stronie siatki swoje umiejętności doskonalili również bramkarze, których instruował odpowiedzialny za nich Tomasz Hryńczuk.

 

 

Na koniec zajęć Wojskowi ponownie urządzili sobie zabawę strzelecką. Uderzenia zza pola karnego bronił tym razem jedynie Lukas Droppa, który popisał się kilkoma znakomitymi paradami. Umiejętności i zaangażowanie czeskiego pomocnika docenili koledzy, którzy okrzyknęli go nawet na koniec nowym Petrem Cechem.

 

Popołudnie to z kolei czas na chwilę wytchnienia dla zawodników WKS-u. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego udali się po obiedzie na spacer w najbardziej charakterystyczne miejsca Side, w którym mieszkają. Trójkolorowi zwiedzili m.in. antyczne ruiny i bazar, na którym co chwilę byli zaczepiani przez chętnych do konwersacji (również w języku polskim) sklepikarzy. Najlepszym zmysłem negocjacyjnym wykazał się Kamil Dankowski, który twardo i skutecznie negocjował ze sprzedawcami. Największe zakupy padły z kolei łupem Dudu Paraiby. Brazylijski obrońca kupił m.in. porcelanowe słonie. 

 

 

- Kupuję je do swojego domu. Gdy ustawi się je tyłem do drzwi, to przynoszą szczęście - opowiadał występujący na lewej obronie zawodnik.

 

Ci piłkarze, którzy nie chcieli spędzić popołudnia na targowaniu się ze straganiarzami, poświęcili ten czas na relaks w formie gastronomicznej. Część drużyny popijała więc w promieniach słonecznych kawę, mając przy tym widok na Morze Śródziemne.

 

 

Obydwie aktywności - związaną zarówno z jedzeniem, jak i zakupami - połączył nowy napastnik WKS-u Andrei Ciolacu. Rumun na jednym ze straganów kupił tureckie specjały, które zamierza teraz przesłać dla swojej rodziny. - W Turcji jestem już piąty raz i zawsze staram się coś przesłać stąd rodzinie i znajomym. Jestem pewien, że będzie im smakowało - zaznaczał były napastnik Rapidu Bukareszt.

Autor: Mateusz Kondrat, Fot. Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław