Wydarzenia

Magiera: Bez zwycięstw nie będzie sukcesu

2021-11-04 16:30:00
- Jak prześledzimy sobie mecze Śląska i spojrzymy na to, jak długo mamy piłkę w trzeciej strefie, ile wygrywamy pojedynków, to wszystko poszło w górę. Cieszymy się z tego, choć wiem, że nie każdy to zobaczy, bo liczy się wynik. Widzimy progres, ale chcemy wygrywać, bo bez tego nie będzie sukcesu - mówił Jacek Magiera na konferencji prasowej przed meczem z Jagiellonią Białystok.
Jacek Magiera: Bartłomiej Pawłowski i Mark Tamas nie trenują z zespołem. Pozostali zawodnicy byli do naszej dyspozycji. Kilku wróciło po dłuższej przerwie, kilku po krótszej. Jesteśmy w trakcie ustalania jak będzie wyglądała dwudziestka meczowa i wyjściowy skład na jutrzejszy mecz.
 
Mark walczy z przewlekłym urazem od dłuższego czasu. Jeździ na konsultacje wszędzie gdzie się da. Do Budapesztu, do Serbii, do Włoch. Cały czas szukamy przyczyny bólu. Jeśli ten zostaje wyciszony, Mark może wracać do treningu, ale ten ból powraca. Cały czas szukamy rozwiązania. Sztab medyczny podejmie decyzję, czy potrzebna będzie operacja i kiedy. Patrząc na to, co się z nim dzieje, to straciliśmy około dwa miesiące czasu, ale ciągle szukaliśmy różnych rozwiązań. Nie jest powiedziane, że zabieg całkowicie rozwiąże sprawę. Pierwsze oznaki kontuzji, pojawiły się gdy jeszcze mnie tu nie było. Dzień przed meczem w Armenii, Mark był na treningu i był przewidziany do składu, ale poczuł ból i zmieniliśmy plany. To była pierwsza taka sytuacja za naszej kadencji. Potem trenował z nami, zagrał z Legią, a następnie pojawiły się te same problemy. Pojechał na zgrupowanie reprezentacji Węgier i tam trenował z bólem. Jest to duży problem dla nas i dla Marka. To zawodnik ważny dla naszego zespołu. W czerwcu kończy mu się kontrakt, ale jego zdrowie stawiamy na pierwszym miejscu.
 
Umówiliśmy się na rozmowę z Dariuszem Sztylką i będziemy dyskutować o tym, jak będzie wyglądać drużyna w przyszłości, bo to bardzo ważna sprawa. Jestem ambitny i chcę, żeby zespół ciągle się rozwijał i grał o czołowe lokaty. To może zagwarantować tylko duża jakość w zespole. W najbliższych dniach będziemy na ten temat rozmawiać.
 
Nie oddałbym punktów na rzecz widowiska, ale chciałbym żeby były i punkty i widowisko. Wiem, że z ostatnich czterech meczów Śląsk przegrał trzy, a mógł mieć trzy albo i cztery punkty więcej. W spotkaniu z Lechem to oni dominowali, ale z Rakowem był mecz na styku. W Niecieczy nie do zaakceptowania jest przegrana, gdzie po 20. minutach powinniśmy prowadzić 3:0. Po nieuznanym golu Erika Exposito spadł „mental” drużyny. To nas nie usprawiedliwia, ale daje tlen przeciwnikowi. Każdy, kto zna się na piłce, wie jak to wygląda. Termalica wykorzystała nasze niezdecydowanie i pasywność. Mecz był do wygrania, a został przegrany. Gol w ostatniej minucie na pewno miał duży wpływ na nasze samopoczucie gdy wracaliśmy do Wrocławia, szczególnie na moje. Chcemy grać widowiskowo, jesteśmy zespołem, który w ciągu ostatniego pół roku poszedł w dobrym kierunku. Mając pięć punktów więcej w tabeli, co było realne, na Śląsk patrzyłoby się zupełnie inaczej. Nasze akcje są na wysokim poziomie, a trzeba powiedzieć, że gra ofensywna jest kozacka. Trudno wyjaśnić jak nie strzeliliśmy gola w Niecieczy po sytuacjach Krzysztofa Mączyńskiego, Erika Exposito i Dino Stigleca. To się zdarza w piłce. Goniliśmy wynik, Adrian Łyszczarz dał świetną zmianę i szkoda, że nie przyniosła ona chociaż punktu.

 
Bardzo się cieszę, że Adrian Łyszczarz wszedł i dał taką zmianą. Jeśli ktoś wejdzie i nic nie wniesie, to może już nie dostać szansy, bo będziemy mieli to w pamięci. Adrian zrobił dwie świetne akcje i był motorem napędowym zespołu. Jeśli dalej będzie się tak prezentował, będzie dostawał szanse. Ma budować swoją pozycję i być cierpliwym. Znam go bardzo dobrze z młodzieżowej reprezentacji Polski, cały czas się rozwija. Kiedyś był młodzieżowcem z myśleniem juniora. To się zmienia, co na pewno cieszy. W jakim wymiarze czasowym będzie brany pod uwagę jutro? Czas pokaże.
 
Inaczej prowadzi się zespół równolatków, a inaczej seniorów. To zupełnie inna piłka, inna szatnia, relacje i komunikacja. Adrian był jednym z kapitanów reprezentacji, którą prowadziłem, byli nimi też Radosław Majecki i Tymoteusz Puchacz. Można nie nosić opaski, a być prawdziwym liderem. Takim zawodnikiem był Majecki. Adrian był ważną częścią zespołu, ale nie był liderem, od którego zaczynalibyśmy ustalanie składu. Nie porównywałbym tego, jak funkcjonuje teraz w szatni. Ma pracować. Rok temu był na meczu w Rzeszowie i jeden z trenerów reprezentacji U20, Sebastian Krzepota nie poznał go po sylwetce, patrząc na to jak się porusza. Stwierdził, że były to już seniorskie ruchy. Niech mecz z Termaliką będzie dla niego trampoliną, by dalej strzelać gole. 
 
Mogę powiedzieć o Mateuszu Praszeliku, że się rozwija i jest w bardzo dobrej dyspozycji. Praca z nim przynosi efekty w postaci goli, asyst i brania odpowiedzialności na boisku. Nie gra, bo jest młodzieżowcem, tylko wygrywa rywalizację. Uważam jednak, że to nie jest jego sufit. Tu jest jeszcze dużo miejsca na rozwój. Może w przyszłości trafić do dobrego europejskiego klubu, jeśli dalej będzie pracował i słuchał, choć część może trafić do niego po czasie. On łapie te uwagi i to cieszy. Dlaczego nie jest powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski? Trzeba rozmawiać z selekcjonerem. Byłem trenerem kadry i miałem swój sposób jej prowadzenia. Nie wnikam w to, co się dzieje teraz. Rozmawiałem z Mateuszem wczoraj, staramy się analizować jego grę. Co będzie dalej? Zobaczymy. Jestem przekonany, że może dużo osiągnąć.
 
Mecz z Lechem przegraliśmy zasłużenie, natomiast z Rakowem wynik mógł pójść w dwie strony. Takich meczów jest wiele, ale na koniec nikogo to nie interesuje. Nie pokazujemy dzisiaj gola Erika Exposito ze spotkania z Wisłą Płock jako pięknej akcji drużynowej, tylko widzimy go przez pryzmat linii spalonego i pięty, która gdzieś została. Uważam, że drużyna robi progres. Nie widać tego w tabeli, a gdybyśmy mieli 6-7 punktów więcej, to zespół byłby na pozycji medalowej. Każdy następny mecz jest od tego, by gonić czołówkę. Strata punktów w kolejnych spotkaniach może spowodować, że utkniemy w środku tabeli i będziemy grali o nic, czego nie chcemy. Śląsk patrząc na budżet i kadrę nie jest faworytem do mistrzostwa, choć zdarzało się, że drużyny z podobnymi możliwościami walczyły o tytuł. Nie gramy równo, tracimy za dużo punktów w meczach, które są do wygrania. Dużo rozmawiamy i pracujemy. Świadomość, gotowość i poświęcenie mają być standardem zawodnika Śląska.
 
Są różne drogi. Można wymienić całą obronę, a można budować, doskonalić i wymieniać zawodników pojedynczo. Każda droga jest inna, najważniejsze, by była skuteczna. Strzelając trzy gole w Niecieczy, nie mamy prawa przegrać, szczególnie tracąc gole w taki sposób. Trudno oczekiwać, że pięciu obrońców będzie czekać w gotowości, jeśli Erik Exposito prowadzi piłkę na połowie przeciwnika. Sytuacja, w której Wojciech Golla wyprowadzał piłkę, również mogła zostać rozwiązana inaczej. Chcemy być zespołem, który gra odważnie. Jak prześledzimy sobie mecze Śląska i spojrzymy na to, jak długo mamy piłkę w trzeciej strefie, ile wygrywamy pojedynków, to wszystko poszło w górę. Cieszymy się z tego, choć wiem, że nie każdy to zobaczy, bo liczy się wynik. Widzimy progres, ale chcemy wygrywać, bo bez tego nie będzie sukcesu.

 
Trudno powiedzieć jak będzie wyglądał mecz z Jagiellonią. Pierwsze dziesięć minut w Niecieczy było w pewnym sensie przedłużeniem meczu w Krakowie, bo kontynuowaliśmy strzelanie goli. Chcemy dalej stwarzać szanse, ale chcemy być też skuteczni w defensywie. Nie można porównać Jagiellonii do Termaliki i Wisły. Wiemy, że jest tam kilka absencji. Trudno powiedzieć, jaki wystawią skład. Interesuje mnie to, jak zagramy my. Ważne, żeby być dobrze nastawionym mentalnie, by żadna sytuacja nie wpłynęła na nas negatywnie. Zabranie nam bramki w Niecieczy wpłynęło negatywnie na mnie i zespół, bo wiedzieliśmy, że sędzia popełnił błąd, a gol dałby nam rozpęd. Pozytywna energia nie oznaczy głośnego zachowania, tylko przejawia się tym, co sobą reprezentujesz. Gramy o zwycięstwo. Przed nami kolejne spotkanie, gdzie liczymy, że zagramy dobrze, a będziemy jednocześnie bardziej skuteczni w ataku i obronie.
 
Mamy przygotowaną dla zawodników analizę zespołową i indywidualną. Wiemy o nich dużo, ale ważniejsi jesteśmy my. Dla mnie liczy się przede wszystkim nasz zespół. Nie chcę mówić, że brak Cernycha wpłynie negatywnie na Jagiellonię. Zagrają w jedenastu i każdy będzie chciał pokazać się z dobrej strony, nie zawieść trenera. Zaczynamy 11 na 11 i każdy zawodnik jest ważny. Również ci zaczynający mecz na ławce. W Niecieczy nikt pewnie nie dawałby szans, że Łyszczarz zastąpi Exposito i strzeli dwa gole, a tak się stało. To sport, gdzie wiele rzeczy się dzieje i w ułamku sekundy sytuacja na boisku może się zmienić.
 
Planując pracę na tę rundę zakładaliśmy sparing z polskim zespołem z niższej ligi w pierwszej przerwie na mecze kadry, a w drugiej chcieliśmy zagrać z silną drużyną z wysokiej półki. Trzecia przerwa w rozgrywkach na mecze reprezentacji narodowych będzie poświęcona na pracę indywidualną i drużynową. To już inny etap sezonu i rozwoju drużyny. Ci zawodnicy, którzy mogą zagrać w drugim zespole, zagrają. Nie wszyscy mogą, bo trzeba trzymać się przepisów PZPN. Resztę czasu poświęcimy na pracę formacyjną i indywidualną.
 
Bramkarz jest zawsze ostatnim, którzy może obronić zespół przed stratą bramki, naprawić błąd i... często również pierwszą krytykowaną. mecz w Niecieczy to dobry przykład, bo złudzenie jest takie, że Michał mógł przy pierwszej bramce wybić piłkę, przy czwartej sparować. Oglądając mecz na TV możemy sobie analizować, robić stopklatki, oglądać z różnych kamer ale ułamek sekundy na boisku decyduje. Michał wiele razy nas ratował, a czasami miał mecze, w których niewiele musiał robić. Z Bruk-Betem przy dwóch bramkach z pewnością nie mógł nic zrobić. Rywalizacja wśród bramkarzy trwa, jednak nie ma żadnych sytuacji, w których na siłę szukamy zmiany. Szromnik cały czas jest w dobrej dyspozycji, ma zaufanie. Różne rzeczy decydują o pierwszym składzie, jak forma, zdrowie. Każdemu piłkarzowi i każdemu kibicowi życzę dużo zdrowia.
 
Autor: Grzegorz Krawczyk, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław