Wydarzenia

Magiera: Pomogliśmy dziś Piastowi

2022-02-19 22:33:00
- Popełniliśmy bardzo dużo niewymuszonych strat i błędów, które spowodowały straty bramek. Mieliśmy często piłkę przy nodze, natomiast nic z tego nie wynikało - mówi Jacek Magiera, trener Śląska Wrocław, po meczu z Piastem (1:3).
Jacek Magiera: Trzeba powiedzieć, że pomogliśmy dzisiaj Piastowi wygrać to spotkanie. Popełniliśmy bardzo dużo niewymuszonych strat i błędów, które spowodowały straty bramek. Sporo błędów dotyczyło krycia, pójścia na raz, nie zamykaliśmy często naszej lewej strony, nie kryliśmy dokładnie w polu karnym. Trzecia bramka to już kuriozum z naszej strony, poślizgnięcie Verdaski, niepotrzebny wślizg Gretarssona. Można było te akcje rozegrać zupełnie inaczej.

Mieliśmy często piłkę przy nodze, natomiast nic z tego nie wynikało. Z każdym momentem nasza pewności siebie znikała, w końcówce nie byliśmy w stanie zagrozić bramce przeciwnika. Przegraliśmy ważny mecz, u siebie i zdecydowanie nie jest to dla nas dobry wieczór. Nie taki, jak chcieliśmy. Czeka nas praca przede wszystkim nad odbudowaniem mentalności, głów, złapanie pewności siebie, która będzie potrzebna w kolejnych momentach sezonu. Trzeba uczciwie powiedzieć, że obecnie dla Śląska najważniejsze jest uciec ze strefy zagrożonej walką o utrzymanie.

Zmiany, których dokonaliśmy, nie dały takiego impulsu jak w poprzednich meczach. Miały być inne, mieliśmy inne roszady zaplanowane na druga połowę. W przerwie w ostatniej chwili Wojtek Golla zgłosił, że nie jest w stanie kontynuować gry, stąd jego zejście z boiska, na którym miał zostać.

Wprowadzenie Quintany miało spowodować, że bardziej będziemy wykorzystywać szybkość, jednak za dużo graliśmy wrzutek, nie wykonaliśmy tego, co zakładaliśmy. Tak jak wspomniałem, zmiany nie wniosły tyle pozytywnej energii, ile powinny i ile w poprzednich meczach. Nasze akcje nie były zagrożeniem dla Piasta. Gdy z boiska zszedł Zylla to niemal w ogóle nie stwarzaliśmy sytuacji, energia spadała. Czasem są takie spotkania, że człowiek stojąc przy linii nie jest w stanie nic więcej zrobić.

Jastrzembski na wahadle? Z pewnością nie prezentował się dziś tak jak chociażby w Gdańsku. Dwa pierwsze stracone przez nas gole wynikały z tego, ze źle zachowaliśmy się po lewej stronie, również Dennis. On dziś w ogóle nie był swój, był bardzo pobudzony i nie wpłynęło to na niego w pozytywny sposób, tylko negatywny. Nie powiem, że się spalił, grając pierwszy raz na naszym stadionie, ale nie dał drużynie tyle, ile mógł. To nie jest jednak tak, ze przez niego przegraliśmy to spotkanie. Jako drużyna zbyt długo szukaliśmy podania w przód, nie przyspieszaliśmy akcji wystarczająco. W drugiej połowie miejsca na takie rozegrania było też znacznie mniej, bo trener Fornalik bardziej defensywnie ustawił drużynę.

Po zejściu Golli mieliśmy brak środkowego obrońcy, Verdasca grywał już na takiej pozycji i zdecydowaliśmy się na niego, aniżeli wpuszczanie z ławki Tamasa. Marka na teraz widzę wyłącznie jako półlewego stopera, rywalizuje z Gretarssonem. Wiemy doskonale, że wiele miesięcy nie grał, ostatni mecz w Łęcznej kosztował go dużo sił i zdrowia. Patrzyłem na to, jak wyglądali na treningach i zdecydowałem się postawić dziś na Daniela. Będziemy szukać optymalnego ustawienia, gracze są zmuszeni do rywalizacji o miejsce w składzie.

Sprawy komunikacji na boisku zawsze są trudne w przypadku nowych zawodników. Mówiłem o tym przed tymi wiosennymi meczami, że komunikacja i poznanie zawodników jest najważniejsze. My jako sztab i jako drużyna będziemy teraz robić wszystko, by wybrać najlepsze rozwiązanie, które pomoże drużynie wrócić do normalności.

Łukasza Bejgera zabrakło ze względów sportowych, nie ma żadnych spraw pozaboiskowych, które spowodowały, że nie było go w kadrze. I ie ma to nic wspólnego z jakimiś artykułami prasowymi na jego temat. Łukasz ma pracować i robić wszystko, by wrócić do składu.

Niektóre nasze podania dzisiaj były niezrozumiałe i często powodowały proste straty. Gdy mamy przewagę 5 na 3 i podajemy piłkę przeciwnikowi, to świadczy o braku pewności siebie. Zgodzę się też z tym, że druga połowa nie była taka, jak zakładaliśmy w przerwie. Szukaliśmy pozytywnej energii, tworzenia sytuacji, ale tego nie zrobiliśmy. Z każdą minutą gra ofensywna wyglądała coraz bardziej mizernie, ulatywała energia, a pojawiała się frustracja. Nie uciekniemy od tego, tak to dziś wyglądało, a zupełnie inaczej prezentował się Piast. Nie uważam, że wszyscy są przeciwko nam, jak powiedział Mączyński, o którego wypowiedź pytacie. Musimy patrzeć na siebie.

Trzeba sobie poradzić z tym dołkiem. To normalna sytuacja w sporcie, że zdarza się gorszy okres. Wiemy, w którym miejscu byliśmy w tamtym sezonie, jak go zakończyliśmy, a gdzie jesteśmy teraz. Do końca jeszcze dwanaście kolejek i ważna jest koncentracja każdego zawodnika, by przygotował się do następnego meczu jak należy.

Wczoraj Zagłębie Lubin wygrało z Wisłą Płock, widzieliśmy to, za tydzień zmierzymy się w derbach i kluczowa jest odbudowa mentalna zespołu. Zbudowanie wewnątrz każdego zawodnika, dotarcie do jego głowy, bo to głowa gra w piłkę. Niemal wszystkie nasze decyzje podejmowane na boisku w momentach kryzysowych, w których należy szybko myśleć i błyskawicznie decydować, są błędne. Musimy to odmienić.

Czasem potrzeba większego doświadczenia, lat ogrania, by dawać sobie radę w takich sytuacjach. Będziemy nad tym pracować, w tej chwili na gorąco po meczu nie powiem, co zrobimy w każdy kolejny dzień. Musimy się z tym przespać, odpocząć, przemyśleć nasze ruchy, przyjrzeć się jeszcze raz drużynie, którą mamy i duża moja i sztabu rola, by zespół miał znów pozytywną energię, nie miał spuszczonych głów, bo to do niczego nie doprowadzi.

Musimy powiedzieć, że piłkarze Śląska robią to, o czym marzyli przez całe życie – czyli grają w piłkę na wysokim poziomie, jest rywalizacja, tabela, można osiągnąć sukces, są z tego profity. Należałoby więc chodzić z uśmiechem i pozytywną energią. Są jednak sytuacje, gdy tej radości z gry nie ma, ze względu na serię porażek, słabą grę, rosnącą frustrację. Myśli gdzieś uciekają i idą w innym kierunku. Obecnie najważniejsze nie jest to, ile kilometrów przebiegniemy i ile oddamy strzałów, tylko nasza sfera mentalna. Mamy wrócić do równowagi po tych sytuacjach i meczach, które miały miejsce.

Z Lewkotem jest tak, że czasem powiemy "wow", a za chwilę, w tej samej akcji, łapiemy się za głowy. Taki Szymon ma dzisiaj etap. Potrafi w pewnym momencie zachwycić, a w tej samej chwili może doprowadzić człowieka do rozpaczy w postaci takiej, że piłka zostanie gdzieś przez niego stracona, czy poślizgnie się na środku boiska. To co powiedziałem - bardzo ważna jest głowa. To jest zdolny chłopak, być może pewne rzeczy, które w jego życiu w ostatnich miesiącach się zadziały, zdarzyły się zbyt szybko i nie nadąża za intensywnością tego, czego oczekujemy. To jest wrocławianin, wychowanek, o którym często się mówi w takich klubach, jak Śląsk, że chcielibyśmy wychowanków, ludzi stąd. To jest taki zawodnik. Na pewno musi zmierzyć się dzisiaj i z falą krytyki, i niezadowoleniem z wielu stron. Czy będzie potrzebował odpoczynku od jakiegoś spotkania? Zobaczymy, natomiast w żaden sposób nie jest to zawodnik, którego skreślimy. Będziemy pracować dalej nad tym, aby radził sobie w takich sytuacjach i to się zgadza. Może za rok, za dwa, za pięć, gdy nie będziemy ze sobą pracować, nie będzie już robił pewnych rzecz, które robi teraz. Dzisiaj jest to inwestycja, która kosztuje stratę gola, stratę punktów, za którą ja dzisiaj odpowiadam jako osoba decyzyjna. Na pewno nie będzie tak, że te błędy, które popełniamy, czy Szymon popełnia w sposób niewymuszony, zamieciemy pod dywan. Najważniejsze jest teraz dobro drużyny i dzisiaj potrzebujemy perfekcji, jeśli chodzi o takie rzeczy, prostoty, wybicia piłki, kopnięcia do przodu, skrócenia pola gry, a nie finezyjnego wyprowadzenia akcji. Intensywność podejmowania decyzji jest dla niego dzisiaj inna w Ekstraklasie niż była kiedyś u niego w drugiej lidze, gdzie występował.

Kibice? Liczymy teraz na nich, aby wypełnili jak najliczniej stadion Śląska i wsparli zespół w tym trudnym momencie. Nie jest łatwo drużynie dzisiaj grać i zadowolić kibiców w takiej chwili, w jakim jesteśmy, natomiast kibice czynią często cuda. Jeżeli przyjdą na stadion, wspomogą w tych najtrudniejszych momentach... Nie jest sztuką kibicować, kiedy się jest na pierwszym miejscu czy drugim, gdy się gra w europejskich pucharach, kiedy drużynie idzie i przyjeżdżają potentaci. Właśnie dziś potrzeba wsparcia, zjednoczenia całego środowiska Śląska Wrocław, aby wyjść z tego dołka, w który drużyna wpadła. Bez pomocy kibiców, albo z jakąś swoistą zimną wojną, tego nie pokonamy. Wspólnie możemy przejść ten moment i być później zadowoleni. Liczę na kibiców, na to, że od pierwszej do ostatniej minuty będą wspierać zespół najgłośniej, jak tylko potrafią i przyjdą w postaci nawet kilkunastu tysięcy ludzi na mecz z Zagłębiem.

Nie powiem, że moje relacje popsuły się z kimkolwiek i nie popsują się. Z Dino rozmawialiśmy po meczu w Gdańsku, dostał informacje na temat tego spotkania, dużo sytuacji sobie wyjaśniliśmy. To było dwa tygodnie temu, zostawmy temat Gdańska. Dzisiaj jest nowe rozdanie, nowy dzień. Nie pojechał z nami do Łęcznej, dzisiaj też był poza kadrą, ale w żaden sposób to nie skreśla go z walki o miejsce w kadrze meczowej na mecz z Zagłębiem Lubin. Otwarcie trzeba sobie powiedzieć, że Śląsk ma wyrównaną kadrę, jeżeli chodzi o ofensywę. Jest Garcia, jest Stiglec, jest Jastrzembski, który co prawda dzisiaj nie zagrał na takim poziomie, jakim byśmy oczekiwali wszyscy. Doszli nowi zawodnicy, których też należy wkomponowywać w zespół, także tutaj patrzymy na każdego zawodnika, dyspozycję dnia i jestem przekonany, że zmiany w składzie na mecz z Zagłębiem Lubin będą. Jest to nieuniknione, koniecznie, natomiast teraz jest za wcześnie, żebyśmy na ten temat rozmawiali, bo były duże emocje. Są pierwsze wnioski, spostrzeżenia, jeszcze na chłodno to przeanalizujemy, żeby móc powiedzieć bardziej konkretnie.

Była w sztabie dyskusja na temat tego, co zrobić na pozycji prawego wahadłowego zawodnika. Oczywiście mógł zagrać Kuba Iskra, jest bardzo blisko, depcze Patrykowi po piętach. Te zmiany, które przeprowadziliśmy z Kubą w Gdańsku i w Łęcznej, były dobre. Dał pozytywną energię, jest bardzo dynamicznym zawodnikiem.

Patryk Janasik zagrał poniżej oczekiwań, nie było z jego strony zagrożenia pod bramką przeciwnika. Nie było też zdecydowania pod naszą, co zaowocowało golem samobójczym. To są fakty. Ja tego teraz oczywiście nie przeanalizuję na szybko, jak i dlaczego to wpadło, bo pewnie błędy w tej akcji były nie tylko po stronie Patryka, ale też paru innych piłkarzy.

Fabian miał momenty dobre i momenty takie, gdzie powinien zachować się na boisku inaczej, lepiej. Na pewno będziemy od niego więcej wymagać. Nie powiem, żeby dzisiaj zmiana ofensywna zmieniła na lepsze cokolwiek w naszych poczynaniach. Sądziliśmy, że pierwszy gol po powrocie będzie takim dodatkowym bodźcem do jeszcze lepszej gry, tym bardziej, że mieliśmy niezły fragment meczu - najlepszy można powiedzieć w tym spotkaniu - po strzelonym golu, kiedy przez pewien czas kontrolowaliśmy przebieg gry, ale szybko stracony gol na 1:2 spowodował, że wróciliśmy do nerwowej gry. Ja i zespół oczekujemy od niego skuteczności, bramek, bo to jest dzisiaj nasz podstawowy napastnik. Czyli ma to, co chciał w tamtej rundzie.

Pracujemy cały czas. To nie jest tak, że my chcemy grać dzisiaj 1 na 1 w obronie. Tak grają oczywiście europejskie zespoły, natomiast nas dzisiaj nie stać na to, żeby zostawać 1 na 1 i ścigać się z przeciwnikami. Popełniamy właśnie takie proste błędy. Jakbyśmy przeanalizowali gole, jakie tracimy, to zgodzę się z tym, że są po podobnych akcjach, po podaniu za linię obrony, ściganiu się, dośrodkowaniach z bocznego sektora boiska. Dzisiaj było tak samo. Podanie w lewą stronę za plecy naszego wahadłowego, gdzie była wolna przestrzeń, brak bloku i strata gola. Cały czas nad tym pracujemy. Na treningach wygląda to zadowalająco. Gdy przychodzi mecz, aspekt przeciwnika, który różnie rozgrywa akcje i wtedy mamy problemy z bronieniem. Bardzo dużo bramek tracimy, mamy ich obecnie straconych 36. To jest koszmarny wynik, jeżeli chodzi o defensywę. Wiem, że w taki sposób to nie może funkcjonować, nie można tak grać, budować zespołu. Zespół buduje się tak, aby grał ciekawie, ofensywnie, ale nie może tracić takich prostych goli.

Patrick Olsen trenuje z nami cztery dni, ostatni mecz w pierwszym zespole zagrał w październiku. Dzisiaj ryzykowne byłoby, gdybyśmy Patricka dali od razu do pierwszego składu. Nie wiemy oczywiście, co by się wydarzyło. Być może przebieg tego meczu byłby zdecydowanie inny, gdyby grał od początku, ale po meczu możemy sobie porozmawiać. Gdyby wynik meczu zakończył się takim samym wynikiem, ale z Patrickiem w składzie, pewnie mówilibyśmy, że powinien jeszcze poczekać na szansę i poznać drużynę. To normalna sytuacja. Był tylko na jednym obozie ze swoją duńską drużyną, ostatnie 3-4 tygodnie był przygotowywany transfer i trenował indywidualnie. Przez ułamek sekundy może myślałem o tym, aby wszedł, ale też widząc, że mamy Łyszczarza, który wchodzi i strzela gole, robi różnicę, Picha, który też dawał dobre zmiany w ostatni meczu z Łęczną, Quintanę, który dał dobrą zmianę, zdecydowałem się na nich. Nie widziałem miejsca, by Olsena na siłę wstawiać do środka boiska. Tym bardziej, że zmieniliśmy w przerwie dwóch piłkarzy, Janasika i Gollę, z wiadomych względów.

Śląsk będzie pod większą presją niż Zagłębie Lubin w tym meczu. Zagłębie ostatni mecz wygrało, Śląsk przegrał. Ja już nie pamiętam, kiedy Śląsk wygrał na własnym stadionie, to było tak dawno, ze Stalą Mielec. My nie mieliśmy przez ostatnie trzy miesiące za dużo okazji, żeby cieszyć się w szatni po wygranych spotkaniach. Pierwszy raz taka sytuacja ma tutaj miejsce, mimo że pracujemy już 11 miesięcy, ale to na pewno jest bardzo ważny mecz, nie tylko dla kibiców, ale i dla układu tabeli. Chcąc wygrać z Zagłębiem Lubin drużyna musi być przygotowana przede wszystkim mentalnie. Głowa musi być odporna i przygotowana na różne sytuacje, które mają miejsce na boisku. To są takie mecze, które czasami trzeba przepchnąć. Derbowy mecz to taki, gdzie nie zawsze będzie finezja, piękno, natomiast skuteczność, pragmatyzm i konsekwencja, poświęcenie dla zespołu. Wiemy, że takie spotkania mogą być momentem, że się wraca do czegoś lepszego i zrobimy, jako sztab i drużyna, wszystko, aby tak było.

Powiedziałem, że 3-4 mecze pierwsze będą bardzo ważne i były ważne. Zdobyliśmy w nich tylko jeden punkt i dzisiaj możemy powiedzieć, to co powiedziałem w pierwszym pytaniu, że gramy o to, aby zapewnić sobie bezpiecznie miejsce w środkowej strefie tabeli i utrzymanie. Trzeba to otwarcie przyznać. Dzisiaj jesteśmy w takim miejscu, że nie będziemy mówić o nie wiadomo jakich celach, wygraniu dziesięciu najbliższych spotkań, bo gdybym to powiedział, to ktoś uznałby, że jestem szalony. Najważniejsze jest wygrać kolejny mecz i tak do tego podchodzimy.

Z czego byłem zadowolony w tych trzech meczach? Najbardziej z fragmentów w Łęcznej, gdzie mimo tego, że śnieg leżał na murawie, to wiele akcji, które przeprowadziliśmy, były na dobrym poziomie. Dzisiaj można dywagować, czy ten mecz powinien się odbyć. Już się odbył i nie ma do czego wracać. To spotkanie było do wygrania i powinniśmy to zrobić. Nie dokonaliśmy jednak tej sztuki. Nie podobała mi się gra w Gdańsku, nie podobała mi się gra dzisiaj. Nie będę owijał w bawełnę, że ten początek sezonu rundy wiosennej nie jest dla nas taki, jaki byśmy chcieli. Nie jest taki, jak sparingi z Karabachem, który napawał optymizmem, czy z Vojvodiną, mimo że przegrany. Trzeba powiedzieć, że zdobycz punktowa jest słaba, bo jeden punkt, strzelone gole tylko dwa, straconych sześć. To jest bardzo dużo i jak widać jest nad czym pracować.

Każdy zawodnik jest inny. Dennis ma swoje atuty i to jest charakterny chłopak, co widzieliśmy. On przeżywa to spotkanie dzisiaj szczególnie, bo było nieudane, przegrane. Charakter Olsena jeszcze na dobrą sprawę poznajemy. Gretarsson to obrońca, który ma przede wszystkim bronić, ale też wykorzystać swoją lewą nogę. Ciężar na pewno trzeba postawić na środkowej strefie boiska, na tych zawodników, bo to są płuca zespołu i one też decydują o tym, jak ta drużyna funkcjonuje. Każdy ma na siebie wziąć w tej chwili ciężar odpowiedzialności, za to, jak jest przygotowany, jak odpoczywa, jak pracuje, jak trenuje, jak gra, jak funkcjonuje, jaką ma postawę. Postawa w sporcie jest podstawą.
Autor: Jędrzej Rybak, Krzysztof Dziadek, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław