Wydarzenia

„Muzeum Śląska jest równie ważne co mistrzostwo Polski”

2023-10-16 14:00:00
Z okazji zbliżającego się wielkiego meczu Śląsk vs. Legia specjalną promocję dla kibiców przygotowało Muzeum Śląska Wrocław przy Tarczyński Arena. Każdy karnetowicz oraz posiadacz biletu na ten może może zwiedzić klubowe muzeum z dziesięcioprocentowym rabetem! Przypominamy wywiad portalu wroclaw.pl z Przemysławem Piwowarskim, prezesem Stowarzyszenia Wielki Śląsk i jednym z inicjatorów powstania muzeum.

INFORMACJA O GODZINACH OTWARCIA ORAZ BILETACH DO MUZEUM ŚLĄSKA WROCŁAW ZNAJDZIESZ TUTAJ

 
Jak powstaje takie miejsce jak Muzeum Śląska Wrocław, to coś bądź ktoś musi dać temu początek. Coś musi być bazą, trampoliną do dalszych działań. Co to takiego?

- Przemysław Piwowarski, jeden z twórców Muzeum Śląska Wrocław, prezes Stowarzyszenia Kibiców WIELKI ŚLĄSK: - Jeżeli chodzi o artefakty i opisy, które znajdują się w Muzeum to bazą dla nich jest książka wydana kilka lat temu na 70-lecie Śląska Wrocław przez Stowarzyszenie Kibiców WIELKI ŚLĄSK: Wielka Księga Piłkarska WKS Śląsk WROCŁAW. Autorami są, prócz mnie, Krzysztof Mielczarek, Radosław Osowski i Agnieszka Smakowska. To było 5 lat naszej intensywnej pracy i odkrywania różnych, także tych ciemnych kart historii klubu. Cała książka stała się podstawą do stworzenia tych wyjątkowych przestrzeni.

To dzięki niej Muzeum Śląska Wrocław przybiera formę chronologiczną? Podróży przez różne etapy historii klubu?

- Taki jest zamysł. Zaczynamy od momentu tworzenia klubu na gruzach Breslau, po pierwszy awans, pierwsze sukcesy aż do drugiej fali sukcesów, włącznie z drugim mistrzostwem Polski z roku 2012. Opowiadamy historię, ale też wyciągamy na pierwszy plan wybitnych piłkarzy, którzy odegrali w swoich czasach najważniejsze role w Śląsku.

Odwiedzający zobaczą też namacalne dowody sukcesów klubu…

- Nie mogło tego zabraknąć. Jeżeli chodzi o eksponaty, to są tu główne trofea – dwa za mistrzostwa Polski, czyli puchar z roku 2012 oraz mistrzowska patera z roku 1977. Mamy tu dwa puchary Polski, to repliki, bo oryginał znajduje się typowo w Muzeum Legii. Legia Warszawa zdobyła puchar trzykrotnie, więc został jej przyznany na własność. Natomiast, mówiąc wprost, to sam kustosz Muzeum Legii nie ma stuprocentowej pewności, że w stolicy znajduje się akurat oryginał, bo replika została wykonana bardzo precyzyjnie z oryginalnego materiału. I między tymi pucharami nie ma żadnej różnicy, są identyczne.

Podobnie sprawa się ma z pucharem za mistrzostwo z roku 2012. I to trofeum od roku 2013 jest nominalnie nieco większe, smuklejsze. Dlatego, jeżeli chodzi o statuetkę z roku 2012, to też zrobiliśmy odlew posługując się artefaktem z Muzeum Legii. I ten odlew jest absolutnie identyczny. I dziś, trudno dojść, który z nich jest tym rzeczywistym oryginałem. To oczywiście anegdota. Ale warto to powiedzieć. Do tego dochodzi też duża kolekcja proporczyków czy odznak klubowych, zdobyte medale. 

Mamy też dwa oryginalne Superpuchary zdobyte przez Śląsk i z nimi też wiąże się anegdota. Mianowicie, trofeum z 1987 roku było zrobione z kryształu. Przez wiele lat, po wielu przeprowadzkach, zmianach siedzib klubu, uznawano, że jest ono zaginione lub nieodwracalnie zniszczone.  Że może gdzieś się stłukło. Natomiast już w trakcie tworzenia Muzeum, znaleźliśmy pośród innych pamiątek, także i ten puchar. Stało się to w czasie, gdy dopieszczaliśmy dział poświęcony innym sekcją Śląska. 


Powiedziałeś o latach mozolnej pracy. Zorganizowanie czego kosztowało Was najwięcej zachodu?

- Nie rozdzielałbym tego. Z perspektywy czasu, powiedziałbym, że wszystko kosztowało nas sporo zachodu, przebrnięcia przez masę formalizmów. Przecież nie było tak, że Legia wypożyczyła nam część pucharów od ręki. Musieliśmy wnioskować o pozwolenia, spełnić szereg wymagań, podpisać wiele pism, uzyskać wiele zgód. I dla mnie osobiście – każda nawet najmniej spektakularna rzecz czy historia, jest najważniejsza. Bo z jednej strony, przecież niemal każdy kibic wie, w którym roku zdobyliśmy mistrzostwa, kto to jest Janusz Sybis czy Tadeusz Pawłowski. Ale z drugiej – chcieliśmy wyciągnąć dla kibiców historie tylko z pozoru mniejsze, trochę mniej oczywiste, ale na pewno nie mniej ważne. Pokazać ją całą, kompleksowo od samego powstania klubu do czasów współczesnych.

Odsłaniamy mniej znane karty historii, czy mniej znanych bohaterów – tych, którzy po raz pierwszy awansowali o kolejne szczeble rozgrywek, do ekstraklasy, czy właśnie tych, którzy budowali klub na zrębach Breslau. Poznajemy historie Mieczysława Jureckiego czy Władysława Poręby, to są bohaterowie Śląska, bohaterowie tamtych lat. Teraz każdy będzie mógł zobaczyć ich historię, ale i jej posłuchać. Bo Muzeum Śląska Wrocław, jak już pewnie wiecie, ma multimedialny charakter, są tu artefakty czy eksponaty, ale znajdziemy też kroniki filmowe, archiwalne nagrania czy nowe wywiady. 

Czy zostawiliście sobie pole manewru, żeby rozbudować w całe Muzeum – i czy macie już na to plan? Czy większość tej koncepcji to jednak jest w nogach piłkarzy i tego, czy będą zdobywać kolejne trofea?

- Historia Śląska Wrocław to jest temat – rzeka: długi i zawiły. Naturalnie, że są sukcesy za nami, ale wierzymy, że te największe dopiero przed nami. Pewne jest, że ta ekspozycja z czasem będzie zmieniana bądź uzupełniana. Obecnie skupiliśmy się przede wszystkim na ponad 75 latach Śląska, jego sukcesach i zawodnikach. Natomiast, jeżeli piłkarze znowu będą pisać historię klubu złotymi zgłoskami, to z czasem ekspozycję uzupełnimy o nową historię.

I jest druga strona medalu - to też jest domeną muzeum, że po otwarciu nagle wszyscy kibice znajdują w swoich zbiorach, na strychach, w piwnicach pamiątki związane z klubem. Pojawia się dla nich przestrzeń, miejsce zachowania w pamięci wydarzeń, jakie się z tymi artefaktami wiążą. Pamiątki będzie można tu przynieść. One będą tu sukcesywnie spływać. Śląsk nigdy nie miał miejsca, w którym te rzeczy można było zebrać, dać im drugie życie. Teraz to się zmienia.

Liczysz więc na kibicowskie ruszenie…

- Podam Ci jeden przykład. Pierwszy puchar zaprezentowany na historycznej ścieżce w Muzeum Śląska Wrocław to ten, który klub otrzymał na 20-lecie od Polskiego Związku Piłki Nożnej. Znalazłem go… na allegro, na internetowej aukcji. Były osadzony chciał go sprzedać za 2 tysiące złotych. Bardzo mnie to zbulwersowało, od razu do niego pojechałem, by sprawę wyjaśnić, dowiedzieć się szczegółów, chciałem wiedzieć, skąd ma ten puchar. Okazało się, że jako osadzony prowadził prace porządkowe na jednej ze strzelnic i tam, wśród innych przedmiotów, znalazł właśnie ten puchar. A – powiedzmy sobie wprost - miały to być rzeczy do wyrzucenia. Dostał wtedy zgodę od zlecającego prace, by wziąć sobie ten puchar zamiast go utylizować. Sprawdziłem ten temat. Konsultowałem się z decyzyjnymi osobami. To nie było kradziona statuetka. Okazało się, że ta historia o porządkowaniu strzelnicy jest prawdziwa. Więc odkupiłem od tego człowieka to trofeum.

Zakładamy więc, że kibice przetrząsną swoje zbiory, ale czy będzie przestrzeń, żeby te potencjalne białe kruki pokazać?

- Jesteśmy po rozmowach ze Stadionem Wrocław i jest przestrzeń, by na przykład na esplanadzie udostępniać teren do tematycznych wystaw czasowych. Dla zobaczenia tych mniejszych a charakterystycznych przedmiotów. To muzeum będzie żyć. Będzie się zmieniać, ulepszać, tak, żeby można było przychodzić w to miejsce po wielekroć i zobaczyć z czasem coś nowego.

Możliwe, że powinienem tym pytaniem otworzyć naszą rozmowę, ale zadam jest teraz. Z perspektywy jednego z twórców Muzeum, powiedz, jaki ma ono cel. Ma budować świadomość młodych kibiców o klubie, ma otwierać głowy nieco starszym, czy utrwalać pamięć o kwestiach, tematach i ludziach z przeszłości, dziś już zapomnianych a przecież z perspektywy klubu – ważnych.



Na meczu z Śląska z Lechem Poznań na Tarczyński Arenie było ponad 20 tysięcy kibiców, prawie 6 tysięcy – to osoby reaktywowane, które przyszły na mecz po raz pierwszy od co najmniej trzech lat. Jest więc potencjał do budowania i poszerzania grupy kibiców. 

- Przez kilka ostatnich lat rozmawiałem o koncepcji muzeum z setkami osób. I otwarcie Muzeum Śląska Wrocław to jedno z najważniejszych wydarzeń w historii klubu, równie ważne jak same mistrzostwa kraju. Jestem o tym przekonany. To miejsce, gdzie historia Śląska, tysięcy ludzi, którzy ją tworzyli oraz sukcesów, które klub osiągnął, będą kultywowane. Różne pokolenia kibiców, będą mogły zobaczyć, jakie wydarzenia i ludzie kształtowali Śląsk Wrocław na przestrzeni lat. Ta historia będzie tu prezentowana kompleksowo i chronologicznie, czasowo.

I jak na pierwszy rzut oka widać, nowocześnie, multimedialnie, zgodnie ze zmieniającymi się wymaganiami widzów…

- I to też jest klucz. Wydawać by się mogło na pierwszy rzut oka, że muzeum to musi być przestrzeń tworzona w starym stylu, tak jak chociażby w muzeum Lechii Gdańsk, gdzie mamy dużo przedmiotów, artefaktów nagromadzonych w danej przestrzeni. Niektórzy uważają, że to dość chaotyczne, że trudno potem w znaczeniu informacji dużo z tego wynieść. W Muzeum Śląska Wrocław zdecydowaliśmy się na przełamanie tej konwencji i wpuszczenie nowoczesnych rozwiązań, multimediów, a przede wszystkim na chronologiczną ścieżkę. Od pionierów budujących klub na gruzach Breslau, przez mozolną pracę i awanse na kolejne szczeble rozgrywek po mistrzostwa kraju czy europejskie puchary.
 
To będzie miejsce nie tylko dla kibiców. Mam poczucie, że nowi piłkarze swoje pierwsze kroki powinni właśnie kierować do Muzeum Śląska Wrocław, żeby mieć świadomość w jakim klubie się znajdują. Jak dużą, czasem skomplikowaną, czasem szczęśliwą, historię on ma. To ma budować naszą kibicowską tożsamość, ale i tożsamość tego miejsca, tego obiektu na mapie Wrocławia.

Gramy tu od 2011 roku, ale to miejsce, tak na dobrą sprawę, dopiero zaczyna być nierozerwalnie związane z naszym klubem. Siedziba klubu była na Oporowskiej,  dopiero ponad dwa lata temu przeniosła się na nowy wrocławski stadion. I ten obiekt, to miejsce zaczyna nabierać mocnej tej tożsamości. Dopiero zaczyna zajmować ważne miejsce w sercach kibiców Śląska. Muzeum Śląska Wrocław jeszcze bardziej się do tego przyczyni. Wierzę w to.

Zaangażowani – podziękowania.

- W tworzenie Muzeum Śląska Wrocław – poprzez gromadzenie eksponatów, dbanie o historię, kontakty z były zawodnikami, etc. przez szereg lat zaangażowani byli także Krzysztof Mielczarek, Radosław Osowski, Jarosław Szandrocho, Jacek Bratek, Filip Podolski, Michał Mazur, Jakub Kurowski oraz Agnieszka Smakowska. Im także należy się słowo uznania. 

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław