Wydarzenia

Pierwszy dzień treningów w Turcji za nami

2015-01-22 20:40:00
Piłkarze Śląska Wrocław od wczoraj przebywają na zgrupowaniu w Side, lecz dziś po raz pierwszy wyszli na tureckie boiska. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego intensywnie rozpoczęli swój zimowy obóz przygotowawczy.

Punktualnie o 9:45 zawodnicy wicelidera T-Mobile Ekstraklasy rozpoczęli swój pierwszy trening nad Bosforem. Zespół Tadeusza Pawłowskiego w komplecie stawił się na zbiórce i po krótkiej podróży autokarem dotarł do bazy treningowej, gdzie do dyspozycji miał dwa boiska z naturalną trawą. 

 

- Przede wszystkim mamy dobrą pogodę i możemy bez problemu realizować plan szkoleniowy, który sobie nakreśliliśmy - zaznaczał opiekun zielono-biało-czerwonych po przyjeździe na miejsce ćwiczeń. - Bardzo się cieszę, że mamy do dyspozycji dwa bardzo dobre trawiaste boiska.

 

 

Jak przystało na wodza drużyny, Tadeusz Pawłowski jako pierwszy poprowadził rozgrzewkę swoich zawodników, a dopiero później przekazał ich w ręce odpowiedzialnego za przygotowanie motoryczne Marka Świdra. Po ćwiczeniach na matach i gumach piłkarze WKS-u przeszli na większe boisko, na którym trenowali już grę na małej przestrzeni. W 2-minutowych gierkach zawodnicy uczestniczyli podzieleni na dwie grupy, a ich zadaniem było jak najszybsze wymienianie podań z możliwie jak najmniejszą liczbą kontaktów.

 

W ostatnim bloku ćwiczeń na porannym treningu zawodnicy WKS-u przeszli do aspektów ofensywnych. Piłkarze Śląska rozgrywali ataki ze skrzydeł i środka boiska, a napastnicy kończyli je strzałami na bramki strzeżone przez Mariusza Pawełka, Jakuba Wrąbla i testowanego Mateusza Abramowicza. Efektownych parad bramkarskich nie brakowało, tak samo jak i goli. W tych drugich brylowali szczególnie Peter Grajciar (posyłając na przykład efektowną podcinkę z 20 metrów) i Marco Paixao. Portugalczyk starał się być nie tylko skuteczny, ale i przy tym widowiskowy. Zdobył m.in. gole przewrotką i piętą.

 

 

Na treningu popołudniowym mniej było okazji do strzałów i zdobywania bramek, a więcej pracy nad taktyką. Tadeusz Pawłowski, wraz ze swoimi asystentami nakreślał piłkarzom kluczowe elementy, którymi będą starali się oni zaskoczyć przeciwników w rundzie wiosennej T-Mobile Ekstraklasy. I tym razem piłkarze Śląska Wrocław byli podzieleni na dwie grupy, jedna z nich ćwiczyła na dużym boisku, a druga na mniejszym trenowała pod okiem Marka Świdra.

 

Na zakończenie zajęć popołudniowych część zielono-biało-czerwonych urządziła sobie własny konkurs strzałów. W roli bramkarzy występowali kolejno: Szymon Przystalski, Maciej Pałaszewski i Lukas Droppa, a reszta starała się ich pokonać uderzeniami zza „szesnastki”.

 

- Kto strzeli, ten nie będzie musiał robić 20 pompek - zarządził Peter Grajciar i piłkarze rozpoczęli kanonadę. Najlepiej strzały z dystansu wyszły Mariuszowi Idzikowi i... Dawidowi Gołąbkowi. Zarówno młody napastnik Śląska, jak i klubowy fizjoterapeuta ulokowali piłkę w siatce już przy pierwszej próbie. Byli bezbłędni i precyzyjni.

 

 

Bohaterem tej mini-gierki okazał się być również Lukas Droppa, który wykazał się umiejętnościami bramkarskimi. Czeski zawodnik występował już w Śląsku zarówno w roli pomocnika, jak i obrońcy, a mało kto wie, że w czasach gry w swojej ojczyźnie miał również epizod między słupkami. - Kiedyś w meczu pierwszy bramkarz złamał nogę, a rezerwowy po wejściu doznał urazu kolana i musiałem stanąć na bramce. Broniłem z 20 minut i nie puściłem gola - opowiadał rozweselony pomocnik.

 

Po drugiej jednostce treningowej Śląsk Wrocław powrócił do hotelu, gdzie sztab i zawodnicy zjedli kolację. Po posiłku piłkarze mieli jeszcze dodatkową odprawę taktyczną.

Autor: Mateusz Kondrat, Fot. Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław