Wydarzenia

Podsumowanie 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

2014-11-10 11:00:48
Runda jesienna za nami! Śląsk Wrocław, po remisie z Wisłą, zakończył ją na pozycji wicelidera. Wyżej - mimo porażki w Szczecinie - tylko warszawska Legia. Na najniższym stopniu jesiennego podium Jagiellonia Białystok, która niespodziewanie została rozbita w Chorzowie 2:5. Ruch, choć wygrał wysoko, jest nadal w strefie spadkowej. Tabelę zamyka Zawisza Bydgoszcz.

Niemrawy był początek tej serii gier. Piast Gliwice podejmował Górnika Łęczna i spotkanie to, delikatnie mówiąc, nie zachwyciło. Goście przeważali, ale nie zdołali udokumentować swojej lepszej postawy. Tym samym, pierwsze spotkanie tych zespołów w ekstraklasie zakończyło się bezbramkowym remisem. Gliwiczanie za uratowanie punktu mogą dziękować swemu bramkarzowi. Cifuentes robił wszystko, by zachować czyste konto - wybronił m. in. bardzo mocny strzał Szałachowskiego. Udało mu się to, kluby podzieliły się punktami, z czego bardziej może cieszyć się Piast.


Piątek okazał się bardzo remisowym dniem. W drugim spotkaniu tego dnia Lech Poznań zremisował u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Jeśli ktoś miał inne ważne zajęcia w tym czasie - mógł zobaczyć jedynie pierwsze dziesięć i ostatnie dziesięć minut meczu. Wtedy działo się to, co najważniejsze. Szósta minuta przyniosła gola dla Kolejorza. Zdobył go… Kownacki. Albo Kędziora. Ale chyba jednak Kownacki. W każdym razie - zamieszania z nazwiskiem strzelca było jeszcze więcej, niż w meczu Śląska z Lechią (Paixao czy samobój). Gospodarze nie poszli za ciosem i wydawało się, że tak,  jak w meczu z Górnikiem Łęczna - po nie najlepszej grze dowiozą do końca komplet oczek. Stało się inaczej - Śpiączka wyrównał w 89. min, ratując punkt dla Górali, co rozwścieczyło kibiców Lecha. Ich pupile znów zagrały przeciętnie, a do tego zdobyły ledwie punkcik.


Sobota zaczęła się od przełamania remisowej serii z piątku. Pierwszym wygranym kolejki została Korona Kielce, która pokonała Lechię na PGE Arenie w Gdańsku. Przed meczem można było powiedzieć, że to gospodarze są faworytem. Po spotkaniu należałoby przemyśleć, jak bardzo piłka nożna jest nieprzewidywalna. Lechia zaprezentowała się bardzo słabo, szczególnie w pierwszej połowie. Wtedy Korona rozstrzygnęła mecz - gole zdobyli Kapo i Jovanović. Po zmianie stron również gra gości mocno zwolniła. Honorową bramkę dla biało-zielonych strzelił w 90. min Colak. Honor to ważna cnota, ale w lidze liczą się punkty - tych Lechiści mają zdecydowanie mniej, niż mieć by chcieli.


Bardzo szybko kluby T- Mobile Ekstraklasy wróciły do remisowania. O ile jednak w meczu Lechitów z Góralami należało oglądnąć początek i koniec, to w spotkaniu GKS-u z Cracovią wystarczyło zobaczyć kilka ostatnich minut. A emocji na pewno by wystarczyło. W 85. min drugą żółtą kartkę obejrzał Żytko. Jak wiadomo z futbolowej matematyki: dwa razy żółty daje czerwony - więc goście końcówkę musieli rozegrać w osłabieniu. Mało tego, faul Żytki, za który został upomniany, miał miejsce w polu karnym. Jedenastkę wykorzystał Mójta. To nie był koniec emocji. Już w doliczony czasie gry do wyrównania doprowadził Kapusta, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego. Podział punktów zdecydowanie bardziej cieszy Cracovię. GKS stracił szansę wskoczenia do pierwszej trójki na koniec rundy jesiennej.


Remisem zakończył się również szlagierowy mecz tej kolejki. W Krakowie Śląsk podzielił się punktami z Wisłą. Choć prowadził - rzut karny podyktowany za faul na sobie samym wykorzystał Paixao. Był to 11. gol Portugalczyka w lidze, czym zrównał się z najlepszym do tej pory strzelcem - Piątkowskim z Jagiellonii. Do przerwy wrocławianie byli lepsi, ale po zmianie stron mocno przycisnęła Wisła, co przyniosło efekt w postaci gola Pawła Brożka. Snajper wykorzystał dobrą akcję Stilicia i Stępińskiego, strzelając swoją 8. bramkę w sezonie. Ciekawie wyglądał pojedynek rozgrywających: Mila vs. Stilić. Najciekawszym jego aspektem były strzały z rzutów wolnych. Bośniak w 32. i Polak w 86. minucie posłali niemal identyczne strzały z niemal identycznego miejsca na boisku. Po obu z nich piłka trafiła w ten sam słupek. „Pojedynek Gwiazd” na remis, Śląsk wiceliderem po rundzie jesiennej.


W niedzielę zespoły wzięły się do wygrywania. Ściślej  -połowa z nich. Pozostałe z wiadomych względów musiały zająć się przegrywaniem. Niespodziewanie tą drugą opcję „wybrali” piłkarze Jagiellonia Białystok. Podopieczni Michała Probierza dostali tęgie baty od przedostatniego w tabeli Ruchu. W Chorzowie Niebiescy wygrali aż 5:2! Można narzekać, że efekty pracy Waldemara Fornalika przyszły późno (wcześniej trzy porażki), ale jeśli Ruch będzie grał tak, jak z Jagą - to przydomek „King”, jaki nosi Fornalik w Chorzowie, może okazać się niewystarczający. Gospodarze po najlepszym swoim meczu w sezonie rozbili białostoczan, których ta porażka boli tym bardziej, że w przypadku zwycięstwa zostaliby oni „mistrzami jesieni”. Nie zostali. Jaga jest trzecia, a Ruch - mimo efektownej wygranej - ciągle w strefie spadkowej.


Niespodzianki nie było za to w Bydgoszczy. Zawisza przegrał - tym razem z Górnikiem Zabrze. Choć gra podopiecznych Mariusza Rumaka wyglądała lepiej, niż w większości poprzednich spotkań - na nic się to zdało. Górnicy wypunktowali gospodarzy, obejmując prowadzenie już w 7. min za sprawą Iwana. Jeszcze przed przerwą wyrównał Drygas, ale po zmianie stron decydujący cios zadał Gergel.  Dwunasta porażka w sezonie powoduje, że bydgoszczanie mają już 10 oczek straty do bezpiecznego miejsca i są najpoważniejszym kandydatem do spadku. Zabrzanie z kolei, mają za sobą nierówną rundę - w jej trakcie potrafili być liderem ekstraklasy, ale też przegrać u siebie z Piastem, lub dostać na swoim stadionie pięć goli od Wisły. Na razie zakotwiczyli na dobrym, szóstym miejscu.


Ostatni mecz rundy przyniósł nam bardzo niespodziewany wynik. W Szczecinie Pogoń pokonała Legię 2:1. Choć warszawiacy już przed meczem pewni byli tytułu „mistrza jesieni”, to przecież tak naprawdę nie jesteśmy jeszcze nawet na półmetku ligi. Motywacji więc zabraknąć nie mogło. Coś stało się jednak z podopiecznymi trenera Berga, że dobrze grać zaczęli dopiero od drugiej połowy. Wtedy przegrywali już jednak 2:0 (gola Murawskiego i Frączczaka) i nie zdołali dogonić Portowców. Honorowy gol Rzeźniczaka nie zmącił dobrych nastrojów gospodarzy. Na swoim boisku pokonali w tej rundzie mistrza i wicemistrza jesieni. Z trzecim zespołem grali na wyjeździe i… ulegli w Białymstoku 0:5. Czy tak samo będzie w rewanżach z Legią i ze Śląskiem?

 


Wyniki 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy



Piątek (7 listopada)

Piast Gliwice - Górnik Łęczna 0:0

 Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (1:0)

 

Sobota (8 listopada)

 Lechia Gdańsk - Korona Kielce 1:2 (0:2)

GKS Bełchatów - KS Cracovia 1:1 (0:0)

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)


Niedziela (9 listopada) 

Ruch Chorzów - Jagiellonia Białystok 5:2 (3:1)

Zawisza Bydgoszcz - Górnik Zabrze 1:2 (1:1)

Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 2:1 (2:0)

Autor: Jędrzej Rybak

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław