Wydarzenia

Podsumowanie 16. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

2014-11-24 20:20:00
Lider się nie zmienił, drużyny w strefie spadkowej też nie, ale nie można powiedzieć, że po tej serii spotkań mamy w tabeli status quo. Po straconych punktach przez Śląsk i Jagiellonię, Legia nieco uciekła grupie pościgowej. W dole z kolei robi się ciaśniej, bo zarówno Ruch, jak i Zawisza zbliżyły się do bezpiecznych miejsc.

Już w pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej sezonu 2014/2015 doszło do sporej niespodzianki. Przedostatni w tabeli Ruch Chorzów pokonał na własnym boisku Śląsk Wrocław 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Grzegorz Kuświk, w 90. min spotkania. Napastnik Niebieskich posłał strzał zza linii pola karnego, piłka odbiła się od Tomasza Hołoty, kompletnie zmieniła tor lotu, myląc Pawełka, a następnie wturlała się do bramki tuż przy słupku. Nieszczęśliwa sytuacja z końcówki była dla gości karą za zbyt słabą grę w ofensywie w przekroju całego meczu. Choć wrocławianie przeważali, mieli większe posiadanie piłki i optyczną przewagę - nie potrafili jednak zbudować akcji, po której Kamiński by skapitulował. Tym samym Śląsk stracił kolejną szansę, by choć na chwilę zostać liderem. Następna okazja - najwcześniej  w 18. kolejce.


Przewodząca tabeli Legia nie miała problemów z rozbiciem w Bełchatowie GKS-u 3:0. Dosyć gładkie zwycięstwo gości jest o tyle dziwne, że przecież na Łazienkowskiej to beniaminek triumfował. Tym razem warszawiacy nie pozostawili złudzeń i najlepszej defensywie w lidze wpakowali trzy bramki. Dzięki temu, odnieśli dziesiąte ligowe zwycięstwo w sezonie i uciekli kolejnym drużynom w tabeli na cztery oczka. Pierwsza porażka na własnym boisku nie była dla Brunatnych szokiem, ale jej rozmiary - na pewno już tak.  Do tej pory żaden z zespołów gości nie zdołał strzelić na GIEKSA Arenie więcej niż jednego gola. Porażka boli beniaminka tym bardziej, że w przypadku wygranej GKS zrównałby się w tabeli z liderującą Legią. Tak się nie stało i podopieczni Kamila Kieresia wylądowali na 6. miejscu.


Tyle samo goli co Bełchatowie, jednak dużo więcej emocji, było w Szczecinie. Miejscowa Pogoń przegrała z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:2. Decydujący okazał się gol z rzutu karnego zdobyty przez gości w 93. min gry! Jedenastkę podyktowaną za zagranie Frączczaka ręką w polu karnym wykorzystał Maciej Iwański. Rewanż udał się więc Góralom znakomicie, bowiem w 1. kolejce sezonu Portowcy pokonali Bielszczan 3:2, a przesądzającą bramkę zdobyli… w 93. min! Teraz sytuacja się odwróciła i był to już trzeci w tej serii gier udany rewanż zespołu przegranego na inaugurację sezonu. Ten mecz nie wypchnął graczy Jana Kociana z górnej ósemki, ale Leszek Ojrzyński i spółka zbliżyli się już na dwa oczka, a jeszcze bliżej jest przecież Piast. Walka o górną połowę tabeli będzie pasjonująca do końca.


Wisła Kraków na początek sezonu tylko zremisowała na stadionie beniaminka w Łęcznej. Teraz, na własnym boisku, wiślacy zagrali lepiej i pokonali Górnika 2:0. Lepiej, nie oznacza jednak: „tak, jak chciałby tego trener Smuda”. Od 14. min i bramce Boguskiego gospodarze prowadzili i… przez resztę meczu wydawało się, że taki wynik odpowiada obu stronom. Krakowianie nie specjalnie atakowali, a goście nawet nie próbowali kontrować. Na okrasę został kibicom gol na 2:0, zdobyty w samej końcówce przez Sarkiego. Mecz może nie był ciekawy, ale ciekawie wygląda po nim pozycja Białej Gwiazdy w tabeli. Wisła wyprzedziła Śląsk oraz Jagę i jest wiceliderem. Beniaminek z Łęcznej niebezpiecznie zbliża się do strefy spadkowej- Ruch traci do nich już tylko trzy punkty.


Niezwykle interesująco było w tej kolejce na Kolporter Arenie. Korona Kielce zremisowała z ostatnim w tabeli Zawiszą Bydgoszcz 2:2. Choć oba te kluby dużą część sezonu spędziły w strefie spadkowej (a bydgoszczanie spędzają nadal) - wspólnie stworzyły ekscytujące widowisko. Podział punktów nie satysfakcjonuje zapewne ani jednych, ani drugich, ale postronni kibice mieli co oglądać. Oprócz czterech goli, widzieliśmy również dwie czerwone kartki. Sebastian Ziajka dwa żółtka uzbierał w 11 minut. Gracz gospodarzy - Kyryło Petrov, spróbował pobić jego „wyczyn”. Nie udało się - potrzebował aż dziewiętnastu minut, by zapracować na dwie żółte kartki. Obie ekipy kończyły więc w dziesiątkę i obie - z zaledwie jednym punktem na końcu. Przewaga Korony nad strefą spadkową spadła do czterech oczek. Strata Zawiszy do bezpiecznego miejsca  - spadła do dziewięciu.


Debiut Jerzego Brzęczka w roli trenera Lechii Gdańsk wypadł w miarę pozytywnie. Jego ekipa zremisowała na własnym boisku z Jagiellonią Białystok 1:1. Prowadząc od 5. minuty na swoim stadionie, można było jednak wyciągnąć z tego meczu więcej niż tylko jeden punkt. Trener Brzęczek nie przeprowadził rewolucji ani w składzie, ani w ustawieniu, ale jego piłkarze grali zdecydowanie szybciej i agresywniej niż w poprzednich spotkaniach. By pokonać dobrze w tym sezonie dysponowaną Jagiellonię to nie wystarczyło. Czy wystarczy żeby podskoczyć z 11. miejsca w tabeli trochę wyżej? Okaże się, ale kierunek jest słuszny. Białostoczanie po tym remisie spadli na piątą pozycję.


Meczem kolejki, dość niespodziewanie, zostało starcie Piasta Gliwice z Lechem Poznań. Gospodarze przegrywali 1:0, by potem objąć prowadzenie 2:1. Poznaniacy zdołali jednak wyrównać i gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów - Tomasz Podgórski zapewnił gliwiczanom trzy punkty! Potężny strzał pod poprzeczkę dał Piastunkom historyczny triumf. Historyczny nie tylko dlatego, ze trener Garciia właśnie mianem „resultados historicos” określa wyjątkowe zwycięstwa swojej drużyny. Ostatnie pięć spotkań Piasta z Lechem to pięć zwycięstw poznaniaków i bilans bramkowy 17:0. Tym razem, w Gliwicach udowodniono, że nie ma takiej serii, której nie można przerwać, ani takiego rywala, który „nie leży” na tyle, że nie można go pokonać. Polska ekstraklasa - niemożliwe nie istnieje.


Zakończenie weekendu z krajowymi boiskami miało miejsce w Krakowie. Dwunasta w tabeli Cracovia podejmowała zabrzańskiego Górnika, który chciał wykorzystać potknięcia Jagi oraz Śląska. Dzięki świetnemu meczowi w wykonaniu Mateusza Zachary - udało się. Górnicy wygrali 2:1, a Zachara zdobył obie bramki dla zwycięzców. Choć Pasy prowadziły po golu Rakelssa z 20. minuty, kolejny raz nie udało im się zainkasować trzech punktów. To już ósma porażka zespołu trenera Podolińskiego. Oznacza to, że Cracovia przegrywa połowę ligowych meczów. Więcej porażek zgromadził tylko bydgoski Zawisza. Zabrzanie z kolei, połowę spotkań rozstrzygnęli na swoją korzyść, co w połączeniu z czterema remisami daje im 4. miejsce w tabeli, z taką samą ilością oczek, co druga Wisła.


Wyniki 16. Kolejki T-Mobile Ekstraklasy


Piątek (21 listopada)

Ruch Chorzów - Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)

GKS Bełchatów - Legia Warszawa 0:3 (0:2)


Sobota (22 listopada)

Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (1:1)

Wisła Kraków - Górnik Łęczna 2:0 (1:0)

Korona Kielce - Zawisza Bydgoszcz 2:2 (1:1)


Niedziela (23 listopada)

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)

Piast Gliwice - Lech Poznań 3:2 (0:1)


Poniedziałek (24 listopada)

Cracovia - Górnik Zabrze 1:2 (1:0)

Autor: Jędrzej Rybak

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław