Wydarzenia

Podsumowanie 18. kolejki T­Mobile Ekstraklasy

2014-12-08 20:00:00
Zwycięski Śląsk zimę spędzi na ligowym podium, do pudła dotarł także Lech Poznań. Zapraszamy na przegląd wydarzeń 18. kolejki T­-Mobile Ekstraklasy, przedostatniej jaka odbyła się w tym roku kalendarzowym.

Serię gier nr 18 rozpoczęło starcie w Bydgoszczy, w którym Śląsk Wrocław ograł miejscowego Zawiszę 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył bohater reprezentacji Polski Sebastian Mila, który przeprowadził błyskotliwą akcję do spółki z Flavio Paixao. „Roger” rozegrał piłkę na lewe skrzydło po czym sam pognał w pole karne, gdzie wykończył podanie od Portugalczyka. Ważnym wydarzeniem spotkania był powrót na ligowe boiska kolejnego gracza z bliźniaczego duetu z Sesimbry. Marco zameldował się na murawie po raz pierwszy od 189 dni, wyszedł od razu w podstawowym składzie i trzeba przyznać - jego występ nie rozczarował. Wicekról strzelców poprzedniego sezonu wypracował sobie kilka dobrych okazji i pokazał, że w miarę upływu czasu może powrócić w poczet najlepszych goleadorów ligi. Ważne, że jego pojawienie się na boisku nie zostało okupione kolejnym urazem, choć gospodarze śmiało poczynali sobie w brutalnej grze i zamiast w piłkę, kopali w nogi przeciwników. Dlatego też Zawisza nie dokończył tego spotkania w pełnym składzie osobowym i zaliczył 200. porażkę w najwyższej klasie rozgrywkowej.

 

Piątek z ekstraklasą to również starcie aktualnych mistrzów Polski z Górnikiem Zabrze, które zapowiadane było jako pojedynek dostarczający emocji. Tych niestety nie zabrakło, bo Legia rozgromiła zabrzan gładko 4:0. Na listę strzelców wpisali się Inaki Astiz, Michał Żyro (bramka pretendentka do miana gola sezonu), Miroslav Radović i Orlando Sa. Ostatni ze strzelców gola okrasił przeciągłym spojrzeniem w kierunku ławki rezerwowych. Chyba Portugalczykowi nie podoba się rola rezerwowego, choć wywiązuje się z niej znakomicie. Sa w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy przebywał na boisku przez 1248 minut i zdobył 10 goli.

 

Sobotnią rundę ekstraklasowych pojedynków rozpoczęliśmy od meczu Pogoni Szczecin z Koroną Kielce. Złocisto-krwiści od pewnego czasu nabierali wiatru w żagle i obecność w strefie spadkowej traktowali już jako złe wspomnienie, aż tu nagle... nad morzem Pogoń zaprosiła ich do doków na przerwę w rejsie. Portowcy rozprawili się z kielecką drużyną 2:0, a kolejne dobre zawody rozegrał duet Zwoliński - Murayama. Zawodnicy, którzy przed tygodniem rozmontowali obronę Śląska, tym razem nie mieli problemów ze znalezieniem dziur w formacji defensywnej Koroniarzy. W efekcie Pogoń zadomowiła się w górnej ósemce, a kielczanie liczą ile punktów dzieli ich od przedostatniego Ruchu Chorzów. W tej chwili jest ich 7, więc mogą czuć się jeszcze bezpiecznie.

 

Pojedynek dwóch beniaminków pozostał bez rozstrzygnięcia, choć obydwie ekipy nie tylko chciały wygrać, lecz także uczynić to w sposób efektowny. Rozpoczął Fiodor Cernych potężną bombą zza pola karnego, a w odpowiedzi po 10 minutach wyrównał Adrian Basta. 26-letni obrońca nie potrzebował takiej siły co napastnik łęcznian, popisał się za to niebywałym sprytem i całkiem niezłymi umiejętnościami technicznymi. GKS Bełchatów i Górnik Łęczna remisowo zakończyły spotkanie także w kwestii żółtych kartek. Obydwa zespoły otrzymały ich po 3, choć bardziej bolesne będą te w ekipie drużyny z województwa łódzkiego. W końcu Adam Mójta i Błażej Telichowski nie zagrają przez swoje upomnienia ze Śląskiem.

 

W sobotni wieczór oczy wszystkich zainteresowanych T-Mobile Ekstraklasą zwróciły się w stronę Krakowa, gdzie Cracovia podejmowała Jagiellonią Białystok. Pasy nie były stawiane w roli faworytów, choć z roli prowadzącego grę nie wywiązywała się również Jaga. Efekt? Po pierwszej połowie zero celnych strzałów i przenikliwe zimno panujące na trybunach przy ul. Kałuży... Lepiej było już w drugiej odsłonie gry, gdy na listę strzelców wpisał się najpierw Mateusz Piątkowski - stając się tym samym ponownie samodzielnym liderem wyścigu o koronę najlepszego snajpera, a później Denis Rakelss. Na tym jednak się skończyło i końcowy rezultat na tablicy wyników obwieszczał 1:1.

 

Raz, dwa, trzy - Wiśniewski! Doświadczony pomocnik Lechii Gdańsk zapewnił swojemu zespołowi ważne trzy punkty w niedzielnym starciu z Piastem Gliwice. Hat-trick gracza z Pomorza nie byłby jednak możliwy bez ogromnego wsparcia Alberto Cifuentesa, bo hiszpański golkiper Piastunek „maczał palce” w każdym straconym przez swoją drużynę golu. Najpierw iberyjski bramkarz źle wypiąstkował piłkę, później nie przypilnował krótkiego rogu, a na koniec... przepuścił między dłońmi strzał „Wiśni” z baaaaardzo ostrego kąta. Piastowi nie pomogła nawet długa gra w przewadze po taktycznym przewinieniu Bougaidisa, bo jak można wygrać mecz, gdy stara się tylko jeden zawodnik? Zaangażowania Kamila Wilczka, najlepszego piłkarza listopada w ekstraklasie, wystarczyło jednak tylko na jednego gola.

 

Weekend z T-Mobile Ekstraklasą zakończyliśmy w Krakowie hitem, w którym Wisła zmierzyła się z Lechem. Kolejorz od początku spotkania prezentował większą kulturę gry, ale na listę strzelców wpisał się zawodnik Białej Gwiazdy. Konkretnie Łukasz Burliga, który do siatki rywali trafił już 3. raz w sezonie. Poznaniacy zwiększyli tempo, ale nie mogli pokonać Michała Buchalika (przed meczem jego licznik z czystym kontem pokazywał już 253 minuty) aż do drugiej połowy. 10 minut po wznowieniu do wyrównania doprowadził inny skrajny obrońca, Tomasz Kędziora, a później... znać o sobie dał Donald Wilde Guerrier, który z pełną dzikością wynikającą z nazwiska bezsensownie skosił rywala i zszedł do szatni. Grając w przewadze Kolejorz zdołał wygrać 2:1 i wskoczyć na ligowe podium. Przy okazji, była to 600. wygrana Lecha w najwyższej klasie rozgrywkowej.

 

Przedostatnią w tym roku kolejkę T-Mobile Ekstraklasy zakończyliśmy w niegościnnym Chorzowie. Tym razem niegościnnym dla zawodników Podbeskidzia. Niebiescy wygrali już 3. mecz z rzędu na własnym stadionie, a zdobyte w poniedziałek punkty pozwoliły się im zbliżyć do wyjścia ze strefy spadkowej na 2 punkty i na koniec roku mogą nawet przeskoczyć 14. w tabeli Cracovię. By tak się jednak stało, podopieczni trenera Waldemara Fornalika muszą w następnej serii gier pokonać inną krakowską drużynę... Wisłę.

 

18. kolejka T-Mobile Ekstraklasy

 

Piątek, 5 grudnia

Zawisza Bydgoszcz - Śląsk Wrocław 0:1 (0:0)

Górnik Zabrze - Legia Warszawa 0:4 (0:2)

 

Sobota, 6 grudnia

Pogoń Szczecin - Korona Kielce 2:0 (1:0)

GKS Bełchatów - Górnik Łęczna 1:1 (1:1)

Cracovia - Jagiellonia Białystok 1:1 (0:0)

 

Niedziela, 7 grudnia

Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 3:1 (2:0)

Wisła Kraków - Lech Poznań 1:2 (1:0)

 

Poniedziałek, 8 grudnia 

Ruch Chorzów - Podbeskiedzie Bielsko-Biała 2:0 (1:0)

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław