Wydarzenia

Rumak: To będzie całkiem inny mecz

2016-08-05 14:00:00
Trener Rumak spotkał się z dziennikarzami przed meczem przyjaźni z Lechią Gdańsk. Poniżej nasza relacja tekstowa.
Mariusz Rumak: Nadchodzący mecz jest zupełnie inny niż wcześniejsze. Mecz z Lechem był niewiadomą, z Legią zawsze gra się ciężko, a potem - po dwóch remisach - w Szczecinie chcieliśmy bardzo zdobyć trzy punkty. 

Widzę jeszcze mankamenty i w grze obronnej, i w ofensywnej. Przeciwnicy dochodzą do sytuacji bramkowych, więc jest jeszcze nad czym pracować. Na treningach wszystko to analizujemy i z meczu na mecz wszystko ma iść w dobra stronę. 

Z historią jest tak, że trzeba o niej pamiętać, ale nie rozpamiętywać, więc zostawmy to, że Lechia nie strzeliła gola na naszym stadionie od jakiegoś czasu. Jest mocna, w ostatnich meczach trafiała po trzy bramki i ja tak na to patrzę. Bracia Paixao znają stadion, ale to nie oznacza, że będzie to miało wpływ na ich formę. Lechia jednak w każdej formacji ma dobrych piłkarzy i są silni jako całość. 

Nie traktujemy żadnych meczów w kategoriach przyjaźni, czy antagonizmów. Przyjaźń jest na trybunach. Na boisku ta przyjaźń nie ma wpływu na zaangażowanie piłkarzy. Zawsze gramy o trzy punkty i Lechia na pewno myśli w podobny sposób. Jeśli nikt meczu nie odpuści, to znaczy, że mamy dla siebie wielki szacunek. 

Jeśli ktoś zaniecha budowę zespołu do początku września, potem może żałować. Wiele w lidze może się rozstrzygnąć do Bożego Narodzenia. Mało zostanie czasu na wiosnę, dojdą urazy i absencje piłkarzy i boisko wszystko mocno zweryfikuje. Wtedy dopiero okaże się, kto dysponuje wystarczającą kadrę, by walczyć o konkretne cele. 

Sygnał od piłkarzy jest taki, że na boisku zawsze będzie pełne zaangażowanie. Ja codziennie powtarzam, że liga może się rozstrzygnąć do świat Bożego Narodzenia. Jeżeli ktoś popełni błąd lub zaniechanie w budowie zespołu do początku września, to może gorzko żałować. Musimy patrzeć nie na to, co jest teraz, ale co będzie za kilka tygodni, w październiku, listopadzie i grudniu. Murawy będą ciężkie, skumulują się kartki, coraz większe obciążenia meczowe i mogą pojawić się urazy. Wtedy decydować będzie kto jaką ma kadrę, a nie kto zdobywał punkty na początku rozgrywek. Doświadczenie ludzi odpowiedzialnych za transfery jest na tyle duże, że również widzą to, co ja podkreślam.
 
Nie ma piłkarza, który nie odszedłby z polskiego klubu. Powiemy, że oferta za któregoś z zawodników jest nie do przyjęcia, ktoś wyłoży 10 milionów euro i będzie do przyjęcia. Na dziś nie dochodzą do mnie żadne głosy o jakimkolwiek zainteresowaniu Morioką. W ogóle nie rozmawiamy teraz o tym, czy ktoś odejdzie z klubu. Chyba, że pojawi się nie wiadomo jaka oferta. Ale nie ma takich.
 
Ja nie skreślam rywala Legii w ostatniej rundzie. Skoro doszedł do tej fazy, to znaczy, że kogoś musiał pokonać. Nie jestem trenerem Legii, nie jestem w żaden sposób związany z tym klubem, by wyrokować, jakie mają szansę na awans. Ewentualny awans polskiego zespołu do Ligi Mistrzów byłby potężnym kopem dla całej naszej ligi. Chciałbym, żeby nasze zespoły co roku grały i w fazie grupowej Champions League i Ligi Europy. Wtedy liga będzie silniejsza. A czy Legia odjedzie innym? To zależy, co zrobią inni.
 
W każdych z trzech spotkań chcieliśmy wykorzystać stałe fragmenty. W dwóch pierwszych nie stworzyliśmy jednak za wiele sytuacji. Odkąd jestem w Śląsku, staram się z tego skorzystać. Stałymi fragmentami można zaskoczyć przeciwnika, ale trzeba je wykonywać perfekcyjnie. Nie chcę powiedzieć, ze to ma być wizytówką Śląska, albo nie. Na pewno zwracamy uwagę na ten element gry. 
 
 
Autor: Michał Krzyminski, Jędrzej Rybak, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław