Wydarzenia

Tworek: Musimy dostarczać pozytywnych emocji

2022-03-10 15:50:00
- Na boisku musimy dostarczać tych pozytywnych emocji. Grupa trenerów, która będzie ze mną współpracować, musi robić to, co umie najlepiej - mówił Piotr Tworek na swojej pierwszej konferencji prasowej w roli trenera Śląska Wrocław.
Piotr Tworek: Jest mi niezmiernie miło i sympatycznie być z państwem na dzisiejszej konferencji. Nazywam się Piotr Tworek, mam 47 lat, jestem żonaty i mam dwójkę dzieci. Pochodzę z Bydgoszczy. Od dzisiaj będę miał ogromną przyjemność się z państwem regularnie widywać. Liczę na owocną współpracę.
 
Propozycja pracy w Śląsku Wrocław nabrała dynamicznego tempa po ostatnim meczu. Oglądałem ostatnie spotkania zespołu, mam swój pomysł odnośnie ustawienia. Ten okres jest zbyt krótki, by być pewnym w stu procentach, ale przed meczem z Radomiakiem mamy jeszcze dwa treningi. Dziś jesteśmy już po pierwszym. Liczę, że będą to dobre wybory, a zawodnicy odpłacą się na boisku najlepszą grą, jaką są w stanie zaprezentować.
 
Możemy spodziewać się wszystkiego. Trener Banasik będzie chciał z tej konferencji wynieść coś odnośnie naszego zespołu. Nie chciałbym zagłębiać się szerzej w ten temat. Plan i pomysł na zespół na pewno są. 
 
Zespół będzie funkcjonował zgodnie z moim pomysłem odnośnie pressingu. Mieliśmy dzisiaj pierwsze zajęcia i jestem przekonany, że w niedzielę będziemy widzieć, w jaki sposób będziemy chcieli prowadzić strategię gry. Zawodnicy będą musieli podwajać i potrajać w swoich strefach. Na boisku jesteśmy jednym organizmem, wszyscy musimy ze sobą współpracować. Będziemy starali się odblokować w ofensywie, by cieszyć się bramkami. Kiedy tutaj przychodziłem z każdej strony docierały do mnie informacje o jakości zespołu. Widziałem ją już na treningu, ale do tej jakości trzeba dołożyć jeszcze kilka niezbędnych elementów do prowadzenia gry elementów.
 
Na tę chwilę nie ma żadnych zmian w kwestii kapitana. Mamy zupełnie inne perspektywy i cele na najbliższe mecze. Skupiamy się wyłącznie na kwestiach sportowych, punktowaniu i zbliżaniu się do zespołów przed nami. Rada drużyny i funkcja kapitana zostają bez zmiany. 
 
Kiedy Śląsk się zgłosił, nie byłem zaskoczony, tylko zaszczycony, że klub chce, żebym był jednym z członków tej społeczności. Wiem dużo o Śląsku, miałem wielokrotnie możliwość grać przeciwko niemu. Pracowałem w Miedzi Legnica, więc te strony i historie są mi bliskie. Krzysztof Wołczek był moim prawym obrońcą, a teraz jest moim trenerem. Klub jest mi bliski, cieszę się, że tu jestem i chcę poświęcić WKS-owi wszystko, co potrafię.
 
Dla mnie liczy się to, że wszystkie osoby ze sztabu pracują na rzecz klubu, by podnosiła swoje umiejętności i cieszyła grą wszystkich. Dziennikarzy, trenerów i przede wszystkim kibiców, co jest dla nas najważniejsze. Na boisku musimy dostarczać tych pozytywnych emocji. Grupa trenerów, która będzie ze mną współpracować, musi robić to, co umie najlepiej. Jest Krzysztof Wołczek, którego nie trzeba przedstawiać. Jest łącznikiem między nami a drugim zespołem, gdzie mamy "wylęgarnie" talentów, które mogą bezpośrednio zasilać pierwszą drużynę. Mamy Janusza Górę, osobę znaną we Wrocławiu z ogromnym doświadczeniem. Był piłkarzem, reprezentantem Polski. Będziemy korzystać z jego doświadczenia. Jest również Adam Szała, który współpracował ze mną przez ostatnie dwa i pół roku. Pomimo młodego wieku miał ogromny wpływ na trzy awanse, w tym do PKO Ekstraklasy. Pracował na poziomie seniorskim przez sześć lat. Oprócz nowych osób pozostali zostają.
 
Myślę, że zespół zatracił radość z trenowania i gry. Drużyna jest cicha, wycofana i będziemy chcieli to jak najszybciej odwrócić, by wszyscy mówili jednym słowem i umierali za siebie na boisku. Nawet rezerwowi muszą czuć się potrzebni w zespole. WKS Śląsk Wrocław to nie jedenastka, a wszyscy zawodnicy, których mamy do dyspozycji. 
 
W dzisiejszych zajęciach uczestniczyło 26 zawodników, do tego czterech zawodników powracających do kontuzji, którzy trenowali z trenerem do przygotowania motorycznego. W przerwie reprezentacyjnej powinniśmy móc korzystać z ich umiejętności. Ta kadra na pewno się zwiększy. 
 
Waldemara Sobotę pamiętam z MKS-u Kluczbork, kiedy prowadziłem Zawiszę Bydgoszcz. Waldek skrzywdził mnie w Kluczborku na 2:1, przegraliśmy to spotkanie. W meczu rewanżowym w Bydgoszczy graliśmy w dziesięciu do ostatnich minut. Kluczbork strzelił wówczas bramkę, chyba nie muszę mówić kto konkretnie. Jest Krzysztof Mączyński z ogromnym doświadczeniem ekstraklasowym, ale i reprezentacyjnym. Jest dużo świetnych piłkarzy zagranicznych i młodzieży, która będzie pukała do pierwszego zespołu, o ile już nie są gotowi do gry jak np. Dennis Jastrzembski z Herthy Berlin czy grupa bramkarzy.
 
Nie będę chciał się "przymilać" do zespołu, żeby zdobyć autorytet. Nie tędy drogą. Będę chciał z tym zespołem osiągnąć wszystko, co jest do osiągnięcia w tych ostatnich meczach. Chcę tak ich ukierunkować, żebyśmy po ostatnim gwizdku ostatniego spotkania wszyscy byli szczęśliwi. To jest najważniejsze.
 
W klubie są odpowiednie osoby od transferów. Jest Dariusz Sztylka, dyrektor sportowy, czy sieć skautingu, która wyszykuje zawodników. Na te tematy będziemy rozmawiać, ale na tę chwilę są to kwestie drugoplanowe. Najważniejszy jest zespół i najbliższe mecze.
 
Brak meczu z Wartą Poznań nie ma dla mnie znaczenia. Jestem trenerem Śląska Wrocław. Każdy rywal jest dla mnie tym, który będzie chciał nam coś odebrać, podobnie jak my im. Niezależnie od tego z kim byśmy grali, będziemy musieli jak najszybciej wydostać się z miejsca, w którym jesteśmy. Zrobimy to tylko dopisując trzy punkty, taki będzie cel na najbliższy mecz. Wspomnienia są dobre i gorsze, bo przegraliśmy w Radomiu, ale temat Warty Poznań jest już zamknięty.
 
Presja mnie tak nakręca, że czuję się jak w żywiole. Ona działa na mnie tylko pozytywnie. W Warcie też było dużo sytuacji, które były uzależnione od tego, gdzie jesteśmy, a gdzie możemy być. Chodzi o finanse i prestiż, tam również były takie rozmowy. Staram się o tym nie myśleć. Skupiam się na tym, co mogę kontrolować, czyli na przekazywaniu pozytywnej energii dla zespołu, odpowiednim ustawieniu i pracy. To mnie kręci, dodaje czegoś, o czym trudno mówić.
 
Staram odpowiedzieć sobie na pytanie, czy można mieć przesyt osiągnięć. Mamy piłkarzy na poziomie, którzy mają wszystko. Sport z natury wyzwala emocje walki o wszystko. Jeżeli podejmuję jakąś rywalizację i wiem, że nie oddam z siebie stu procent, to lepiej nie podnosić rękawicy i nie walczyć. Zrobię wszystko, żeby osiągnąć największe sukcesy, ale nigdy nie będę "najedzony". Jak? Pracą, wynikami, kontaktami ze sztabem i zawodnikami. Obszary, które będą pozwalały mi to osiągnąć, mogą być nieograniczone. Liczy się sukces.
 
Mamy dwa punkty przewagi nad trzema zespołami, które są w niebezpiecznej strefie. Podstawa to jak najszybciej wywindować się do góry. Możemy to osiągnąć tylko poprzez dopisywanie maksymalnej liczby punktów w każdym meczu. Zostało 10 meczów do rozegrania, w tym sześć u siebie, czyli 30 punktów do zdobycia. Jako gospodarz możemy mieć 18. To duży kapitał, z którego będziemy chcieli skorzystać.
 
Będę zadowolony z jak najwyższego miejsca. Pierwszy ruch, który wykonałem w kierunku młodych zawodników, to dołączenie do sztabu Krzysia Wołczka, który ją zna, bo pracował jako trener Śląska II Wrocław i wie o nich wszystko. Wychodzę też z założenia, że nie będę zaglądał piłkarzom w metrykę. Moją rolą jest rozwój każdego piłkarza. Jeżeli dany zawodnik jest odpowiedni na poziom Ekstraklasy, to może grać nawet jedenastu młodych. Liczą się tylko umiejętności.
 
Filozofią wielu klubów Ekstraklasy, w tym Śląska Wrocław, jest to, by pierwszą szansę otrzymywali przede wszystkim zawodnicy stąd. Nikt tak nie zostawi serca na boisku, jak wychowanek, który widział tę ścieżkę rozwoju. Zdajemy sobie również sprawę, że umiejętności zawodników zagranicznych też trzeba docenić. W bardzo dobrej formie jest Erik Exposito. Pamiętam też bramki Roberta Picha w meczach pucharowych. One dają drużynie dużo pozytywów. By poznać plan na przyszłe okno transferowe, musimy uzbroić się w cierpliwość. 
 
Jeżeli są dobre wyniki, to zawodnik inaczej podchodzi do swoich obowiązków i pracy na treningu. Rozmowy są równie istotne. Kilku zawodników znam, ale nie na tyle, by wydobyć z nich wszystko, co jest do wydobycia dla zespołu. Indywidualności są ważne, ale jesteśmy drużyną. 
 
Traktuję swoją pracę jako pewną misję. Zdaję sobie sprawę, że to ja jestem dla was, niezależnie od tego, czy będziemy przechodzili przed trudne chwile czy lepsze momenty. Jeżeli jest życzenie, to jestem do państwa dyspozycji. Czasami możemy nie złapać się z terminami, ale jestem do waszej dyspozycji. Życzę sobie owocnej współpracy z wami.
 
Autor: Krzysztof Dziadek, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław