Tworek: Remis nas nie cieszy

Piotr Tworek: To był dla nas trudny mecz, szczególnie w drugiej połowie. Remis nas nie cieszy, choć z drugiej strony stracona bramka w ostatnich minutach bolałaby nas przez długi czas. Zanim weszliśmy w swój rytm, widać było przewagę Radomiaka. Kiedy się otrząsnęliśmy, to złapaliśmy swój rytm, graliśmy wysokim pressingiem i staraliśmy się odebrać piłkę na połowie przeciwnika. Rzut karny w 45. minucie mógł wynagrodzić nasze poczynania. Bolał również brak decyzyjności. Będziemy musieli nad tym pracować. W drugiej połowie mecz wymykał się nam spod kontroli. Staraliśmy się ratować spotkanie zmianami i ustawieniem. Zdobywamy jeden punkt, który nas nie cieszy. Od wtorku przygotowujemy się do meczu z Wisłą Płock. Będziemy musieli popracować nad decyzjami o strzale. Były też momenty, w których mogliśmy wcześniej dośrodkowywać w pole karne. Brakuje pewności w wykonaniu, co musimy bardzo szybko poprawić.

Cała sytuacja, która jest wokół drużyny, wywołuje brak pewności. Przez te trzy dni chcieliśmy zmienić dużo w myśleniu zawodników, by odrzucili wszystko, co już za nimi i zupełnie inaczej podchodzili do kolejnych meczów. Były miejsca, w których mogliśmy zaskoczyć Radomiaka, szczególnie gdy podchodził wysoko. Mieliśmy wówczas dużo miejsca za linią obrony, gdzie wystarczyło dograć piłkę. W polu karnym byliśmy natomiast osamotnieni, był tam jeden lub dwóch zawodników. Będzie nam trudno zdobyć w ten sposób bramkę. Przed nami dużo pracy.

Robert Pich jest w dalszym ciągu kontuzjowany. Do przerwy reprezentacyjnej powinniśmy uporać się z jego problemem zdrowotnym. Każdy zawodnik będzie nam potrzebny. Na treningu Szymon Lewkot na pewno będzie pokazywał się z najlepszej strony i dawał sygnały, ze warto na niego postawić. Podobnie jest w przypadku zawodników, którzy ostatnio grali w drugim zespole, każdy będzie nam potrzebny, bo przed nami dziewięć trudnych spotkań.

Nie będę patrzył na nieuznaną bramkę Radomiaka. Sędzia widział tę sytuację i skoro była ręka, to była ręka.

Patrick Olsen rozegrał dobre zawody, dał zespołowi dobry sygnał. Podsumowaniem jego występu była zmiana w 89. minucie, kiedy zbiegał z boiska sprintem. Może wyrosnąć na lidera środka pola, bo ma umiejętności. Patryk Janasik miał nerwowy początek, ale w miarę upływu czasu, szczególnie w pierwszej połowie, zaczął wywiązywać się ze swoich zadań. Niepotrzebnie sprokurował jednakl kilka fauli. Jestem pewny, że bardzo chciał i emocje wzięły górę. Będę musiał obejrzeć mecz i wtedy dopiero to ocenić. Victor Garcia zagrał nie najgorsze zawody. Jest obrońcą energetycznym, doskakuje do przeciwnika i jest uzdolniony technicznie. Powinien sobie radzić na tej stronie, ale Dino Stiglec na pewno będzie naciskał, żeby odzyskać miejsce na lewej obronie. Ta rywalizacja będzie bardzo ciekawa. 

Wojciech Golla i Diogo Verdasca stali przed ogromnym wyzwaniem, szczególnie gdy w drugiej połowie na boisko wszedł Maurides, który się rozpychał. Wspierał go Radecki, więc mieli oni dużo pojedynków. Zagrali na zero z tyłu i myślę, że było nie najgorzej. Z pewnością znaleźlibyśmy niedociągnięcia, ale nie sprokurowały one bramki. Każdy z obrońców może czuć się usatysfakcjonowany czystym kontem, tak zwykle tak bywa. Poznaje nazwiska zawodników, choć na odprawie pomyliłem jeszcze Diogo Verdaskę z Caye Quintaną. Sądzę, że to będzie jednak ostatnia moja pomyłka.

Na meczach Śląska panuje atmosfera oczekiwania na lepszą grę i punkty, co doskonale rozumiem. Będzie ona nam towarzyszyła do ostatniego meczu. Kibic jest wymagający i oczekuje zwycięstw, jak przystało na klasową drużynę. Przez całe 90 minut doping był słyszalny i nas niósł. To trzeba docenić, choć wyniki na pewno nie są satysfakcjonujące. Dziękujemy za wsparcie, mimo iż nie odwdzięczyliśmy się trzema punktami. Chciałbym, żebyśmy swoją grą przyciągnęli więcej kibiców. To będzie nasz cel.