W obozie rywala: Korona

Za Koroną wygrana w Pucharze Polski. Kielczanie wyeliminowali Legię Warszawa. W nogach piłkarzy jest 120 minut, ale z drugiej strony panuje z pewnością wielki entuzjazm po tak cennym zwycięstwie…

Nie ma co ukrywać, że pomiędzy meczami jest szalenie mało czasu. Martin Remacle na konferencji pomeczowej przyznał jednak, że on zagrał krótko i dzień po meczu miał trening wyrównawczy. Takich piłkarzy jest więcej. Korona wykorzystała w meczu z Legią siedmiu zmienników. Niewątpliwym atutem drużyny Kamila Kuzery jest to, że cała drużyna jest dość wyrównana. Trener ma w kim wybierać i może rotować. Dowodem na to jest to, że taka liczba zmienników była w stanie wyjść z otwartą przyłbicą i dobrze zagrać z Legią.

Korona wykorzystała w tym meczu wszystkie swoje atuty?

Kielczanie potrafili zaprosić Legię na 30 metr od bramki, a następnie stworzyć sobie bardzo groźne sytuacje. Na pewno przed trenerem jest wymagające wyzwanie, aby te atuty były widoczne także w spotkaniu Śląskiem. Po Legii bardzo ważny jest też aspekt wolicjonalny. Korona w środę pokazała, że może wygrać z każdym zespołem. Przed spotkaniem z liderem taki wynik w głowie na pewno jest zaletą. Wrocław to szalenie trudny teren, ale Korona nie jest bez szans z żadną drużyną, co niedawno pokazała.

Na półmetku rozgrywek Korona ma zgromadzonych 17 oczek w 16 meczach. W zespole pewnie jest świadomość, że trzeba zacząć konkretniej punktować. Puszcza Niepołomice, będąca na pierwszym miejscu w strefie spadkowej, bardzo mocno się zbliżyła. Robi się goręcej?

Tegoroczny  sezon jest trudny do oceny tylko przez pryzmat miejsca w tabeli. W Kielcach mamy wrażenie, że w końcu, po latach, jest to drużyna z własnym DNA. Korona chce grać w piłkę i często to pokazuje. To nie jest ta popularna „laga” i potem zobaczymy, co się wydarzy. Jakość piłkarska więc jest, zespół zanotował serię 10 meczów bez porażki. Korona nie gra źle, ale punktów brakuje. Kielczanie pogubili oczka między innymi ze Śląskiem, Górnikiem Zabrze czy Piastem Gliwice.

Na koncie jest osiem remisów i z tego mamy taką sytuację w tabeli. Oczywiście są obawy, że tych kilku punktów na koniec może zabraknąć. Wśród kibiców i w klubie jednak widać duże zaufanie do tego projektu. Mamy plan na ten zespół, mówiąc trochę językiem trenera Kuzery. Myślę, że nawet przy dwóch porażkach do końca roku nie będzie rewolucyjnych zmian. Po meczu z Legią mocno liczymy na to, że do gry dojdą lepsze wyniki i Korona pójdzie w górę.



Jak Pana zdaniem może wyglądać sobotni mecz? Jak to często w PKO BP Ekstraklasie bywa, zmierzą się dwa zespoły będące bardzo groźne w grze z kontry.

Nie ma co ukrywać, że na pewnych płaszczyznach filozofia gry obu zespołów jest podobna. Może nie zgodzę się ze słowami, że Śląsk to Korona z Erikiem Exposito, ale na pewno kilka podobieństw jest. Kamil Kuzera, podobnie jak Jacek Magiera, potrafi pójść własną drogą w każdym kolejnym meczu. Spodziewam się więc, że Korona odda trochę grę Śląskowi. Nie będę jednak zdziwiony jak będą takie fazy meczu, w których to kielczanie będą częściej atakować.

Co będzie kluczem do zdobycia punktów przez Koronę? Podobnie jak inni rozmówcy powie Pan, że najważniejsze jest zatrzymanie kapitana Śląska Wrocław?

Niewątpliwie będzie to ważny czynnik, choć mam wrażenie, że przez bramkostrzelność Exposito inni piłkarze są niedoceniani. Śląsk ma więcej do zaproponowania. Bardzo ważne jest zatrzymanie tych, którzy potrafią mu dobrze dograć. Jednym zawodnikiem meczów się nie wygrywa. Istotne będzie zatem odcięcie Hiszpana od podań. Pozamykanie tych groźnych stref będzie jednym z najważniejszych zadań. Można się spodziewać, że wyjdziemy z mocniejszym środkiem pola, aby w tym elemencie okazać się lepszymi od Śląska. Zapytań jest wiele, ale w Kielcach jest poczucie, że Kamil Kuzera ma pomysł na to spotkanie.