Wydarzenia

W obozie rywala: ŁKS

2023-11-04 22:20:00
W niedzielne wczesne przedpołudnie Śląsk Wrocław rozegra kolejne spotkanie PKO BP Ekstraklasy 2023/2024. Tym razem przeciwnikiem Wojskowych będzie beniaminek i outsider ligowej tabeli – ŁKS Łódź. O słabym starcie naszych najbliższych rywali, zmianie trenera i tym, jak może przebiegać najbliższe starcie rozmawiamy z Mariuszem Janikiem z Radia Łódź.

ŁKS nie był faworytem tegorocznych rozgrywek, ale 7 punktów w 13 meczach to chyba najczarniejszy scenariusz. Jakie nastroje panują obecnie w Łodzi?

7 punktów w 13 meczach to najsłabszy wynik w całej lidze. Dodatkowo ŁKS ma drugą (po Puszczy) najgorszą defensywę - stracił aż 27 goli. I co gorsza, zdecydowanie najsłabszą ofensywę. Łodzianie zdobyli dotąd zaledwie 7 bramek i są jedyną ekipą w ekstraklasie, która nie ma dwucyfrówki w tej statystyce. Nastroje w Łodzi na pewno nie są najlepsze, szczególnie po wstydliwym 0:5 z Górnikiem Zabrze. Trudno jednak o trafianie do bramki rywala, jeśli nie oddaje się żadnego celnego strzału w całym spotkaniu. O trzy celne strzały więcej ełkaesiacy oddali w pucharowym starciu z Rakowem Częstochowa - wszystkie w pierwszej połowie, w drugiej i obu połowach dogrywki Kovacević nie musiał interweniować. Jego vis a vis miał zdecydowanie więcej roboty - Dawid Arndt dwoił się i troił, żeby utrzymać ŁKS w grze. Piłkarze mistrza Polski w dwie godziny wykreowali 34 bramkowe sytuacje i oddali 13 celnych strzałów. Trafili jednak dopiero w dogrywce i to grając w przewadze (po wykluczeniu Janczukowicza za dwie żółte kartki) - 90. minut na zero z tyłu to na pewno powód do optymizmu, umiarkowanego, ale zawsze.

Taki mecz, w którym zawodnicy utrudnili awans mistrzom Polski może napędzić drużynę?

Myślę, że właśnie ten pucharowy mecz pokazał, że ŁKS wcale nie musi być w tej lidze chłopcem do bicia. Nawet, jak brakuje czasem umiejętności, można nadrobić to wolą walki, agresją, o której mówi sam Piotr Stokowiec. W futbolu ważne jest też szczęście, którego w starciu z zabrzanami na pewno zabrakło. Początkowo nic nie zapowiadało katastrofy. Centrostrzał Siplaka, a później prosty błąd Marciniaka zupełnie odmieniły tamto spotkanie.

W klubie zdecydowano się niedawno na zmianę trenera i zatrudnienie Piotra Stokowca. Widzi Pan już coś na kształt efektu „nowej miotły”?

Szczerze mówiąc nie bardzo. Patrząc na wyniki można odnieść wrażenie, że jest gorzej. Trzeba jednak dać czas trenerowi. Wiadomo, że liga trwa, więc ten ucieka, ale myślę, że to wszystko jeszcze może zaskoczyć. Poza tym ŁKS nie przypadkowo określa się mianem "Rycerzy Wiosny", więc zobaczymy, jak to się wszystko ułoży. Patrząc na tu i teraz, trzeba wrócić do pucharowego meczu z Rakowem. Szkoleniowiec ŁKS-u bodaj dokonał aż ośmiu zmian w wyjściowym składzie w stosunku z meczu z Górnikiem i na pewno kilku graczy dało sygnał, że można im dać więcej szans. Jak to będzie wyglądało w rywalizacji ze Śląskiem? Trudno powiedzieć. Beniaminek jedzie na teren czołowej drużyny, w tym sezonie może "pochwalić" się na wyjazdach iście bondowskim bilansem 0-0-7, gdzie siedem to liczba porażek. Z drugiej strony to jest ekstraklasa i wszystko się może zdarzyć.



Jaki jest największy problem ŁKS-u w tym sezonie? To przede wszystkim ta nieszczelna linia defensywna?

Nieszczelna defensywa, brak snajpera z przodu, problem ze środkiem pola. Jest Mokrzycki, ale zabrakło go w meczu z Górnikiem i środka pola w ŁKS-ie nie było. Dla wielu zawodników ekstraklasa wydaje się zbyt dużym wyzwaniem. Przykładem jest Pirulo, który w 1. lidze błyszczy, a szczebel wyżej gaśnie. Teraz z gry wykluczyła go kontuzja. Dawnej formy nie może odnaleźć Ramirez, choć dużo sobie po nim obiecywano. Część transferów, które przeprowadzono latem także (na razie) nie okazały się strzałem w dziesiątkę. Także wiele różnych elementów powoduje, że ŁKS słabo punktuje, mało strzela, dużo traci. Każda seria kiedyś się jednak kończy. Skoro można było się postawić Rakowowi, to dlaczego nie postawić się Śląskowi? ŁKS nie ma wiele do stracenia, może tylko zyskać.

Jakiego meczu w niedzielę się Pan spodziewa? ŁKS postanowi oddać piłkę Śląskowi, który nie do końca dobrze czuje się w takiej roli?

Wydaje się, że ŁKS będzie czekał na kontry i w nich upatrywał swoje okazje. Być może przygotują coś ekstra ze stałych fragmentów gry... Nie sądzę, by poszedł z otwartą przyłbicą na wymianę ciosów. Śląsk w tym sezonie zaskakuje, duża w tym zasługa Erixa Exposito, który jest w znakomitej formie. Strzelił już 11 goli i przewodzi klasyfikacji strzelców. Zresztą Hiszpan w ekipie z Wrocławia ma sam więcej goli, niż cały ŁKS. Jeśli jednak łodzianom uda się wyłączyć go z gry i "zamurować" bramkę, to wszystko się może zdarzyć. I jeszcze jedno. Po porażce 0:5 z Górnikiem popełniłem tekst, w którym analizowałem tak wysokie porażki w ekstraklasowej historii ŁKS-u. Doliczyłem się, że ta niedawna jest czwartą. Przed zabrzanami podobną strzelaninę urządzili sobie zawodnicy Lecha Poznań - w sezonie 2011/12 - na inaugurację. Wtedy jednak grano nie przy al. Unii ale w Bełchatowie. Wie Pan z kim łodzianie grali w następnej serii gier? Ze Śląskiem we Wrocławiu, ale przy Oporowskiej. Goście znów wysoko przegrali 0:4. Wisława Szymborska pisała jednak, że "Nic dwa razy się nie zdarza...". I tego się trzymajmy...

Bilety na spotkanie Śląsk Wrocław - ŁKS Łódź zakupicie TUTAJ.

Autor: Bartosz Rabenda, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław