Wydarzenia

Wtorkowy przegląd prasy o Śląsku

2015-03-10 09:35:00
Zapraszamy na wtorkowy przegląd prasy o Śląsku Wrocław. Specjalnie dla was z dzisiejszych gazet wybraliśmy najciekawsze informacje dotyczące wrocławskiego klubu.

Sport - Milion na widowni

 

W trakcie meczu ekstraklasy z Legią Warszawa Śląsk przekroczył granicę miliona kibiców na Stadionie Wrocław. Na nowym obiekcie zespół gra od 28 października 2011 roku i rozegrał 67 oficjalnych spotkań. Pierwszy oficjalny mecz Śląsk na Stadionie Wrocław rozegrał 28 października z Lechią Gdańsk i na trybunach zasiadło wówczas 40 tysięcy kibiców. Na tyle organizatorzy dostali pozwolenie, ale nieoficjalnie mogło wtedy zjawić się nawet 44  tysiące widzów.

 

Mecz wrocławian z Legią obejrzało 21005 widzów, co jest drugim wynikiem w tym sezonie na tym obiekcie. Więcej kibiców obejrzało pojedynek Śląska z Lechem - 22687. W niedzielę na trybunach były 4652 panie, które skorzystały z promocji przygotowanej specjalnie z okazji Dnia Kobiet. Wrocławski klub poinformował przy okazji, że do ostatniego miejsca wypełniony był sektor rodzinny, na którym zasiadło 2900 osób.

 

Gazeta Wyborcza - Śląsk już nie taki doskonały

 

W czterech meczach ligowych zdobyli tylko dwa punkty. Gdyby zestawić tabelę, uwzględniając tylko spotkania z 2015 roku, Śląsk byłby w niej przedostatni. Gorzej punktuje tylko Wisła Kraków. (…) Tak słabo w rundzie rewanżowej Śląsk wystartował w sezonie 2011/12 za kadencji Oresta Lenczyka. Wtedy też po czterech wiosennych kolejkach miał na koncie dwa remisy i dwie porażki. Przełamał się w piątym meczu, a sezon sensacyjnie zakończył z tytułem mistrza kraju. Śląsk ma problemy w kilku elementach gry. Mankamenty te widoczne były chociażby w niedzielnym meczu z Legią. Mistrz Polski nie zagrał wielkiego spotkania, ale punktował wrocławian, wykorzystując ich słabe strony. (…)

 

Po odejściu Sebastiana Mili do Lechii Gdańsk to linia pomocy wiosną miała być słabszym ogniwem Śląska. Wrocławianie stracili gracza kreatywnego, robiącego różnicę w grze ze stałych fragmentów, potrafiącego też zdobywać bramki. Ale w Śląsku istnieje życie bez Mili. Dobrze w zespół wkomponował się Peter Grajciar. Słowak rozgrywa, ale i strzela bramki. Poza jedną asystą ma już dwa gole (po jednym w lidze i pucharze). Nie zawodzi też Mateusz Machaj. Zawodnik, który jesienią często irytował swoją grą, teraz prezentuje się dobrze. Nabrał pewności siebie, przez co częściej decyduje się na strzały. W Zabrzu zdobył bramkę po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego, co wrocławianom nie udało się od dłuższego czasu. W ostatnim meczu z Legią Machaj nie grał, gdyż pauzował za kartki.  Problem tylko w tym, aby indywidualne statystyki graczy przekładały się na lepsze wyniki zespołu, czyli zwycięstwa.

 

Przegląd Sportowy - Skutki odchudzania

 

Wszystkie siły na Legię! - wołał jeszcze w ubiegłym tygodniu trener Śląska Tadeusz Pawłowski. Słowa dotrzymał, ale nie dość, że dwie piłkarskie bitwy (w Pucharze Polski i lidze) przegrał, to jeszcze przekonał się, że nie ma drużyny, która już teraz mogłaby się bić o tytuł. Jeżeli Pawłowski nie będzie rotował składem, trudno liczyć na wygrane w starciach z wyżej notowanymi drużynami. Z kolei rotowanie na pewno osłabiłoby siłę drużyny. (…)

 

Pawłowski to urodzony optymista, więc nie narzeka, ale nawet on już rozumie, że miejsce na podium dla Śląska byłoby wielką niespodzianką, więc przypomina o tym coraz częściej. Tymczasem jego zespół nie wygrał w tym roku sześciu meczów z rzędu (czterech ligowych i dwóch pucharowych), a po słynnej „Twierdzy Wrocław" zostały gruzy, bo zespół doznał w niej właśnie dnigiej porażki z rzędu. Coś takiego poprzednio wrocławianom przytrafiło się jesienią 2012 roku, czyli w sezonie, w którym bronili mistrzowskiego tytułu. A jednak w Śląsku nikt nie wykonuje nerwowych ruchów. Szefowie klubu, którzy w styczniu zgodzili się na sprzedaż Sebastiana Mili, są przekonani, że Pawłowski panuje nad sytuacją. Słowa „kryzys" nikt nie wypowiada, bo też wszyscy mają świadomość, że zespół do tej pory przegrał tylko z Legią i z Jagiellonią, która miała w bramce nieprawdopodobnie interweniującego Krzysztofa Barana.  - Rozegrał przeciwko nam mecz życia, a przecież w następnych spotkaniach przepuszczał łatwiejsze strzały i Jagiellonia przegrywała - przypomina Pawłowski.

 

Fakt - Bezkarne nokautowanie piłkarzy Śląska

 

Ostatnie mecze Śląska mogły skończyć się tragicznie. Mimo dwóch porażek z Legią (1:1, w karnych 1:3 oraz 1:3), piłkarze Tadeusza Pawłowskiego (62 l.) mogą cieszyć się, że ominęły ich poważniejsze kontuzje. Marco Paixao (32 l.) i Mariusz Pawelec (30 l.) zostali znokautowani przez legionistów, ale żaden z rywali nie został ukarany czerwoną kartką.  W czwartek Dossa Junior (29 l.) był bliski urwania nogi kapitanowi Śląska.  Sędzia go jednak oszczędził i pokazał tylko żółtą kartkę. Decyzja arbitra Szymona Marciniaka (34 l.) była zdumiewająca. - Problem z sędziowaniem jest w całej Polsce. Co ja mogę zrobić, pójść na wojnę? - bezradnie pyta Tadeusz Pawłowski, który aż zadrżał o zdrowie lidera zespołu.  

 

Trzy dni później piłkarze Śląska znów padli ofiarą brutalnego zagrania. Michał Żyro z impetem wpadł w Pawelca. Ostateczny werdykt? Zawodnik Legii bez żadnej kary, z kolei, Mario kontynuował grę ze zwichniętą żuchwą!  - Chciałem dynamicznie zaatakować rywala, bo spodziewałem się, że Mariusz będzie dłużej trzymał piłkę. Wiem, ze niestety ręką uderzyłem go w twarz, a nogą wybiłem piłkę. Przeprosiłem go i myślę, że nie będzie miał mi tego za złe - tłumaczył się Żyro.  Problem jednak w tym, że legionista przesadził z dynamiką, a w Śląsku pytają „Czego muszą dopuścić się rywale, aby w końcu ukarać ich czerwoną kartką?

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław