Wydarzenia

Djurdjević: Drużyna to żywy organizm

2022-10-07 15:30:00
W najbliższą sobotę Śląsk Wrocław na Tarczyński Arena zmierzy się z Górnikiem Zabrze. Prezentujemy zapis przedmeczowej konferencji prasowej z udziałem trenera WKS-u, Ivana Djurdjevicia.
Ivan Djurdjević: Jeśli chodzi o sytuacje zdrowotną w drużynie, to muszę powiedzieć tak jak w tym polskim powiedzeniu - nieszczęścia chodzą parami. Konczkowski po meczu z Wartą poczuł ból mięśniowy, nie zagra jutro, a wcześniej Janasik wypadł z kontuzją. Nie mamy zatem prawego obrońcy i to jest problem, ale poradzimy sobie z tym. Petr Schwarz w tygodniu miał problemy rodzinne i wyjechał na 2-3 dni. Wrócił i jest do dyspozcji, ale zobaczymy co z graniem. Yeboah był chory kilka dni, dzisiaj już jednak trenował. Ostateczne decyzje podejmiemy jutro. Będziemy musieli tym razem trochę kombinować, ale damy radę.

Na początku pracy musieliśmy zrobić korekty jeśli chodzi o kadrę. Ja jako pierwszy trener zawsze patrzę na całokształt. Pamiętajmy, że w poprzednim sezonie zespół grał innym systemem, miał zawodników pod ten system. Po letnim okienku kadra jest nowa, odmłodzona, z kilkoma zawodnikami, którzy nie łapali się do kadry w poprzednim sezonie. W tym krótkim czasie musieliśmy zrobić te zmiany, kóre były najważniejsze.

Konczkowski i Janasik to wartościowi zawodnicy, na pewno ich absencja to dla nas wyzwanie. To nie są jakieś bardzo poważne kontuzje, ale na razie nie możemy na nich liczyć. Jęsli chodzi o lewą stronę defensywy, to wiemy, że Garcia dobrze czuje się grając dużo do przodu. Boczni obrońcy, którzy potrafią bardzo dobrze atakować i bronić grają na najwyższym poziiomie, który przewyższa nasze możliwości finansowe.

Drużyna to żywy organizm i wiele decyzji podejmujemy w zależności od zaistniałej sytuacji. Zagraliśmy trochę inaczej z Piastem i to zadziałało, ale teraz już nie możemy tego powtórzyć, bo ktoś nam wypada. Do tego doszła przerwa reprezentacyjna, po której czasem ciężko złapać rytm. Jestem pewien, że niedługo wrócimy do tego, co chcemy pokazywać.

Co tydzień spotykamy sie z zarządem, dyrektorem sportowym, z kapitanem. Tak samo było po meczu z Wartą.  Wszystko jest w normie. Jestem zdania, że nie można się zmieniać w zależności od tego czy wygrywamy, czy przegrywamy. Jesteśmy profesjonalistami i tak też musimy się zawsze zachowywać. Pracujemy dalej i też bym chciał więcej, ale moim zdaniem niektórych rzeczy nie przeskoczymy. Takie są realia, ale musimy być optymistami.



Nie trzeba fachowca, żeby stwierdzić, że sytuacja, w której w drużynie dochodzi przed sezonem do tylu zmian, nie jest prosta. Musimy spojrzeć na rzeczywistość taką jaką jest i nad nią pracować. Nie można opowiadać bajek, bo potem budzimy się w innej rzeczywistości i jest jeszcze gorzej. Pomimo tego, co się dzieje, my widzimy, że w każdym meczu ten zespół reaguje. Może czasem reakcja jest spóźniona, niewystarcza do zwycięstwa, ale jest. Pod względem motorycznym było tak też z Wartą. Chłopaki dużo biegali i pracowali, ale mecz źle się dla nas ułożył. Musimy też docenić Wartę, oni nie przegrali jeszcze meczu na wyjeździe. W takich trudnych momentach buduje się zespół i relacje. Ja mam swoją filozofię prowadzenia drużyny i nie zamierzam nic zmieniać pod wpływem wyników. Wiem, że to nie jest dobry moment dla klubu, ale to jest długi proces żeby to poprawić. Ja nie chcę się tłumaczyć, po prostu mówię jak jest. 

Uważam, że musimy być takimi samymi ludźmi jak się gra i jak się nie gra, jak się wygrywa i przegrywa. Nie można się obrażać. Co do bramkarzy - Michał Szromnik jest ważną postacią dla nas, nie tylko jako bramkarz, ale jako człowiek w szatni, kapitan. Żaden z zawodników nie ma jakiegoś kredytu i pierwszego składu nie dostaje za darmo. Myślimy na temat różnych opcji i zobaczymy, na kogo postawimy. Do jutra mamy czas. Zawsze, jak wcześniej mówiłem, to się to obracało przeciwko mnie, coś wypadało i trzeba było zmieniać, dlatego poczekajmy do jutra.

Straty bramek w pierwszych połowach są problematyczne. Są pewne plany, że ktoś się przygotowuje na mecz, a dzieje się tak, że wszystko, co zaplanowaliśmy, wygląda inaczej. Nie mamy na to wpływu, przechodzimy przez to, jesteśmy jeszcze zespołem niestabilnym, mamy różne cykle i wyglądamy raz lepiej, raz gorzej. To jest ta chimeryczność w grze, która nikogo nie cieszy. Pracujemy nad tym, że są ważniejsze momenty, zwłaszcza z zespołami, jak Stal Mielec czy Warta Poznań, że trzeba pokazać swoją jakośćod początku, zmobilizować się dodatkowo i wyjść na boisko. Drugie połowy są lepsze, jak w meczu z Lechią, wychodzi inny zespół. Słabsze pierwsze to coś, z czym walczymy.

Mieliśmy dziewięć meczów bez kontuzji, nie wiem czy któryś inny klub w ekstraklasie tak miał. Teraz nagle zawodnicy łapią urazy dośc często, ale to raczej urazy mechaniczne. Dzieją się pewne rzeczy, na które nie mamy wpływu. Zazwyczaj powodem kontuzji są zmiany obciążeń i to, że organizm piłkarze nie jest na to przygotowany albo przetrenowany. Nie mamy wskaźników, które wskazywałyby, że u nas coś jest nie tak pod tym względem. Mocniej "dokręciliśmy" w tygodniu przed meczem z Wartą, gdy mieliśmy dłuższą przerwę od meczów. To przystosowanie i docieranie się trwa.

Wprowadzenie młodych zawodników jest kluczowe. Każdy chce, żeby Karol Borys grał u niego, każdy chce być jego trenerem. Dlatego jest z nami, by dobrze przeprowadzić go przez ten okres. Trzeba to robić z głową, młodzi zawodnicy potrzebują "jeść małą łyżeczką". Trzeba im dać przestrzeń, żeby się oswoili z nową sytuacją, bo w ich głowach dzieje się bardzo dużo. Ostatnio dużo gra, bo z Piastem Gliwice, potem 3 spotkania w kadrze, teraz znów mecz ligowy. Będziemy to monitorować, będziemy podejmować decyzje, które będą go chronić.

Jesteśmy odpowiedzialni za młodych zawodników, nie możemy narażać ich na wszystko. W przypadku karola przez pół roku zmieniło się bardzo dużo, teraz to dla nigo inny świat, gdzie jest więcej trenerów, menadżerów, "hałas i kurz", od którego musi być taki piłkarz odizolowany. Wiemy, jak się rywalizuje z kimś, kto ma 15-16 lat, a jak z kimś, kto jest seniorem. Dlatego na jakiekolwiek granie na tym poziomie Karol musi mieć dwa razy tyle siły, koncentracji i zaangażowania, żeby podołać. Analizujemy, nie chcemy tak tego zostawić, bo to zawodnik, który potrzebuje szczególnej opieki. Karol nie gra w rozgrywkach młodzieżowych, bo chcemy go przygotować na ekstraklasę. To piłkarz, który dużo biega, czy w juniorskich zespołach, czy teraz w ekstraklasie. Jednak nie będzie grał w rozgrywkach juniorskich, nawet jak będziemy walczyć o mistrzostwo CLJ, bo nie chodzi o to, żeby tam wchodził i "wygrywał" mecze. On musi się rozwijać, dla niego wartościowe jest granie w ekstraklasie.

Ja zawsze będę stał za zespołem, a kibic ma swoje prawa. Kiedy kocha się klub, to nie przychodzi się tylko wtedy jak jest dobrze, ale też wtedy, kiedy nie idzie. Jak się wygrywa, to wszyscy wierzą - to powiedziałem zawodnikom na pierwszej odprawie. Kiedy jest gorzej, to już nie wszyscy. I te momenty mamy teraz. Powiedziałem zespołowi, że dopiero teraz się zaczyna prawdziwa piłka nożna. Mamy gorsze występy i ważne, co kto pokazuje, gdy gra, gdy nie gra, jak podchodzi do treningów. Oczywiście, jeśli ktoś przychodzi na mecz i kupuje bilet, to ma prawo cię krytykować, nie mam z tym problemu. Trzeba się z tym zmierzyć. Nie przeskoczymy pewnych rzeczy i nie przyspieszymy, bo jeśli będziemy to robić, to i tak życie przeniesie nas tam, gdzie zaczynaliśmy. Szykujemy się meczu w taki sposób, jak zaplanowaliśmy, uważamy, że to jest dobre i będziemy dalej tak pracować. Musimy dać sobie czas i nie możemy ulegać presji. Na pewno będziemy się starać, żeby wszystko z naszą grą było dobrze.

Autor: Biuro Prasowe, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław