Wydarzenia

Djurdjević: Jesteśmy pozytywnie nastawieni

2023-01-27 11:40:00
W sobotę piłkarze Śląska Wrocław derbowym starciem z Zagłębiem Lubin zainaugurują rundę wiosenną sezonu 2022/2023 PKO Ekstraklasy. To pierwszy mecz o punkty po dwumiesięcznej przerwie. Na przedmeczowej konferencji prasowej na liczne pytania dziennikarzy odpowiedział trener Ivan Djurdjević.
Ivan Djurdjević: Z jednej strony są życzenia, z drugiej zaś to, co w rzeczywistości. To, co chcieliśmy wykonać, na pewno wykonaliśmy. Mieliśmy dużo szczęścia, jeżeli chodzi o pogodę. W tym roku nam bardzo sprzyjała w kwestii boisk. Nie było takich mrozów, które zmusiłyby nas do trenowania na innej nawierzchni niż ta, na której będziemy grali w lidze. To jest duży plus. Praca, którą wykonaliśmy, jest dobra i zadowolająca, tylko mówię – żadna praca w okresie przygotowawczym, żadna praca boiskowa nie przygotuje nas do tego, co czeka w lidze. Żaden sparing i żaden trening nie jest w stanie nas przygotować do tego, co jest na meczu. Adrenalina, gra o punkty plus to, co najważniejsze, czyli atmosfera meczowa, kibice.
 
Na pewno jak rozwija się zespół, to w sposób logiczny rozwijają się jednostki. Dennis, który miał nie najlepsze pół roku, jeżeli chodzi o swoje możliwości i to, co pokazywał na meczach. Dzisiaj jednak widzimy, że ta praca procentuje. Pokazywał to zarówno w tym okresie, w którym nie pracowaliśmy razem, jak i teraz. To są młodzi zawodnicy i każdy z nich musi to powtarzać. Jesteśmy zadowoleni z siły ofensywnej, jak na nas w sparingach strzelaliśmy dużo bramek. Pracujemy dużo nad tym elementem i nad innymi elementami, tak że jesteśmy pozytywnie nastawieni przed ligą.
 
Pozycja numer dziewięć jest taka, jaka jest. Cały czas mamy tych zawodników – Erika Exposito i Caye Quintanę. Jest też Sebastian Bergier, który z nimi rywalizuje. Na pewno ta rywalizacja jest dobra. Caye nie odpuszcza i strzela bramki, Erik również jedną strzelił. Erika nie było, ale teraz jest, a jeśli chodzi o zajęcia treningowe – wykonał wszystko, co miał wykonać. Miał swoje problemy rodzinne. Na pewno ten cały tydzień trenuje z nami, jeszcze dzisiaj jest trening i jutro. Jeszcze będziemy myśleć, co ze składem. Cieszy to, że jeden i drugi strzelają, że nie ma jakiejś wielkiej przerwy. Sebastian Bergier w sparingu też wykorzystał rzut karny. Tak że rywalizacja jest. To, co bardzo cieszy, to fakt, że większość zawodników jest zdrowa. Tylko Daníel Leó Grétarsson wypadł z powodu kontuzji. I Szymon Michalski, który już wcześniej miał te problemy. Sytuacja z Danielem to bardziej moja wina, nie skontrolowałem pewnych rzeczy. Mamy tylko i aż jednego nieobecnego. W dzisiejszych przygotowaniach nie wolno tracić takich zawodników poprzez uraz mięśniowy. To dla mnie dobre wnioski.
 
To jest piłka nożna, to są tylko nazwiska. Za każdym nazwiskiem musi pójść jakość i to, co każdy z tych zawodników ma w sobie. Na pewno wielkim plusem tych przygotowań są Adrian Bukowski, Karol Borys i Mateusz Stawny. Młodzież, która cały czas jest z nami i cały czas to pokazuje, również w sparingach. W sparingach nie patrzymy tylko na wynik. Zwracamy uwagę na to, aby liczba minut była dla wszystkich zawodników równa. Bo nie wiadomo, kogo w trakcie ligi będziemy potrzebować. Na pewno wszyscy muszą być przygotowani. W meczach z bardzo mocnymi rywalami – jak Rapid Wiedeń albo Debreczyn z czołówki ligi węgierskiej – wyglądali bardzo dobrze. Pokazują, że jeżeli będziemy mieli dla nich cierpliwość i będziemy z nimi pracowali, a oni chcą pracować, w przyszłości na pewno możemy mieć z nich duży pożytek.
 
Tak, jak mówiłem jesienią czy latem – dopóki drzwi w domu są otwarte, każdy może wejść wyjść. I tak jest dalej. Odszedł od nas Javier Hyjek. Uznaliśmy, że przez konkurencję w środku pola nie ma co zbierać jeszcze więcej zawodników na tych pozycjach. Trzeba tworzyć miejsce dla Bukowskiego i dla Borysa, żeby oni mieli szansę tę przestrzeń do rozwoju. Bo widzimy, że ten rozwój idzie w górę. Ale na pewno potrzebujemy kilku wzmocnień. Nie pilnie, ale w każdej kadrze można coś dodać i coś odjąć. Natomiast na ten moment jesteśmy zadowoleni z tego, co mamy. Pracujemy dobrze, wszyscy są w grze, wszyscy są zdrowi. Idziemy dalej.
 
Myślę, że jak ktoś się znajduje w ćwierćfinale Pucharu Polski, to nie jest jak na początku, że finał jest bardzo daleko. Każdy z nas, każdy z was i każdy z zawodników jest świadomy, jaka jest sytuacja. Ale na pewno nie ma żadnej kalkulacji, kiedy jest mecz ligowy, a kiedy pucharowy. Pokazaliśmy to z różnymi rywalami. Nawet w pierwszej rundzie wystawiliśmy bardzo mocny skład. Nie kalkulujemy. Tak samo było w drugim meczu z Lechem i w starciu z Sandecją Nowy Sącz. Trochę rotowaliśmy, ale nie ze względu na to, że patrzyliśmy – czy to pierwszy, czy drugi skład. Tylko czy ci zawodnicy mogą podołać temu zadaniu. Na pewno we wszystkich tych meczach pokazaliśmy, że mocno na to liczymy. Tak samo, jak na ligę. Będziemy wystawiać najmocniejszy skład, jaki aktualnie mamy do naszej dyspozycji. Nie ma w naszych głowach, ani w głowach zawodników jakichkolwiek kalkulacji. Po prostu żyjemy z dnia na dzień i z meczu na mecz. Tak to będziemy traktować. 
 
Jest tak, jak jest. Nigdy w piłce – zwłaszcza w dzisiejszych czasach – nie ma takich scenariuszy, że ten mecz jest lepszy, a ten jest gorszy. Widzimy, co się dzieje – czasami z teoretycznie słabszymi rywalami jest o wiele trudniej grać. Pokazały to ostatnie mistrzostwa świata, gdzie Arabia Saudyjska wygrała z przyszłymi triumfatorami. W dzisiejszych czasach i w dzisiejszej piłce wszystko jest możliwe. Wiedzieliśmy, z kim będziemy grali już na początku. Może nawet lepiej, że tak jest. Żeby ruszyć z wysokiego C. Oczekujemy i mamy nadzieję, że będzie dużo kibiców. To dla nich też pierwszy mecz po tak długiej przerwie. Na pewno jest więcej pozytywów niż minusów. 
 
Każdy nowy element w grupie powoduje, że cała praca się zaczyna od zera. Relacje i stosunki w zespole się zmieniają. Im więcej nowych zawodników, tym więcej wątpliwości u tych, którzy już tu są. Czy tak naprawdę w nich wierzymy, czy też mamy wątpliwości i chcemy innych. Jest wiele aspektów, które można wziąć pod uwagę. Ale ja osobiście bardzo się z tego cieszę, że jest jedna grupa ludzi, z którą mam dłuższy okres pracy. Bo tak w pół roku czy rok można zobaczyć, jak dany zawodnik się rozwija i jaki jest jego potencjał. Dłuższy czas pracy wymaga więcej cierpliwości. Drugi aspekt – dajcie mi więcej zawodników, bo ja chcę mieć jak najwięcej opcji i po jednym nieudanym meczu będę decydował, że ten się nie nadaje, a ten się nadaje. I tak w kółko. Ja jestem za tym pierwszym. Może bardziej ryzykownym. Więcej cierpliwości, może mniejsza kadra, ale z tych zawodników wyciągnąć maksimum. Bardzo się cieszymy, że większość tych zawodników się rozwija. Szybciej czy wolniej, ale my to widzimy i ten postęp jest dla nas ważny. Pracujemy dalej z tą grupą i jesteśmy ciekawi jak ta grupa zareaguje na dalsze wyzwania.
 
Jak wyciągamy kogoś ze środowiska, w którym się sprawdził, i wkładamy do innego środowiska, to nie znaczy, że w tym środowisku się natychmiast sprawdzi. Bo my chcemy, bo zapłaciliśmy i liczymy, że ten Dennis coś zrobi w tym momencie. Jesteśmy na stadionie i Dennis musi zagrać taki mecz, bo jak nie zagra, to się nie nadaje. To są ludzie. To nie jest iPhone, którego się włącza i on robi to, co my chcemy. To są ludzie. Każdy z nich, zwłaszcza w takim wieku. Dennis ma 22 lata, za chwilę będzie miał 23 lata. To są młodzi ludzie. Widzimy, że dojrzewa dosyć późno. Bo nie musi dojrzewać wcześnie. Ma wszystko, czego my kiedyś nie mieliśmy i to też trzeba brać pod uwagę. Jest też aspekt tego, że każdy z tych zawodników potrzebuje czasu, aby się nauczyć nowego środowiska i do niego przyzwyczaić. Dennis całe swoje życie mieszkał w innym kraju. Patrząc przez swój pryzmat – jak zmieniłem kraj, dopiero po półtora roku, w drugim roku zacząłem grać na miarę swoich możliwości. Bo byłem zintegrowany w tym środowisku, już rozmawiałem w tym języku. Już mi się podobało, już tam żyłem i zaakceptowałem takie życie. Jest wiele aspektów. Im bardziej kogoś zmuszamy, tym gorzej. Zwłaszcza w przypadku tak młodego zawodnika. Na pewno dostał bardzo dużo przestrzeni i widzimy, że jego postęp jest dobry. Trzeba to powtórzyć w lidze. Na pewno zawodnicy potrzebują czasu, my im stwarzamy przestrzeń. Mamy nadzieję, że i Dennis, i inni będą się tak dalej rozwijali. Wszystko przed nami.
 
To jest Ekstraklasa, to jest jedno. Drugie, że Oskar Mielcarz to młody bramkarz. Rocznik 2004. Na ten moment poziom drugiej ligi jest dla niego wystarczający. Jest dobry, w tych meczach ligowych to pokazuje, ma dużo pracy, to jest dla niego najważniejsze. A tych dwóch zawodników – Leszczyński i Szromnik – to dla nas bardzo ważne postaci. Bardzo liczymy i na Michała, i na Rafała. Patrząc na Ekstraklasę, nigdy nie wiadomo, co się wydarzy i każdy z nich jest gotów wejść do bramki. To skarb, mieć takich dwóch zawodników. Z każdego w odpowiednim czasie będziemy chcieli skorzystać. Zwłaszcza, że mamy jeszcze Puchar Polski, jeszcze jesteśmy w grze. Na ten moment z obsady bramkarskiej jesteśmy bardzo zadowoleni.
 
Różnie bywało z tą portugalską myślą szkoleniową, zwłaszcza w polskiej reprezentacji. Nie będziemy do tego wracać. Było już kilka pytań na ten temat. Na pewno bardzo dobrą decyzją jest zatrudnienie kogoś, kto ma swoje lata, bo w tej sytuacji kluczowe będzie doświadczenie. A ten trener ma tego doświadczenia dużo. Z racji wieku człowiek jest bardziej otwarty, nie walczy ze sobą, już swoje w życiu widział. Na pewno będzie chciał współpracować i zostawić dobry ślad, jak w Grecji czy Portugalii, gdzie pracował w ostatnich latach. Po zmianie otoczenia w tym wieku na pewno będzie chciał zostawić dobry ślad. Można powiedzieć, że to jego koniec kariery, więc będzie chciał ją zakończyć dobrym wynikiem. To menedżer, który będzie chciał współpracować i to jest w tym momencie kluczowe.
 
Każdy z zawodników, którzy znajdują się w naszej kadrze, jest brany pod uwagę w kontekście gry w lidze. Wiadomo, że niektórzy mają priorytet – są starsi i bardziej ograni. To, co będziemy widzieć w tygodniu, w jaki sposób wygląda rywalizacja, w taki sposób będziemy chcieli przełożyć to na boisko. Na pewno Mateusz Stawny zrobił w okresie ostatnich dwóch, trzech miesięcy olbrzymi postęp. Widzimy, że to nie sprawia mu żadnych problemów. Wczoraj w kuluarach jeden z naszych szkoleniowców zapytał Johna Yeboaha z kim ma największy problem na zajęciach treningowych. Powiedział, że z Mateuszem Stawnym, bo jest bardzo agresywny i bardzo dobrze pracuje na nogach. To taki plus. Jeśli John Yeboah mówi coś takiego, to dobrze o Mateuszu świadczy.
 
Konczkowski i Garcia są w grze cały czas, są też Patryk Janasik czy Piotr Samiec-Talar. Wszyscy mogą zagrać na bokach pomocy. Czasami też zmieniamy systemy, zgodnie z tym, kim dysponujemy w kadrze. To kadra otwarta na wszelkie zmiany. W sparingach też kilka razy przeszliśmy na inne ustawienie. Siłą rzeczy jesteśmy gotowi na wszelkie ewentualne przygody.
 
Czy pozycja numer dziesięć jest nominalną dla Nahuela? Szczerze mówiąc, nie wiem. W przeszłości tacy zawodnicy grywali również na boku i na dziesiątce. Na pewno będziemy chcieli wykorzystywać ich możliwości piłkarskie wedle potrzeb, jakie w danym momencie ma nasz zespół.
 
Magia piłki to kibice. Brak fanów Zagłębia to dla nas minus, ale ważne, że są nasi kibice. To dla nas w tym momencie najważniejsze.
Autor: Matuesz Lubański, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław