Wydarzenia

Kaźmierczak: Oporowska, rynek i stadion. To moje miejsca [WYWIAD]

2024-02-10 10:00:00
W niedzielne popołudnie Śląsk Wrocław wraca do gry w PKO BP Ekstraklasie. Wrocławianie rozpoczynają drugą część sezonu 2023/2024 w roli lidera rozgrywek i podejmują Pogoń Szczecin. Zawodnikiem, którego łączą te dwa kluby jest doskonale znany w stolicy Dolnego Śląska, Przemysław Kaźmierczak. O nadchodzącym starciu, ale także wspomnieniach i jego wrocławskich miejscach rozmawiamy w poniższym wywiadzie.

Już w najbliższą niedzielę zmierzą się dwa bliskie Panu kluby. Starcie Śląska z Pogonią to taki mecz, w którym serce jest rozdarte?

Kibicuję wszystkim drużynom, w których grałem. Gdy się spotykają, to podchodzę do tego tak, że chcę, aby wygrał lepszy. Wiadomo, że takie mecze ogląda się szczególnie. Chciałbym, żeby zarówno Śląsk, jaki i Pogoń były jak najwyżej w tabeli. Przeżyłem w obu miejscach świetne chwile. To były też dwa różne momenty w mojej karierze. Trudno jest je porównać i któryś wybrać. Może zbyt wielu spotkań piłki nożnej nie oglądam, ale gdy okazja się nadarzy, to sercem jestem z moimi klubami.

Czyli nie jest tak, że po zakończeniu gry w piłkę mecze są oglądane od deski do deski?

Nigdy nie były. Zawsze inne rzeczy były dla mnie na pierwszym miejscu. Ja wolałem poświęcić jak najwięcej czasu rodzinie. Wolę też zrobić swój trening niż oglądać wszystko co popadnie. Oczywiście zdarza się, że oglądam, ale nie jest tak, że czekam na weekend z pilotem i od piątku wszystko śledzę. Nigdy taki nie byłem, wolałem spędzać czas aktywnie lub właśnie dać go rodzinie.



Tak jak Pan wspominał, był Pan w Szczecinie i we Wrocławiu w bardzo różnych momentach. Z pierwszą ekipą wypłynięcie na szerokie wody, a z drugą mistrzostwo Polski…

Z pewnością są to dla mnie dwa najważniejsze piłkarskie miejsca w Polsce. Z Pogonią weszliśmy do Ekstraklasy. Człowiek był młody i ciągle zbierał doświadczenie. Mieliśmy już wtedy pełne trybuny, naprawdę dobrze się tam grało. Potem był wyjazd i dość szybki powrót, bo po czterech latach. Wróciłem do Śląska i zrobiliśmy super wyniki. Mieliśmy bardzo mocną ekipę w każdym roku. Wszystko tu było przygotowywane i budowane wcześniej, aby przyszedł ten sukces. Planami i pracą całego klubu wszystko udało się wypracować. Przez trzy lata byliśmy naprawdę mocni i osiągnęliśmy ten upragniony cel.

Z kolegami ze Śląskowej szatni do dziś kontakt jest utrzymywany?

Kontakt jest różny. Ja też nigdy nie miałem jakichś wrogów w szatni i nie prowadziłem konfliktów. Wiadomo, że jak to w życiu nie ze wszystkimi da się te relacje podtrzymywać. Z tymi co trzeba ten kontakt na pewno jest. Ekipa naprawdę była mocna. Myślę, że też przez to były wyniki. To był klucz do sukcesu, aby zebrać w niej naprawdę dobrą mieszankę charakterów.





Był też charyzmatyczny trener Orest Lenczyk…

Jak mówiłem wcześniej. Wszystko było krok po kroku solidnie budowane. Zaczął tę budowę trener Ryszard Tarasiewicz. Przebrnął przez lata przez różne, także trudne, sytuacje w klubie. Doszły odpowiednie wzmocnienia. Plan Ryszarda Tarasiewicza na mistrzostwo w kilka lat się zrealizował. Szkoda, że nie z nim, ale wiadomo jak jest w sporcie. Zmiany na stołku trenera się zdarzają. Później przyszedł trener Lenczyk, który także dużo dał. Stworzyliśmy zespół, w którym każdy za drugim poszedłby w ogień. To było decydujące. Każdy dołożył cegiełkę i nie można nikomu umniejszać.

Miał Pan też dar do strzelania pięknych goli. W Pogoni był wolej z Legią, a w Śląsku rajd i znakomity strzał z Ruchem. Jakby Pan miał wybrać tę jedną bramkę to…

Trudne pytanie, bo to dwie zupełnie inne bramki. Mimo wszystko, trudniejsza była chyba ta z Legią. Taki idealny wolej to wszedł mi chyba tylko jeszcze raz na treningu. Wtedy się idealnie to ułożyło. Ten drugi gol też jest ładny, ale inny. Akcja, strzał z prostego podbicia i też fajny efekt.



Są miejsca we Wrocławiu, do których szczególnie chętnie Pan wraca?

Wiele razy byliśmy i wracaliśmy do tych miejsc. Mamy swoje lokalizacje z rodziną. Mieszkaliśmy cztery lata i czujemy się we Wrocławiu pewnie, jak u siebie. To bardzo fajny etap w moim życiu, szkoda, że tak krótki, ale tak niestety nie raz wychodzi. Stadion, Oporowska, rynek. To są moje miejsca. Do tego różne parki, w których też spędzaliśmy sporo czasu. Jest co robić w tym mieście.

Dopytam o niedzielny mecz i rundę, która jest przed nami. Śląsk w końcu jest w czołówce. Kibice mają dobrą nagrodę za poprzednie lata…

Oczywiście, że tak. Bardzo się z tego cieszę, że we Wrocławiu wszystko się odbija. Widać fajną frekwencję, lepszą grę i wyniki. Oby to się utrzymało. Wrocław na to zasługuje i powinien mieć drużynę, która walczy ciągle o najwyższe cele.



W Pana opinii stać ten zespół na powtórzenie Waszego sukcesu z sezonu 2011/2012?

Dlaczego nie? Skoro jesień była taka dobra i byliśmy na pierwszym miejscu, to utrzymanie tak dobrej pozycji do końca sezonu jest możliwe. Mam nadzieję, że to mistrzostwo zostanie zdobyte. Bardzo temu kibicuję.

Spotkanie Śląska Wrocław z Pogonią Szczecin już w niedzielę o godz. 17.30. Bilety na to starcie można zakupić TUTAJ.

Autor: Bartosz Rabenda, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław