Wydarzenia

Magiera: Nie czuję ani radości, ani niedosytu

2021-08-05 23:20:00
- Dwumecze wygrywa się w dwóch spotkaniach, nie w jednym. Jedziemy do Izraela z małą zaliczką. Nie myślę o dogrywce lub grze na remis, który dałby nam awans - mówi Jacek Magiera, trener Śląska, po wygranej z Hapoelem Beer Szewa (2:1) w UEFA Conference League.
Jacek Magiera: Połowa meczu za nami. Wygraliśmy i z tego na pewno się cieszymy. W Izraelu gramy o awans do czwartej rundy. Co do pozycji w składzie - od początku spotkania Petr Schwarz był na pozycji numer 10, a Rafał Makowski nieco niżej, w środku pola. Chcieliśmy, by obaj wymieniali się, ustawiali wysoko, byśmy odbierali piłkę na połowie rywala. Żeby każdy zawodnik zamykał środek, odbierał piłkę i byśmy stwarzali sytuacje. Pierwsze dwadzieścia kilka minut w naszym wykonaniu było bardzo dobre, potwierdzone strzelonym golem. Bramka dla Hapoelu nie wybiła nas z rytmu, mieliśmy nadal kontrolę. Po dobrej kontrze Pich był sfaulowany i wykorzystaliśmy  jedenastkę. Dopiero połowa dwumeczu za nami, jest materiał do analizy. Teraz ważna regeneracja, w niedzielę mecz z Lechią Gdańsk, we wtorek badania i w środę lecimy do Tel Awiwu.
 
Chciałbym, żeby Śląsk strzelił dziś trzy, a najlepiej cztery gole, ale tego nie zrobiliśmy. Chcemy grać i zdobywać jak najwięcej bramek. Najbardziej żałuję sytuacji z drugiej części gry, Patryka Janasika. Miał huknąć z woleja, a chyba szukał podania. W takiej sytuacji nie ma prawa mieć wątpliwości, bo znakomicie dograł Garcia, ale zabrakło pazerności na gola. Taka decyzja nie wynikała ze zmęczenie, choć później, w 86-87 minucie Patryk zerkał na zegar. Mówiłem mu, by nie patrzył na czas, tylko byśmy grali o trzecią bramkę. Takie mecze to kolejne lekcja dla zawodników, którzy po raz pierwszy grają w pucharach. Jako drużyna chcemy dojść jak najwięcej, najlepiej do fazy grupowej. Nie ma takiego rozwoju grając w Ekstraklasie, jak podczas gry w Europie. Zmagania z takimi przeciwnikami to wartość dodana. Każdy polski klub powinien robić wszystko, by awansować do fazy grupowej. Nie zapominamy o lidze, chcemy punktować i będziemy punktować. Nastawienie zawodników jest ważne, każdy ma walczyć, nawet jeśli go nie było w dwudziestce meczowej, ma dać sygnał, że zasługuje na grę.
 
Jestem zadowolony z zespołu w defensywie. To nie tylko Lewkot, Golla i Tamas, ale każdy w drużynie ma na to wpływ. Na tym to polega. Pracujemy, by każda formacja była monolitem. Nie robiłem zmian, by drużyna miała większą odpowiedzialność za wynik. Czasami jedna zmiana powoduje chwile zawahania. Nie po to piłkarze pracowali w okresie przygotowawczym, by teraz nie być gotowym na grę na 90 minut. Za chwilę mamy kolejne spotkanie z Lechią Gdańsk, szanse dostanie część tych, co grała dziś, część inna, ale każdy ma być przygotowany w stu procentach. Od poniedziałku będziemy myśleć o rewanżu z Hapoelem.
 
Nie czuję ani wielkiej radości, ani niedosytu po tym spotkaniu. To dla nas normalna, piłkarska sytuacja. Dwumecze wygrywa się w dwóch spotkaniach, nie w jednym. Jedziemy do Izraela  z małą zaliczką. Nie myślę o dogrywce lub grze na remis, który dałby nam awans. W tej chwili myślimy tylko o Lechii, a nie o tym jak zagramy za tydzień w Izraelu. Mamy przed sobą mecz ligowy, kilka treningów, badania covidowe. Na razie nie powiem w jakim składzie zagramy w rewanżu.
 
Prezes Waśniewski konsultował się ze mną rano odnośnie przełożenia meczu ligowego. Nie planowałem tego, w tej chwili nie wchodziło to w rachubę. Nie chcę robić zamieszania w planie drużyny. Niektórzy zawodnicy, którzy dziś nie grali, zagrają z Lechią w niedzielę. My nie decydujemy się na przełożenie spotkania, ale każdy ma swoją drogę. Skoro Legia prosi o przełożenie meczu, to trzeba to zrobić dla dobra polskiej piłki. My na dziś tego nie chcemy. Gramy normalnie, wielu zawodników w naszych planach jest prowadzonych tak, by byli gotowi na niedzielę. Nie będzie tak, że zagramy drugim składem. Chodzi o to, by zawodnicy, którzy wystąpią, pokazali się z jak najlepszej strony. To małe rzeczy, ale bardzo ważne w kontekście budowania zespołu. Nasz cel, podobnie jak w przypadku Legii się nie zmienia. Chcemy awansować, ale mamy inną drogę niż Legia.
 
Mamy dwóch bardzo dobrych bramkarzy. Michał Szromnik grał wszystkie mecze odkąd zostałem trenerem, aż do spotkania w Cracovii. Jesteśmy z niego zadowoleni. Trener musi jednak podejmować trafne decyzje. To, że zagra Matus, było przemyślane i poparte analizą zarówno naszej gry, jak i rywala. To nie zmienia naszej oceny Michała. Jest świetnym bramkarzem, wierzymy w niego, przedłużyliśmy z nim kontrakt i na pewno jeszcze dużo gry w Śląsku przed nim. W porównaniu do Matusa jest też znacznie młodszym zawodnikiem. Ja nie patrzę na to, czy zawodnik będzie zadowolony z tego, czy nie. Ma wykonywać swoją pracę i być gotowy. A my mamy przygotować drużynę, by odnosiła zwycięstwa. Czekamy na niedzielny mecz, w którym zagra Michał Szromnik.
 
Trenujemy, by być skutecznym przy stałych fragmentach gry w defensywie, również przy dośrodkowaniach. Stały fragment to atut rywala, możliwość zaskoczenia przeciwnika. Zmieniliśmy krycie w drugiej części gry, więcej kryliśmy indywidualnie. Trenować można dużo, ale to zawsze co innego niż mecz. Nigdy nie wiemy wszystkiego, co pokaże przeciwnik, nie można się przygotować na każde rozegranie. Wiem, że straciliśmy trzy gole po stałych fragmentach, trenujemy to i uważam, że widać progres.
Autor: Biuro Prasowe, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław