Wydarzenia

Tadeusz Socha: Kibicuję, by Śląsk odniósł duży sukces [WYWIAD]

2024-02-14 14:00:00
Trzy medale mistrzostw Polski, Puchar Ligi i Superpuchar Ekstraklasy, a takze awans do najwyższej klasy rozgrywkowej oraz udane występy w Europie. Chyba każdy kibic Śląska Wrocław powinien pamiętać wychowanka WKS-u, Tadeusza Sochę, który niedawno wrócił do stolicy Dolnego Śląska, by wziąć udział w turnieju Tokar Cup. Z byłym obrońcą Śląska rozmawiamy o życiu po karierze piłkarskiej, o nowej roli, a także o obecnym zespole Śląska. Zapraszamy!
Chyba można Ciebie nazwać jednym z najbardziej utytułowanych wychowanków Śląska Wrocław, a przynajmniej w najnowszej historii klubu. Czym się teraz zajmujesz?

Bardzo mi miło, jeśli tak jest. Cieszę się, że rośnie pokolenie młodych zawodników, wychowanków Śląska, których przez długi czas nie było. Jest szansa, by ci piłkarze wchodzący do pierwszego zespołu zaistnieli na dłużej, a nie mieli tylko epizody. Za to trzymam kciuki i im kibicuję. A co u mnie słuchać? Pracuję w Stali Rzeszów, jestem skautem i realizuję się po tej drugiej stronie. Cieszę się, że zostałem przy piłce nożnej, to mi się podoba.



Ostatnio miałeś okazję wziąć udział w turnieju Tokar Cup, podczas którego pokazałeś, że umiejętności piłkarskie cały czas u Ciebie są. A nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że w niejednym klubie byłbyś wzmocnieniem.

Na pewno na tle chłopaków z mistrzowskiego zespołu tak wyglądałem, bo jestem jednak sporo od nich młodszy (śmiech). W piłkę nie gram, ale te sześć, osiem lat jestem młodszy, a to robi różnicę. Ale trzeba przyznać, że taki mecz, takie spotkanie po latach to sama przyjemność, wszyscy są w dobrej formie (śmiech). Szkoda oczywiście tego, że spotkaliśmy się w takich okolicznościach, ale z tego co słyszałem, jest nadzieja, że rehabilitacja pójdzie w dobrym kierunku. Teraz tylko trzeba czekać na efekty i mam nadzieję, że troszeczkę się przyczyniliśmy do tego, by Franek wrócił do zdrowia.


Od momentu zakończenia Twojej kariery minęły ponad trzy lata. Nie było w tym czasie myśli "a, może jeszcze wrócę do grania"?

Nie, nie, zdecydowanie nie było takiego momentu. Naprawdę realizuję się w tym, co robię. Odnajduję w tym pasję, przyjemność i cieszę się, że udało mi się znaleźć swoje miejsce w Rzeszowie. To ciekawy klub, dostałem duży kredyt zaufania i za to jestem wdzięczny. Staram się go teraz spłacać w najlepszy możliwy sposób i chciałbym, by było widać efekty mojej pracy. Mam już swoje małe sukcesy po tej drugiej stronie, dlatego nie czułem żalu, że podjąłem taką decyzję. Realizuję się w innej roli.


Nie mogę nie zapytać, jak oceniasz to, co się dzieje obecnie we Wrocławiu.

Dzieje się dobrze, kibicuję i mam nadzieję, że to będzie kolejna ekipa, która sięgnie po mistrzostwo Polski. Wystarczy już tych naszych rocznic. Było dziecięciolecie, teraz jest fajny zespół, dobry czas, dobry trener, fajna atmosfera. Byłem na dwóch meczach w poprzedniej rundzie i naprawdę myślę, że idzie to w dobrym kierunku. Kibicuję, by Śląsk się rozwijał, bo i klub i miasto zasługują na wielką piłkę. Czas najwyższy, by gra o środek tabeli nie była szczytem możliwości.

Pamiętam Waszą mistrzowską drużynę, pamiętam Wasze mecze i trochę znajduję analogii do obecnego sezonu. Zarówno Wy, jak i obecna drużyna mieliście mecze, które "przepchnęliście" do wygranej czy też były spotkania, w których po prostu mieliście ciut więcej szczęścia. Czy ten element szczęścia jest nieodzowny w walce o najwyższe cele?

Tak, oczywiście. Z jednek strony szczęście nie jest niezbędne w piłce nożnej, ale z drugiej... To jest podobnie jak z karierami poszczególnych zawodników. Każdy potrzebował szczęścia, by nie złapać kartki, nie odnieść kontuzji, by w odpowiednim czasie otrzymać szansę. Piłka nożna to ciężka praca, ale też ta nutka szczęścia jest potrzeba. Tu się dużo rzeczy składa na końcowy sukces. A odnosząc to do obecnych realiów - Śląsk ma może nie prostą drogę, ale dużo zrobiono, by realnie walczył o jak najwyższe cele. Bycie na szczycie nie jest łatwe, ale zespół został wzmocniony, ma spokój, ale tak naprawdę nigdy nie możemy przewidzieć, czy to wystarczy. Na pewno jest duży potencjał i kibicuję, żeby klub odniósł sukces na dużą skalę.



W temacie młodych zawodników, o których wspomniałeś wcześniej - niedawno głośno było o Karolu Borysie. Czy jego wyjazd do Belgii to Twoim zdaniem dobra decyzja?

Ja przede wszystkim nie lubię oceniać. Każda droga jest inna - może być tak, że piłkarz wyjedzie w młodym wieku, wróci niedługo do Polski, raz jeszcze wyjedzie i zrobi karierę. Są tacy, którzy dojrzewają w naszej lidze i dopiero wyjeżdżają jako ukształtowani piłkarze, by stać się czołowymi postaciami swoich drużyn i reprezentacji Polski. Chyba największe zastanowienie budził fakt, do jakiego klubu szedł Karol - czy Westerlo to odpowiedni klub, czy był może potencjał na większy klub. Ciężko mi to oceniać, bo nie wiem, co Karol ma zagwarantowane w kontrakcie, nie znam zapisów umów. O jego wyjeździe mówiło się od dłuzszego czasu, dlatego wiem, że ta decyzja została dobrze przeanalizowana przez agenta, rodziców, samego zawodnika, a pewnie i przez trenerów, którzy go prowadzili. To perełka, o której dużo się mówiło i jestem przekonany, że każdy mu kibicuje, żeby się rozwinął. Nie pamiętam, żeby wychowanek Śląska grał w reprezentacji Polski, dlatego tym bardziej trzymam za niego kciuki.

To już kończąc - czego można Ci życzyć? Wprawnego oka skauta?

Tak, myślę, że tak (śmiech). Dużo trafionych decyzji i przemyślanych, bo czasami decyzje podejmuje się sercem. Przemyślanych decyzji i bystrego oka, które powinno wyróżniać skauta.



Tego więc życzę i dziękuję za rozmowę.

Ja również dziękuję i chciałbym przy tej okazji pozdrowić wszystkich kibiców Śląska Wrocław.
Autor: Paweł Prochowski, Fot. Adriana Ficek, Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław