Wydarzenia

3 punkty, 2 niespodzianki, 1 faworyt

2015-02-21 14:00:00
Śląsk, Jagiellonia, Ajax - każdy z tych klubów był w ostatnich tygodniach nie do pokonania dla warszawskiego lidera T-Mobile Ekstraklasy. Ale tylko jeden z nich wbił Legii trzy gole i to na jej stadionie. Jagiellonia Białystok, bo o niej mowa, to bezpośredni rywal Śląska w walce o szczyty tabeli. O trzy punkty zagrają dwie niespodzianki ligi. Według trenera Pawłowskiego - faworyt jest jednak tylko jeden.

Wyjazdowe zwycięstwo 3:1 na boisku drużyny ze ścisłej czołówki jest sporym wyczynem. Jaga dokonała tego przed tygodniem w Warszawie, ale i Śląsk zaznał w tym sezonie smaku podobnego triumfu. Goście z Wrocławia 3:1 wygrali w… Białymstoku. Zabójcze 5 minut w końcówce, kiedy to gole zdobywali Droppa i Ostrowski, zapewniło wrocławianom pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie. Czeski strzelec bramki dobrze pamięta tamtą wygraną - Na pewno mam dobre wspomnienia z poprzedniego meczu z Jagiellonią. Zagraliśmy - nie tylko z mojej strony, ale i z całego zespołu - bardzo dobre spotkanie. Myślę, że teraz też tak zrobimy i zdobędziemy w weekend trzy punkty – zapowiada Lukas.


Obecnie Śląsk i Jagiellonia to bezpośredni rywale do miejsc w ścisłej czołówce tabeli. Jaga jest tylko punkt za wiceliderem z Wrocławia i przyjeżdża do stolicy Dolnego Śląska w bojowym nastawieniu - W Warszawie pokazaliśmy, że potrafimy grać na ciężkim terenie, a takim niewątpliwie jest Wrocław. Myślę, że to będzie nawet cięższy mecz niż ten na Legii. Gramy z wiceliderem i mamy szansę go przeskoczyć.  Może nam się to udać, jeśli - podobnie jak w ostatnim meczu - będziemy walczyć i stanowić drużynę przez pełne 90 minut - mówi Patryk Tuszyński, napastnik Żółto-Czerownych.


Śląsk nie zamierza jednak dać się przeskoczyć. Wrocławianie u siebie nie przegrywają, a tylko w takim przypadku Jaga mogłaby wyprzedzić Trójkolorowych w tabeli. Remis to będzie jednak za mało dla Tadeusza Pawłowskiego - Sprawa jest bardzo prosta. Kto chce grać o mistrzowski tytuł musi wygrać ten mecz. Faworytem jest Śląsk - gramy u siebie, jesteśmy na wyższym miejscu w tabeli. Mamy respekt do rywala, przed jego wynikiem na Legii, przed tym co Jagiellonia zrobiła do tej pory. Nie mogę jednak umniejszać tego, co zrobiliśmy my. Byłbym zbyt skromny gdybym powiedział, że chcemy się utrzymać. Chcemy przekroczyć te 40 punktów i mieć możliwość spokojnej pracy. Dopóki jest możliwość zrobienia wielkiej niespodzianki, to chcemy ją zrobić, czyli być przynajmniej na pudle na koniec sezonu. W sobotę wychodzimy po to, by ten mecz wygrać - zapowiada trener WKS-u.


Ułatwieniem w odniesieniu zwycięstwa może być słaba sytuacja kadrowa najbliższego rywala. Aż czterech ważnych zawodników narzeka na urazy. W spotkaniu z Legią więzadła krzyżowe zerwał Marek Wasiluk, były stoper m.in. Śląska. Jeszcze świeższa jest kontuzja Bartłomieja Drągowskiego. 17-letni golkiper Jagiellonii doznał urazu ręki na jednym z ostatnich treningów. - To nie jest nic poważnego, w przyszłym tygodniu powinien być gotowy do bronienia - mówi trener Michał Probierz. W spotkaniu ze Śląskiem golkiper jednak nie zagra i nie dojdzie tym samym do konfrontacji dwóch bardzo utalentowanych bramkarzy młodego pokolenia - Wrąbel vs. Drągowski. Pod znakiem zapytania stoi również występ Martina Barana i Przemysława Frankowskiego.


Kontuzje nie zmieniają jednak podejścia Michał Probierza do meczu. - Trzeba strzelić jedną bramkę więcej. Rywale grają fajną piłkę, mają wiele indywidualności. Pamiętajmy też, że Śląsk ma dużo zawodników, którzy grają ze sobą już dłuższy czas i świętowali naprawdę dobre wyniki. To jest topowy polski zespół. Dostaliśmy już w tym sezonie od nich lekcję pokory. Wiemy jednak, jak chcemy z nimi zagrać. Mam nadzieję, że zawodnicy pokażą to co pokazują na treningach i zagramy dobry mecz - zapowiada szkoleniowiec Żółto-Czerwonych.


- Uważam, że w sobotę wystąpią dwie drużyny, które są największymi niespodziankami tego sezonu, bo przed początkiem ligi było dużo ludzi, którzy skazywali nas na walkę o utrzymanie - zaznacza Tadeusz Pawłowski. Jeśli ktoś lubi niespodzianki - koniecznie musi przyjść w sobotę o 18:00 na Stadion Wrocław. Jeśli nie - Śląsk zrobi wszystko, by niespodzianki nie było i zwyciężył faworyt. A wtedy wrocławianie - przynajmniej na 24 godziny - zasiądą na fotelu lidera T-ME! Tak więc, obecność obowiązkowa!

Autor: Jędrzej Rybak

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław