Wydarzenia

Bracia w odwiedzinach

2015-08-09 11:00:00
Pierwszy w tym sezonie mecz przyjaźni z udziałem Śląska w najbliższa niedzielę. Na Stadion Wrocław przyjeżdżają bracia z Gdańska, czyli zespół Lechii. Początek meczu o 15:30.

Trzy kolejki Ekstraklasy za nami i choć na razie nie można ferować wyroków w kontekście całego sezonu, na pewno już teraz kibice, zawodnicy i eksperci dokonują pierwszych ocen i analiz poszczególnych drużyn. I wszyscy powtarzają: zawodzi Lechia. Drugi sezon z rzędu gdańszczanie wymieniani są w gronie kandydatów do medali, ale - podobnie jak w poprzednich rozgrywkach - nie udowadniają tego wystarczająco często. W ubiegłym roku zanotowali bardzo dobry początek rozgrywek, ale potem dotknął ich kryzys, z którego ostatecznie jednak wyszli i zakończyli sezon na wysokim, piątym miejscu. Tym razem gra nie klei się już od początku. Trzy mecze, jeden punkt i tylko dwa strzelone gole. 

 

Oczywiście nikt nie skreśla Lechii z walki o najwyższe pozycje, mówimy w końcu o zespole, który dwa lata z rzędu zajmował piątą lokatę w końcowej tabeli. I którego potencjał kadrowy pozwala myśleć o miejscu „na pudle”. Aktualne wyniki tego nie potwierdzają, jednak trzeba mieć na uwadze trudny terminarz, jaki „dostali” biało-zieloni na początek Ekstraklasy. Cracovia i Pogoń - czyli zespoły typowane na „czarnego konia” rozrywek (o ile czarnego konia można wytypować…), a pomiędzy nimi jeszcze wyjazdowy mecz w Poznaniu z mistrzowskim Lechem. Punkt podopieczni Jerzego Brzęczka zdobyli tylko w ostatnim z tych spotkań, remisując u siebie z Pogonią. - Brakuje punktów, brakuje bramek, a w takim przypadku siada też psychika. Jednak jestem pewny, że w końcu zaczniemy grać tak, jak potrafimy. Potrzebujemy tylko tego pierwszego zwycięstwa na przełamanie - twierdzi Stojan Vranjes, pomocnik klubu z PGE Areny. 

 

Za sobą pierwsze zwycięstwo na przełamanie mają już za to zawodnicy Śląska Wrocław. Trójkolorowi pokonali w niedzielę Termalikę 2:0 i z czterema punktami podskoczyli w górę tabeli. Jeśli ktoś przed sezonem powiedziałby, że WKS będzie w tabeli m.in. przed Jagiellonią, Lechem czy Lechią, pewnie wszyscy uznaliby to za świetny wynik. Na razie jednak taka sytuacja daje WKS-owi tylko ósme miejsce. Z drugiej strony, gdyby ktoś inny napomknąłby, że przed drużyną trenera Pawłowskiego znajdzie się Korona, Górnik Łęczna lub Piast, kibice Śląska wzięliby go za niepoprawnego pesymistę. 

 

Po dotkliwej porażce z Legią i odpadnięciu z Ligi Europy nad Wrocławiem znów zaświeciło słońce. To metaforyczne na razie delikatnie, niemal nieśmiało. Jeden promyk przybył po meczu w Szczecinie, trzy kolejne dzięki pokonaniu Termaliki. Zwycięstwo nad Lechią sprawiłoby, że zaczęłoby świecić tak samo mocno, jak to prawdziwe Słońce, prażące ostatnio wrocławian w temperaturze około 35 stopni Celsjusza. - Przez temperaturę cały czas byłem rozgrzany, ale oczywiście wolę, coś się dzieje - mówił Mariusz Pawełek po spotkaniu z Termaliką. Na meczu przyjaźni może być jeszcze goręcej…

 

Goręcej, ale nie tylko w powietrzu. Na trybunach zaprzyjaźnieni kibice znów stworzą gorącą atmosferę, a mamy nadzieję, że również piłkarze rozgrzeją i tak rozgrzaną już publiczność. Przecież zmierzą się ze sobą nie tylko braterskie kluby, ale też czwarty i piąty zespół ubiegłego sezonu, zmierzy się Dudu z Wawrzyniakiem, Flavio z Milą czy Biliński z Buksą. Po ostatnich występach bardzo ciekawie zapowiada się ten ostatni pojedynek. Obaj napastnicy w ostatnim spotkaniu strzelili po golu. „Bila” pierwszy raz od powrotu do Wrocławia „ukłuł”  rywali, a Buksa trafił niedawno nie tylko do bramki Pogoni, ale także… Juventusu. 

 

- Pociąg z napisem WKS Śląsk Wrocław ruszył i niech się rozpędza - mówi Tadeusz Pawłowski. By pokonać Lechię trzeba osiągnąć naprawdę dużą prędkość, ale Trójkolorowych na pewno na to stać. Braterski wyścig o trzy punkty już w najbliższą niedzielę. Pierwszy gwizdek meczu na Stadionie Wrocław o 15:30. Serdecznie zapraszamy!

 

Autor: Jędrzej Rybak, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław