Celeban: Przygotowania jak w Rumunii. To poskutkuje

 

Mistrz Izraela okazał się dla Śląska zbyt silny, wygrywając 3:0. Wszystkie gole Izraelczycy zdobyli przed przerwą, a jeden z nich był samobójczym trafieniem Celebana. – Wybiłem piłkę niemal z linii bramkowej.  Rozklepali nas przy tym stałym fragmencie, zaskoczyli takim rozegraniem. Popełniliśmy błąd w ustawieniu, przeciwnik strzelając trafił mnie piłką i zaliczyłem samobója. Życie – usprawiedliwia się kapitan.
Po zmianie stron wrocławianie zagrali lepiej, a sam Piotr mógł zrehabilitować się golem. – Zagraliśmy dużo lepiej po przerwie, ale też przeciwnik wymienił skład i to również mogło mieć wpływ na zmianę obrazu gry. Miałem dobrą szansę, strzelałem głową po dośrodkowaniu Jacka Kiełba. Tym razem bramkarz obronił, ale mam nadzieję, że w lidze już wpadnie – dodaje „Celik”.

 

Ostatni sparing wypadł słabo, ale cały obóz w Szamotułach można uznać za jak najbardziej udany. 10 dni ciężkiej pracy dało się zawodnikom we znaki. – Zrobiliśmy bardzo dobrą robotę, było ciężko. Najważniejsze, że obyło się bez kontuzji. Trzeba być gotowym na ligę, złapać świeżość, szybkość i wyeliminować błędy, które popełniliśmy z Hapoelem. Wtedy będzie dobrze – zapowiada.

 

Optymizm kapitana bierze się jeszcze z innego elementu. –  Przygotowania były nieco inne niż mieliśmy dotychczas. Czuć je w nogach. Bardzo podobne przygotowania miałem w Rumunii. Pod koniec obozu zespół też wyglądał już słabiej fizycznie, ponieważ każdy dawał z siebie maksa. Ale to potem poskutkowało w lidze, a ja osiągnąłem swoją najlepszą formę. Jestem pewny, że teraz też tak będzie – kończy Piotr Celeban. Przed Śląskiem jeszcze jeden sparing – z krakowską Wisłą – a 15 lipca inauguracja Ekstraklasy. Na Stadionie Wrocław WKS podejmie Lecha. Bilety TUTAJ.