Wydarzenia

Madej podawał do Edera

2016-07-11 16:00:00
- Grając z Ederem w jednym zespole widziałem u niego walory typowej dziewiątki, ale nawet nie przypuszczałem, że będzie on w przyszłości bohaterem finału mistrzostw Europy – mówi Łukasz Madej o Portugalczyku, z którym występował przed laty w jednej drużynie, a który wczoraj zdobył zwycięską bramkę w finale EURO 2016.
Wczorajszy finał Francja - Portugalia miał jasnego faworyta. I nie byli nim podopieczni trenera Santosa. – Ja lubię Portugalczyków, podobnie jak Hiszpanów. Z racji mojej gry w Portugalii w przeszłości oraz tego, że właśnie z nimi odpadła reprezentacja Polski, trzymałem za nich wczoraj kciuki. Zawsze lepiej brzmi, gdy powiemy, że „odpadliśmy z mistrzem Europy” – twierdzi Łukasz Madej, skrzydłowy Śląska. W sezonie 2008/09 był on zawodnikiem portugalskiej drużyny Academica de Coimbra. Jednym z jego klubowych kolegów był niejaki portugalski napastnik – Eder.
 
Ten sam Eder, który jest od wczoraj na ustach całej Europy. To on w 109. minucie dogrywki finałowego meczu z Francją popisał się doskonałym strzałem zza pola karnego, strzelając jedynego gola i zapewniając Portugalczykom tytuł mistrzowski. Czy to uderzenie podpatrzył na treningach od naszego skrzydłowego? – Kto wie – uśmiecha się Łukasz. – A tak poważnie, to gdy grałem z nim w drużynie miał zaledwie 20 lat. Grał cały sezon, ale nie strzelił za dużo bramek, chyba tylko jedną z tego co pamiętam – wspomina.
 
- Już wtedy było jednak widać, że ma swoje atuty, był silną, typową „dziewiątką”. A do tego był niezły technicznie.  Warto było podawać do niego piłkę, potrafił się nią zająć. Trudno było jednak wtedy wywnioskować, że to jest zawodnik, który może zostać bohaterem finału mistrzostw Europy – dodaje Madej. O sile ligi portugalskiej nikogo nie trzeba jednak przekonywać. Eder spędził tam kilka lat, rozwijając się w drużynie z Coimbry. Następnie odszedł do S.C. Bragi. – Liga portugalska jest na tyle mocna, że jeden dobry sezon może być przyczynkiem do bardzo głośnego transferu i powołania do reprezentacji. On zmieniał kluby w sposób przemyślany, dobrze pokierował swoją karierą. A Portugalczycy wiadomo, ostatnio cierpieli na brak środkowego napastnika i przy swojej klasie piłkarskiej, ale i odrobinie szczęścia, Eder trafił do kadry i teraz jest bohaterem – tłumaczy 34-letni zawodnik WKS-u.
 
Bohater finału EURO to nie lada tytuł, ale… – Nie wspominam go jako najlepszego napastnika, z którym kiedykolwiek grałem. Wtedy był jeszcze młody i nieskuteczny. Jednak było widać, że w przeciągu kilku lat może stać się dobrym zawodnikiem. Jeśli w lidze portugalskiej potrafisz się utrzymać i strzelasz gole, to znaczy, że jesteś naprawdę silny. Nie przypuszczałem jednak, że to on będzie bohaterem Portugalii i mistrzostw Europy – kończy jedyny Polak z przeszłością w zespole Academica de Coimbra.
 
Autor: Jędrzej Rybak, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław