Wydarzenia

Magiera: Chcemy wrócić na dobre tory

2022-02-03 13:15:00
Na pierwszej w tym roku przedmeczowej konferencji prasowej z dziennikarzami spotkał się Jacek Magiera, trener Śląska Wrocław. Szkoleniowiec odpowiedział na bardzo wiele pytań przedstawicieli mediów, prezentujemy pełen zapis odpowiedzi.
Jacek Magiera: Tylko Konrad Poprawa nie trenuje z nami. Doznał urazu na obozie i wrócił z Turcji do Wrocławia. Pozostali są zdrowi. Pojawiają się mikrourazy, ale to naturalne. Jastrzembski i Gretarsson są gotowi, by być w kadrze na mecz. To zawodnicy, którzy cały czas byli w treningu. Nie mieli żadnej przerwy. Dennis był nie tak dawno temu brany pod uwagę do gry w Berlinie. Patrząc na to, jak to wyglądało z ich strony, można powiedzieć, że są przygotowani na dobrym poziomie. 
 
Mark Tamas wrócił do zajęć z drużyną. W ostatnim czasie był na rehabilitacji w Budapeszcie, tam przechodził intensywne treningi indywidualne. Najlepszą wiadomością jest to, że nie czuje żadnego dyskomfortu. Brakuje mu ogrania, bo przez pół roku nie trenował z drużyną, ale wszystko jest na dobrej drodze. Wprowadził dużo pozytywnej energii. Widać, że zespół z nim w składzie jeszcze bardziej żyje. Jego powrót to dobra wiadomość. Będziemy rozmawiać na temat tego, czy zagra w sparingu drugiego zespołu z Podbeskidziem. Jeśli uznamy, że będzie to dobry ruch, wtedy zagra. Możliwe jednak, że zamiast tego będzie trenował indywidualnie.
 
Chcemy wrócić na dobre tory. Celem numer jeden była odbudowa mentalna i sportowa. Wiemy, że koniec roku był bardzo zły. Przerwa pozwoliła odpocząć. Układ nerwowy funkcjonował zupełnie inaczej. Nie można porównać letniego i zimowego okresu przygotowawczego. Trenuje się w innych warunkach i z tym mierzą się wszystkie drużyny. Praca wykonana w Turcji i rozegrane sparingi mogą napawać optymizmem. Poprawki wprowadzone w funkcjonowanie zespołu pozwolą wejść na wyższy poziom. Trudno powiedzieć, jakie warunki będą w sobotę, ale nie zwalnia nas to z tego, by być przygotowanym. Bierzemy jednak pod uwagę, że w tych pierwszych meczach ważniejsze mogą być proste środki, niż kombinacyjne zagrania.
 
Marcel Zylla ma duże szanse, by grać w podstawowym składzie. Odejście Mateusza Praszelika daje mu sygnał, że wszystko zależy od niego i może być naszym czołowym młodzieżowcem. Wiemy, że to zawodnik, który nie trenował przez pół roku po złamaniu nogi. To się odbijało na jego formie sportowej i mentalu. Przepracował okres przygotowawczy z nami i wyglądał bardzo dobrze w sparingach i treningu. Będziemy szukać rozwiązań. Liczymy się z tym, że może odejść Erik Exposito, co oznaczałoby, że będziemy wtedy bez dwóch zawodników, którzy gwarantowali gole jesienią. Rywalizacja na pozycji napastnika w przypadku odejścia Erika będzie się toczyła między Fabianem Piaseckim i Caye Quintaną. Na pozycji numer dziesięć jest Zylla, Łyszczarz, Sobota i Pich. O tym w jakim składzie będziemy grać zadecyduje dyspozycja dnia oraz przeciwnik, z którym będziemy się mierzyć.
 


Co do Georgija Minczewa - zdementowałbym informację, że jest na tę chwilę kandydatem do gry w Śląsku Wrocław. Po przyjściu Gretarssona i Jastrzembskiego pracujemy nad tym, by trafili do nas kolejni zawodnicy. Chcemy, by dołączył do nas pomocnik i jeśli będziemy pewni, że ktoś z miejsca da nam nową jakość, to być może przyjdzie też piłkarz na inną pozycję. W tej chwili priorytetem jest środek pola, by rywalizacja była na jeszcze wyższym poziomie niż do tej pory. 
 
Widziano mnie z Danielem Łukasikiem w Turcji. Przyjechał do mnie na kawę i być może stąd przypuszczenia transferowe. Na dziś nie ma tematu Daniela w Śląsku. Znam go, ale muszę zdementować informację o jego transferze do WKS-u.
 
Myślę, że na dziś nie ma tematu transferu Fabiana. W przypadku odejścia Erika, Piasecki i Quintana walczą o pozycję numer jeden wśród napastników. Erik cały czas trenuje z nami i do momentu podpisania umowy z innym klubem jest naszym zawodnikiem. Jeśli on zostanie, to być może będziemy grali dwoma napastnikami, lub Caye zostanie przesunięty na pozycję numer dziesięć. 
 
Priorytetem dla nas jest środkowy pomocnik. Nie zamykamy się na inne „złote strzały”. Takie często trafiają się pod koniec okienka. Nie będziemy robić nic na siłę, bo to nie przyniesie oczekiwanego efektu. Cały czas jesteśmy na etapie obserwowania rynku. Znamy swoje możliwości, ograniczenia i budżet. Nie jesteśmy klubem, który wyda 1,5 miliona euro na zawodnika. Szukamy innych piłkarzy, których można odbudować albo wypromować. Sytuacja z Mateuszem Praszelikiem jest najlepszym przykładem, że Śląsk może być klubem, który daje szansę i promuje piłkarza poprzez ofensywny styl gry. Chcemy być postrzegani w taki sposób. Wiemy, że przez to wynik sportowy nie zawsze będzie taki, jaki by się chciało. Dziś jesteśmy na dziesiątej pozycji, co nikogo z nas nie zadowala. To miejsce w tabeli ogranicza mnie jako trenera przed promowaniem młodych zawodników do sprzedaży, bo dziś liczy się przede wszystkim to, jak dużo punktów zdobędziemy. Celem jest wejście w górny rejon tabeli. Pierwsze mecze są najistotniejsze, by określić, o co będziemy grali w tej rundzie.
 
Dennis Jastrzembski to zawodnik, który może grać na lewym wahadle, w poprzednim klubie grał na prawym skrzydle. Widziałem go też jako napastnika. To wszechstronny piłkarz, liczę na niego. Dobrze go znam, wielokrotnie się z nim spotykałem będąc trenerem kadry U20. Liczę, że to co ma najlepsze, przeniesie na boiska polskiej Ekstraklasy oraz będzie przykładem, że warto tu przychodzić i się rozwijać. 

 
Widzę przyszłość dla każdego zawodnika, nawet jeśli kończy mu się kontrakt w czerwcu. Nikomu nie można zabierać szansy. Nie będę patrzył na długość kontraktu, tylko na formę sportową. Dino Stiglec walczy o nową umowę, w jego interesie będzie to, by dobrze grać. Tylko taka postawa pozwoli, by jego dalsze życie sportowe było na wysokim poziomie. Inna sytuacja spowoduje, że może nie podpisać zadowalającego dla siebie kontraktu. Pół roku to dużo i mało. Kontrakty kończą się Putnockiemu, Sobocie, Tamasowi i Stiglecowi. Najbliższe miesiące mają być dla nich najlepsze w karierze i tak do tego podchodzę. 
 
Obsada bramki? Patrząc na sparingi, Michał Szromnik zagrał w trzech meczach, Matus Putnocky w dwóch. Na teraz decyzja jest taka, że postawimy na Michała Szromnika. 
 
Możemy się spodziewać Szymona Lewkota na pozycji środkowego pomocnika. Tak grał w sparingach w Turcji. W kadrze mamy Schwarza, Lewkota, Hyjka i Mączyńskiego, którego z ostatnich dwóch sparingów wykluczył uraz. Na obozie nie był z nami kontuzjowany Adrian Bukowski. Teraz wrócił do drużyny, ale nie jest to zawodnik, którego bierzemy pod uwagę pod kątem gry w Gdańsku. Ma pracować i dalej się rozwijać, by dostać szansę. Wracając do Lewkota - jest brany pod uwagę do pierwszego składu na mecz z Lechią jako środkowy pomocnik.
 
Sytuacja z Dawidem Gruszeckim jest właściwie poza mną. Był na jednym treningu z pierwszym zespołem i byliśmy na etapie poznawania się. Decyzja, czy podpisze nowy kontrakt ze Śląskiem należała głównie do niego, być może do jego otoczenia. Wybrał inne rozwiązanie. Czy było ono dobre, czy złe? Myślę, że warto się wstrzymać. Jako trener pierwszego zespołu widziałem najzdolniejszych piłkarzy akademii w pierwszym zespole. Na dziś patrząc na to, kto jest w kadrze, Dawid nie dostałby szansy w pierwszej drużynie, trenowałby z rezerwami. Wybrał inne rozwiązanie, to jego decyzja. Zawsze powtarzam zawodnikom, że jedyne co mogę im zagwarantować, to pracę nad ich rozwojem. Nie zagwarantuję im gry w Ekstraklasie, bo na to trzeba zasłużyć.
 
Młodzi zawodnicy to dla mnie roczniki 2002-2004. Piłkarz z rocznika 2001 jest już postrzegany jako ktoś, kto po prostu rywalizuje o miejsce w składzie. W przyszłym roku tacy zawodnicy będą jednak traktowani jako młodzieżowcy. Piłkarzy o statusie młodzieżowca na obozie było aż trzynastu. Szymon Michalski został zgłoszony do rozgrywek, co świadczy o tym, że spełnił wymagania i może dostać szans. Z dobrej strony pokazał się Kuba Jezierski. Pracował z nami na obozie i widać, że ma to „coś”. Jest na takim etapie swojej kariery, że będzie trenował częściowo w rezerwach, a częściowo będzie też zapraszany na treningi do nas. Chcemy robić tak, by najzdolniejszymi zawodnikami po części rotować. Nie możemy całkowicie odmłodzić drużyny, bo wtedy jakość spadnie. Bacznie się im przyglądamy i obserwujemy. Pozostali mają walczyć, ale trzonem zespołu będą doświadczeni gracze, od nich będziemy wymagać, by Śląsk prezentował się tak, jak na początku rundy jesiennej, a nie na końcu.
 
Gretarsson jest z nami od paru dni. Został sprowadzony, by wzmocnić rywalizację. Szukaliśmy zawodnika lewonożnego, bo wcześniej na pozycji półlewego środkowego obrońcy grał prawonożny Diogo Verdasca, co ma swoje atuty, ale też ograniczenia. Dziś na tej pozycji będą rywalizować Tamas i Gretarsson, pod warunkiem, że Mark będzie zdrowy. Do tej rywalizacji jest też Verdasca. Nie wykluczam sytuacji, że jeśli z Tamasem i Gretarssonem będzie wszystko w porządku, Diogo zostanie przesunięty na inną pozycję, by wzmocnić rywalizację z Łukaszem Bejgerem. Roszady mogą nastąpić. Chcemy to ustabilizować. Nie chcemy grać co mecz w innym składzie. Chcemy wybrać optymalne ustawienie.
 
Czytałem, że Śląsk od siedemnastu lat nie wygrał na inaugurację wiosny na wyjeździe. To wyzwanie i najlepsza motywacja, aby przerwać złą passę. Chcemy punktować i zamierzamy zdobyć trzy oczka. W każdym meczu gramy o zwycięstwo, niezależnie od przeciwnika. Wiele złych serii zostało przerwanych i oby tak było w sobotę.



W Gdańsku na pozycji napastnika zagra zapewne ktoś z dwójki Piasecki-Quintana. Mamy dwa dni do meczu, podejmiemy najlepszą decyzję dla drużyny. Fabian nie trenował z nami przez kilka dni, bo wyjechał ze zgrupowania w Turcji. Zagrał z Karabachem, a potem ze względu na sprawy rodzinne musiał opuścić obóz. W tym tygodniu zaczął przygotowania normalnie, razem z drużyną. Oczywiście możliwy jest wariant, w którym zagrają obaj. Albo obok siebie, albo Caye za plecami Fabiana. Wiemy, w jakich żyjemy okolicznościach, pojawiają się różne powody absencji, infekcje, choroby i nie możemy się zamykać wyłącznie na jedno rozwiązanie. Należy być zabezpieczonym, nie możemy też każdego zawodnika sprzedać czy wypożyczyć, bo potrzebna jest kadra, która umożliwi zastosowanie różnych rozwiązań.

Ewentualne odejście Exposito to będzie oczywiście duża strata. Jeden do jednego nie zastąpimy teraz Erika, zwłaszcza takiego jak na początku sezonu, tak grającego, strzelającego tyle goli, skupiającego uwagę przeciwników. On został tutaj zbudowany. Już latem istniała możliwość, że opuści nasz klub. Wówczas było blisko, ale nie odszedł, z czego bardzo się cieszyłem. Przygotowywaliśmy tego zawodnika, by wszedł na wyższy poziom, by może został królem strzelców i odszedł za większe pieniądze. Przez pół roku, strzelone gole, asysty i dobre występy również w Europie jego wartość rynkowa wzrosła czterokrotnie. I to jest sukces sztabu, klubu, że zawodnik może zostać sprzedany za bardzo dużą kwotę. Czy to jest dobry moment dla klubu i zawodnika - teraz tego nie wiemy. Być może to optymalna chwila, wiemy, jaki jest rynek, że pieniądze są potrzebne, by się rozwijać, promować innych piłkarzy. Tak do tego podchodzę. Czy inni zawodnicy zrobią podobne liczby jak Praszelik i Exposito - to zobaczymy wiosną.

Na teraz z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że w przypadku odejścia Exposito będziemy stawiać na Piaseckiego i Quintanę, bo to są nasi zawodnicy. Gwarancji, że ściągniemy napastnika do pierwszego składu, który będzie strzelał 20 goli w sezonie, nie ma żadnej. Bo tacy piłkarze kosztują ogromne pieniądze. My wybieramy opcję balansu między doświadczonymi i młodymi zawodnikami, ale z odpowiednią jakością. Nie chcę wchodzić w szczegóły, to bardziej kwestia dyrektora sportowego, z którym dużo rozmawiam i nasza komunikacja wewnętrzna w klubie wygląda coraz lepiej. Cieszę się z tego, bo ciągle się poznajemy i to jest tylko z korzyścią dla klubu.

Rzecz jasna rozmawiałem z Fabianem Piaseckim po jego powrocie do Ślaska. Stal miała przedstawione przez Śląsk warunki, które mogły doprowadzić do tego, że Fabian zostałby w Mielcu. Nie możemy doprowadzić do tego, że za darmo odchodzą tacy zawodnicy. Nie stać nas na to pod względem sportowym i finansowym. Fabian ma ważny kontrakt, nie mam do niego żadnej awersji, jestem przekonany, że on do mnie też nie powinien mieć. A może nawet przeciwnie, powinien się cieszyć, że chcemy z nim pracować, rozwijać, by był zawodnikiem skutecznym, strzelającym gole. Ma czystą kartę, kontynuujemy współpracę i rozwój. Grać będą najlepsi. Z pewnością nie posadzimy na ławkę rezerwowych najlepszych naszych piłkarzy.
Autor: Grzegorz Krawczyk, Jędrzej Rybak, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław