Wydarzenia

Piątkowe gazety o Śląsku Wrocław

2015-01-02 10:00:00
Zapraszamy na pierwszy w roku 2015 przegląd prasy. Z dzisiejszych gazet wybraliśmy najciekawsze artykuły dotyczące Śląska Wrocław i jego zawodników.

Gazeta Wrocławska - Złoto, depresja, łosie i CBA

 

Od Kowalczyk i Stocha do Majki, Nawałki i Mili - alfabet pamiętnych chwil polskiego sportu w 2014 r. (…)

 

L jak Legenda  

 

Już teraz taki status w Śląsku Wrocław ma Sebastian Mila. Niedoceniany i skreślony już przez niemal wszystkich piłkarz - jeden z bohaterów meczu z Niemcami i w ogóle j eden z bohaterów jesiennych eliminacji Euro 2016, przeszedł prawdziwą metamorfozę. Schudł, doszedł do formy, w jakiej nie był chyba nigdy wcześniej i zamknął usta krytykom. Dla kibiców WKS-u jest niepodważalnym liderem i kimś, z kim się identyfikują.

 

(…)

 

T jak Tadeusz Pawłowski 

 

Legenda Śląska wróciła na Oporowską. Początkowo nie brakowało sceptyków, którzy podważali trenerski autorytet najlepszego strzelca w historii „wojskowych", ale sam szkoleniowiec nic sobie z tego nie robił, tylko ostro wziął się do pracy. Efekt? Wygranie „strefy spadkowej" w poprzednim sezonie, wielki powrót Sebastiana Mili, pozycja wicelidera na półmetku obecnych rozgrywek i ani jednej porażki przed własną publicznością od momentu przejęcia pierwszej drużyny!

 

Gazeta Wyborcza - Czekam na szansę w kadrze (rozmowa z Tomaszem Hołotą)

 

Śląsk jest niespodziewanym wiceliderem ligi. Jesteście zaskoczeni swoją pozycją w tabeli?  

Dobra dyspozycja Śląska w rundzie jesiennej to nie przypadek. Już pod koniec ubiegłego sezonu nasza gra wyglądała bardzo dobrze, bo bez trudu zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie spadkowej. Już od pierwszych spotkań można było zauważyć, że trener Pawłowski ma pomysł na Śląsk. Ten sezon co prawda zaczęliśmy średnio, ale na początku zawsze drużyny chętniej atakują, wtedy jeszcze nikt nie ma nic do stracenia. Kalkulacje zaczynają się po kilku kolejkach. Poza tym my z każdym następnym meczem czuliśmy się pewniej jako zespół. Przed sezonem założyliśmy sobie plan, że rok zakończymy w pierwszej ósemce. Wyszło lepiej, niż się spodziewaliśmy, więc nie pozostaje nic innego jak utrzymać dobrą dyspozycję. 

 

Poza dobrymi wynikami Śląsk chwali się też za styl gry, choć w ostatnich meczach trudniej zdobyć wam bramkę.

Gramy efektowną, ofensywną piłkę, przez co nasi rywale na mecze z nami ustawiają się wyjątkowo defensywnie. Śląsk atakuje, więc przeciwnik musi postawić mocne zasieki, żeby już po kwadransie gry nie przegrywać różnicą dwóch bramek. Grając przeciwko takiemu zespołowi, musimy przejść na atak pozycyjny. Potrafimy to robić, ale nie na tyle, aby wygrywać każde spotkanie. To jeden z elementów, nad którym mocniej pracujemy na treningach. 

 

(…)

 

Zadomowił się pan już na środku obrony?  

Po każdym kolejnym meczu czuję się pewniej na środku obrony. Cały czas nabieram doświadczenia w grze na tej pozycji. Podsumowując rundę jesienną, chyba nie wyglądało to najgorzej. Nie przypominam sobie, abyśmy tracili bramki w głupi sposób. W ogóle pod względem straconych goli na tle ligi wyglądamy dobrze. Obrońcy w Śląsku mają to szczęście, że mogą pograć piłką, a nie tylko jak najszybciej wykopać przed siebie.

 

(…)

 

Trener Śląska na kolejnego kandydata do reprezentacji Polski po Sebastianie Mili wskazuje pana.  

Ze słów trenera Pawłowskiego mogę się tylko cieszyć. One mobilizują mnie do dalszej pracy, aby nie tylko dostać kolejne powołanie, ale wreszcie zadebiutować w reprezentacji Polski. Kadra to niesamowita sprawa. Sama obecność w niej sporo mi dała. To wielka nobilitacja znaleźć się w takim gronie, pograć w piłkę z Robertem Lewandowskim i Kubą Błaszczykowskim albo postrzelać na bramkę Wojciechowi Szczęsnemu czy Arturowi Borucowi. W ostatnim czasie nie było żadnych sygnałów, że mógłbym się spodziewać powołania, ale wiem też, że sztab trenera Nawałki nie pracuje w taki sposób. Oni śledzą wiele ligowych spotkań i doskonale wiedzą, kto spełnia wymogi trenera Nawałki. Czekam na swoją szansę. Liczę, że ją otrzymam.

 

Przegląd Sportowy - Mila na raty i w gotówce

 

Trzy miliony złotych w ratach albo dwa miliony w gotówce - tak brzmią wciąż nieoficjalne warunki Śląska, które powinna spełnić Lechia, jeśli chce pozyskać Sebastiana Milę.  A to oznacza, że klub, który na razie zaoferował 200 tys. zł, musi drastycznie zmodyfikować swoją ofertę. Do tej pory jednak tego nie zrobił, choć pierwszą propozycję, odrzuconą przez wrocławian, zgłosił już ponad miesiąc temu. (…) Lider Śląska poprzednią noc spędził na wrocławskim Rynku, skąd TYP transmitowała imprezę sylwestrową. Chwilę był nawet obecny na scenie, na której występowali artyści. Stanowił szczególną atrakcję, bo traktowano go niczym bohatera narodowego, który golem przyczynił się do historycznego zwycięstwa nad Niemcami. Jeden z członków Kabaretu Skeczów Męczących przy aplauzie publiczności pocałował go nawet w... lewą nogę, którą Mila strzelił gola. Mogło się wydawać, że to dobry moment, by pomocnik wreszcie ujawnił swoje piłkarskie plany związane z przenosinami do Lechii, ale piłkarz ograniczył się tylko do podziękowań za ostanie 12 miesięcy i złożenia noworocznych życzeń.

 

Fakt - „Tedi" bawił w kasynie

 

Szkoleniowiec Śląska Tadeusz Pawłowski (621.) spędził sylwestrową noc w kasynie w Bregencji, gdzie miał okazję spotkać swoich starych znajomych. „Tedi" przez lata pracował w akademii piłkarskiej austriackiego landu Voralberg. Kasyno, które odwiedził w sylwestra, to jeden ze sponsorów miejscowej drużyny z Bregencji.

 

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław