Wydarzenia

Piątkowy przegląd prasy o Śląsku

2014-12-19 10:20:00
Zapraszamy na piątkowy przegląd informacji prasowych. Z dzisiejszych gazet wybraliśmy najciekawsze wiadomości dotyczące Śląska Wrocław.

Gazeta Wrocławska - Żonie nie pomagam (wywiad z Tadeuszem Pawłowskim)

 

Ile przed sezonem postawiłby Fan pieniędzy na to, że skończycie rok na drugim miejscu?  

...ale ja nie gram (śmiech). Na pewno było więcej obaw niż pewności, że będziemy tak wysoko jak teraz, a nasza strata do pierwszego zespołu wyniesie zaledwie trzy punkty. Odejście piłkarzy, którzy stanowili wcześniej ważne elementy tego zespołu - Kelemena, Kokoszki, Stevanovicia, Kaźmierczaka, a potem kontuzja Marco dawały powody do obaw. Z drugiej strony, mówiłem, że ta drużyna będzie miała jakość, chociaż zaznaczałem, że może to nie dotyczyć całej kadry. Wiedziałem, że mam dobry zespół, ale po urazie Paixao nasza gra w ataku dawała wiele do myślenia. Mogliśmy mieć obawy. Jednak wszystko ułożyło się tak, jak przewidywałem. Okazało się, że mamy ekipę, która może powalczyć z każdym polskim zespołem. Cieszę się, że po znalezieniu fałszywej dziewiątki w postaci Mateusza Machaja udało nam się strzelać bramki. Ten ciężar rozłożył się właściwie po równo. Trafiali Pich, Flavio, Sebastian Mila.

 

(…)

 

Po meczu z Bełchatowem powiedział Pan, że może warto pomyśleć o czymś więcej. „Coś więcej" to rozumiem mistrzostwo? Pan uważa, że Śląsk stać na mistrzostwo Polski w tym sezonie?

Wszystko tak się ułożyło, że gdybym w tej chwili mówił o walce o utrzymanie, czy nawet środkowej części tabeli, to byłby nietakt z mojej strony. Doceniam klasę Legii, Lecha czy Wisły Kraków. Z drugiej strony bezpośrednie pojedynki z tymi zespołami pokazały nam, że jesteśmy na w miarę wyrównanym poziomie. Przy dobrym dniu jesteśmy w stanie z każdą z tych drużyn wygrać. Trochę bym jednak rozszerzył to, co powiedziałem po Bełchatowie - każda pozycja na podium byłaby wielkim naszym sukcesem.

 

Przegląd Sportowy - Niezłe kino w ekstraklasie

 

Jesienią w polskiej lidze było jak w filmach: raz poważnie, raz śmiesznie, a czasem i strasznie. Polska kinematografia jest na tyle bogata, że bez problemu można znaleźć w niej dzieła, które pasują do tego, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach w ekstraklasowych klubach.

 

Śląsk Wrocław - „Pan Tadeusz”

 

Tadeusz Pawłowski pracę w Śląsku zaczął nietypowo. W czasie prezentacji dostał od prezesa Pawła Żelema klubową koszulkę i ku zaskoczeniu zebranych zaczął rozpinać guziki koszuli, żeby założyć prezent. Równocześnie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Pawłowski był zdziwiony, że komuś jego zachowanie przeszkadzało. - Nie zrozumie tego ktoś, kto nie jest kibicem. Śląsk do mój piłkarski dom. Wróciłem do niego po latach i nie wypadało założyć klubowej koszulki na inne ubranie - tłumaczył. 

 

Pawłowski nie jest już kojarzony z rozbieraniem się na konferencjach, a z trenerem, który odmienił drużynę. Od kiedy prowadzi wrocławian, z 33 meczów przegrali zaledwie pięć. Jedną z jego najodważniejszych decyzji było odsunięcie od składu Sebastiana Mili za nadwagę. Rozgrywający Śląska straszył, jak to ujął siatkarz Łukasz Kadziewicz, ciążą spożywczą. Pod wpływem Pawłowskiego zrzucił 10 kilogramów. W nagrodę wrócił do reprezentacji, w której strzelał gole z Niemcami i z Gruzją. Jeden z bohaterów piłkarskiej jesieni również znalazłby film dla siebie - „300 mil do nieba".

 

Przegląd Sportowy - Po burzy wrocławianie złapali wiatr w żagle

 

Decyzja o zatrudnieniu Tadeusza Pawłowskiego wzbudziła we Wrocławiu wiele kontrowersji. Dziś nikt nie ma wątpliwości, że była dobra. - Latem pożegnaliśmy się z kilkoma ważnymi zawodnikami, a w dodatku pół roku nie pomoże nam kontuzjowany Marco Paixao. Celem zespołu na obecny sezon jest awans do pierwszej ósemki ligi - mówił Pawłowski, który do klubu wszedł „razem z drzwiami". Najpierw na kurację odchudzającą wysłał Sebastiana Milę, później pożegnał się z ważnymi ogniwami zespołu mistrzowskiego sprzed dwóch lat (Przemysław Kaźmierczak, Marian Kelemen, Dalibor Stevanović), by następnie mocno wziąć się za grono pozostałych 30-latków na kontraktach. 

 

W czerwcu Pawłowski przedstawił swojemu sztabowi szkoleniowemu filozofię pracy zespołu na rundę jesienną. Skupiona była głównie na zawodnikach starszych, tłumacząc, że ich nie da się już nauczyć grać w piłkę, ale można im przypomnieć, w jakiej dyspozycji byli za najlepszych lat. Zawodnicy ostro harowali nawet podczas napiętego cyklu meczowego, a efekty przyszły nadspodziewanie szybko. Sebastian Mila ma za sobą najlepszą rundę w karierze, zaś Krzysztof Ostrowski po raz ostatni grał na takim poziomie w 2008 roku, czyli chwilę przed transferem do Legii. Dziś Śląsk jest największą sensacją rundy jesiennej. (…) 

 

Drużyna z Wrocławia udowadnia, że przy uporządkowanej sytuacji w klubie i szatni można walczyć o mistrzostwo Polski bez wydawania milionów na transfery. Wystarczy dobry fachowiec, który otoczy się wykwalifikowanymi ludźmi. Chociażby dietetyczką, czy trenerem od przygotowania motorycznego.

 

Gazeta Wyborcza - Trzeba edukować młodych piłkarzy z mechanizmu hazardu. Prezesa Bońka też

 

- Silne uzależnienie od bukmacherki to mit - stwierdził Zbigniew Boniek, prezes PZPN.  - Pan Boniek mówi tak, bo sam uzależniony od hazardu nie jest - ripostuje Krzysztof Ostrowski, piłkarz Śląska Wrocław i współwłaściciel kliniki leczenia uzależnień. (…) Krzysztof Ostrowski jest piłkarzem Śląska Wrocław. Krótko występował też w Legii Warszawa oraz Widzewie Łódź.  Poza zawodową grą w piłkę od czterech lat jest współwłaścicielem prywatnej kliniki leczenia uzależnień Mandala w Mirkowie pod Wrocławiem. Z lu dźmi uzależnionymi m.in. od hazardu, alkoholu czy narkotyków spotyka się każdego dnia.  Zaskoczyły go słowa prezesa Bońka, że „silne uzależnienie od bukmacherki to mit".  - Pan Boniek mówi tak, bo sam uzależniony od hazardu nie jest - zauważa Ostrowski. - Dziwię się, bo mógłby porozmawiać o tym choćby z Kamilem Grosickim, który miał z hazardem ogromne problemy. Jeszcze niedawno w Polsce o tym uzależnieniu nie mówiło się prawie wcale. Teraz to się zmienia. W klinice najczęściej leczymy osoby mające problemy z alkoholem. Ale ostatnio pojawia się coraz więcej osób uzależnionych od hazardu - zaznacza. (…) Ostrowski uważa nawet, że hazard jest najgorszym rodzajem uzależnienia. Dlaczego?  Bo wpada się w spiralę, z której coraz trudniej się wyrwać. - Mechanizm hazardu jest bardzo prosty - analizuje Ostrowski. - Ktoś gra, ale wygrać nie może, więc traci coraz więcej pieniędzy. W końcu bierze kredyty, których nie ma z czego spłacić. Rodzina próbuje takiemu człowiekowi pomóc, ale nie przynosi to żadnych efektów. W pewnym momencie hazardzista traci rodzinę i znajomych, nie ma żadnych perspektyw.

 

 

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław