Wydarzenia

Poniedziałkowe gazety o Śląsku Wrocław

2015-03-02 09:30:00
2
Zapraszamy na pierwszy w tym tygodniu przegląd prasy. Z dzisiejszych gazet wybraliśmy najciekawsze artykuły dotyczące Śląska Wrocław i jego zawodników.

Gazeta Wrocławska - Już mamy - oto najlepszy mecz rundy!

 

Chociaż to dopiero początek piłkarskiej wiosny w Polsce, to jednak sobotnie spotkanie Śląska z Górnikiem spokojnie może kandydować do miana meczu rundy. Były nagle zmiany akcji, piękne gole, oglądaliśmy sporo akcji. Prawdę mówiąc jednak, to żadna ze stron nie jest z pewnością usatysfakcjonowana z takiego rezultatu.  Śląsk powinien prowadzić właściwie już w 3 min spotkania, ale wrocławianie nie wykorzystali błędu bramkarza Pavelsa Steinborsa, który źle wybił piłkę. Szansę mieli najpierw Marco Paixao, a potem jego brat Flavio, jednak Łotysz świetnie naprawił swój błąd. Górnik, niestety, błyskawicznie odpowiedział i dwie minuty później mieliśmy 1:0 dla zabrzan. Wrzutkę Łukasza Madeja wykorzystał Roman Gergel, który co prawda uderzał z ostrego kąta, ale nikt mu nie przeszkadzał i zmieścił piłkę przy krótkim słupku.

 

Od tego momentu mieliśmy powtórkę z Jagiellonii. Drużyna Tadeusza Pawłowskiego miała piłkę, budowała atak pozycyjny, ale gola nie mogła strzelić. Może dlatego, że tym razem gorzej było ze strzałami. Bracia Paixao byli niewidoczni i dobrze pilnowani, starał się Robert Pich (wrócił do wyjściowej jedenastki), był jednak trochę chaotyczny. Znów aktywnie z lewej strony grał Dudu, który zalicza całkiem dobry początek wiosny, ale jego dośrodkowania najczęściej wybijało trzech rosłych, środkowych obrońców Górnika - Adam Danch, Błażej Augustyn oraz Mariusz Magiera. (…) 

 

Gdy już wszyscy zapinali kurtki i szykowali się do wyjścia, gospodarze wyrównali z jedenastki. Karnego sędzia Złotek podyktował za zagranie ręką Tomasza Hołoty przy próbie wrzutki zabrzan. Trudno dyskutować z tą decyzją. Magiera się nie pomylił - 3:3. Szkoda. Wielka szkoda. - Jeśli się strzela trzy bramki na wyjeździe, to trzeba to lepiej zakończyć - skwitował mecz Pawłowski.  Żal j est tym większy, bo w tej kolejce wszyscy grali pod Śląsk i można było odrobić trochę punktów. Zremisował Lech, przegrała Wisła Kraków, ale też Piast, który jest teraz w ekstraklasie swoistą barierą, jeśli chodzi o walkę o grupę mistrzowską. A teraz czas na spotkanie trudniejsze, bo z Legią, chociaż u siebie.  Cieszy, że do siatki trafili bracia Paixao i to gdy obaj byli razem na boisku. To się jeszcze nie zdarzyło.

 

Przegląd Sportowy - Hokejowa wymiana ciosów

 

Ostatnie mecze Górnika ze Śląskiem na Stadionie im. Ernesta Pohla obfitują w wielkie emocje. W październiku 2013 roku wrocławianie prowadził już 2:0, aby stracić dwie bramki już w doliczonym czasie i ostatecznie przegrać 2:3. W sobotę też było równie ciekawie. 

 

Zaczęło się od dominacji gospodarzy. (…)  Po dwóch kwadransach gospodarze cofnęli się na swoją połowę, a przewagę w polu osiągnęli wrocławianie. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo tuż przed gwizdkiem na przerwę po dośrodkowaniu Mateusza Machaja trafił Marco Paixao.  Zaraz na początku drugiej połowy w głównej roli wystąpił ten pierwszy. Machaj długo zabierał się do wykonania rzutu wolnego z ostrego kąta. Tak przesuwał piłkę, że w końcu sędzia Mariusz Złotek pokazał mu żółtą kartkę. Piłkarz trafił jednak idealnie. Gol Machaja przypominał bramkę z wolnego w wykonaniu Janusza Kupcewicza z pamiętnego meczu o trzecie miejsce z Francją w mundialu w 1982 roku.

 

To było tylko preludium do tego, co wydarzyło się w końcowych minutach, kiedy bramka padała za bramką! Widząc, że nie idzie, Robert Warzycha wpuścił na boisko Roberta Jeża i Szymona Skrzypczaka. Ta podwójna zmiana dała dobre efekty. Nie minęło kilka minut, a Skrzypczak odegrał piłkę do rozpędzonego Madeja. Ten pognał z fut-bolówką i wyrównał kapitalnym trafieniem zza pola karnego. Zaraz potem dał o sobie znać inny rezerwowy. Po zagraniu Petera Grajciara gola na 3:2 strzelił Flavio Paixao. To nie był jednak koniec emocji! Chwilę później na uderzenie z dystansu zdecydował się Jeż. Piłka trafiła w rękę Tomasza Hołoty, a arbiter bez wahania wskazał na jedenastkę. Karnego wykorzystał Mariusz Magiera i ostatecznie skończyło się na wysokim bramkowym remisie.  - Końcówka tego spotkania była szalona. Szkoda, że nie udało się utrzymać korzystnego dla nas wyniku. Czegoś nam jednak brakuje. Musimy chyba bardziej w siebie wierzyć - podsumował Marco Paixao.

 

Gazeta Wyborcza - Szalony mecz Śląska

 

Śląsk w końcu zagrał skutecznie, strzelił trzy bramki na wyjeździe, przełamał się Flavio Paixao, ale wrocławianie tylko zremisowali 3:3 z Górnikiem Zabrze. Dla Śląska mecz w Zabrzu miał być spotkaniem na przełamanie. Okazję do tego mieli wymarzoną, bo choć Górnik przed meczem w tabeli zajmował szóste miejsce, to zabrzanie są jedną z najgorzej punktujących drużyn na własnym boisku. Ostatni raz w lidze "górnicy" u siebie wygrali w sierpniu ubiegłego roku.

 

Niestety drużynie Tadeusza Pawłowskiego w Zabrzu udało się wykonać zadanie tylko w połowie. Śląsk choć strzelił trzy bramki, zakończył spotkanie z Górnikiem bez zwycięstwa. To o tyle frustrujące, że wrocławianie dwukrotnie prowadzili, ale nie potrafili dowieźć zwycięstwa do końca spotkania. (…)

 

Powodem do optymizmu z pewnością może być to, że do bramki trafiali Marco i Flavio Paixao. Portugalczycy ostatnio ze skutecznością miewali problemy. Szczególnie zawodził Flavio, który ostatnią bramkę z gry zdobył dawno temu, w października ubiegłego roku. W tym czasie co prawda strzelał do bramki rywali, ale tylko z rzutów karnych.

 

Fakt - Machaj przerwał klątwę Mili

 

Ponad rok trwała niemoc piłkarzy Śląska przy uderzeniach z rzutów wolnych. W sobotę drużyna Tadeusza Pawłowskiego (62 l.) przegoniła złe demony. Wszystko za sprawą Mateusza Machaja (26 l.), który w meczu z Górnikiem Zabrze (3:3) strzelił efektownego gola. Ostatni raz ta sztuka w rozgrywkach ekstraklasy udała się wrocławianom w grudniu 2013 roku.

 

Po niezwykle emocjonującym spotkaniu WKS zremisował w Zabrzu 3:3, a autorem jednej z piękniejszych bramek był Machaj. Piłkarz Śląska idealnie przymierzył i po rzucie wolnym z narożnika pola karnego pokonał Pavelsa Steinborsa (30 l.). Rozgrywający wrocławian był jednym z najlepszych zawodników na boisku i jeszcze w pierwszej połowie zaliczył asystę przy golu Marco Paixao (31 l.). (…)

 

Piłkarze Śląska mogli już powoli zapomnieć, jak smakuje zdobycie bramki po strzale z rzutu wolnego w lidze. Ostatni raz taka sztuka udała się Przemysławowi Kaźmierczakowi (33 l.), a było to 2 grudnia 2013 roku. W spotkaniu z Pogonią Szczecin (1:1) były pomocnik WKS w samej końcówce doprowadził do wyrównania. Od tego meczu Śląsk dopadła prawdziwa klątwa. Przez długi czas nie mógł się wstrzelić Sebastian Mila (33 l.), który uchodził we Wrocławiu za etatowego wykonawcę stałych fragmentów gry. Przełamanie nastąpiło dopiero przedwczoraj. Teraz powinno być tylko lepiej.

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław