Poniedziałkowe gazety o Śląsku Wrocław

 

Śląsk Wrocław pokonał 1:0 Zagłębie Lubin w meczu sparingowym rozegranym w sobotę w Trzebnicy. Jedynego gola strzelił Jacek Kiełb.

 

Dla wrocławian był to jedyny sparing przed czwartkowym meczem w Lidze Europy z NK Celje i można właściwie w ciemno obstawiać, że skład, jaki w pierwszej połowie desygnował do gry Tadeusz Pawłowski, wybiegnie na murawę także w Słowenii. A zatem Jacek Kiełb przymierzany jest do roli prawoskrzydłowego, a z przodu fałszywą dziewiątką będzie Flavio, którego często wspomagał Mateusz Machaj.

 

 

 

Dziś gmina Wrocław wystawia na sprzedaż pakiet ponad 43 procent akcji piłkarskiego Śląska. Wszystko wskazuje, że akcje odkupią biznesmeni z Wrocławskiego Konsorcjum Sportowego, którzy posiadają już 51 procent akcji klubu.

 

W poniedziałek ukaże się oficjalnie ogłoszenie, będące: "Zaproszeniem do negocjacji w sprawie zbycia akcji Śląska Wrocław". Ogłoszenie pojawi się w oficjalnych komunikatach miasta, a także w formie ogłoszeń w gazetach.

 

- Wystawiamy na sprzedaż dokładnie 43,42 procent akcji piłkarskiego Śląska - mówi Wojciech Adamski, wiceprezydent Wrocławia. - Zostawiamy sobie ponad 5 procent akcji, tak aby zabezpieczyć interesy miasta w spółce. W stosownych zapisach z nabywcą akcji wprowadzimy pewne zakazy, choćby taki, że Śląska nie można będzie przenieść do innego miasta czy zmienić nazwy klubu - podkreśla wiceprezydent.

 

 

Jacek Kiełb był najlepszym graczem Śląska w sobotnim  sparingu z Zagłębiem Lubin. Wrocławianie wygrali 1:0 po bramce byłego zawodnika Korony Kielce w 5. minucie. Dla Ryby był to debiut w drużynie Tadeusza Pawłowskiego.

 

Kiełb trafił do siatki rywali po rzucie rożnym, co samo w sobie zasługuje na uwagę (stałe fragmenty nie są mocną stroną Śląska). Pokazał się też jako wartościowy skrzydłowy. – Ma bardzo dobre dośrodkowanie. Potrafi zrobić coś dobrego dla drużyny indywidualną akcją. Z naszych badań wynika, że musimy jeszcze troszkę popracować nad motoryką, ale już widzę, że to jest piłkarz, który dostarczy nam powodów do radości - zapewnia trener Tadeusz Pawłowski.

 

 

 

Śląsk w jedynym sparingu przed meczem kwalifikacji Ligi Europy z NK Celje pokonał 1:0 Zagłębie Lubin, ale kontuzji doznał bramkarz wrocławian Mariusz Pawełek. - Teraz będzie mu przez parę dni puchła noga. W Austrii taki uraz nazywa się „pocałunek konia” - mówi trener Śląska Tadeusz Pawłowski.

 

Pawełek padł ofiarą nadmiernej ambicji napastnika Zagłębia Eryka Sobkowa. Junior, walcząc o piłkę, stratował doświadczonego bramkarza, tłukąc mu mięsień czworogłowy uda. Na ostatni kwadrans do bramki Śląska powędrował Jakub Wrąbel. Przejął się nawet trener lubinian Piotr Stokowiec, który przeprosił za zachowanie zawodnika.

 

 

 

Mariusz Pawełek nie dotrwał do końca towarzyskiej potyczki z Zagłębiem Lubin. Bramkarz Śląska opuścił boisko z powodu kontuzji.

 

- W Austrii taki uraz nazywa się pocałunek konia - mówi trener wrocławian Tadeusz Pawłowski. Trudno już teraz przesądzać, czy kapitan Śląska wyleczy kontuzję uda na sto procent do czwartku (mecz z NK Celje w eliminacjach do Ligi Europy), choć to twardy i charakterny człowiek. Prawdopodobnie gdy tylko krwiak nabrzmieje, w ruch pójdą pijawki. Kilak dni temu dziesięć Sztuk tego pożytecznego robactwa dotarło w słoikach do Trzebnicy, gdzie wrocławianie są na krótkim zgrupowaniu. W hirudoterapii (leczeniu pijawkami) specjalizuje się fizjoterapeuta Śląska Jarosław Szandrocho.