Poniedziałkowy przegląd prasy o WKS-ie

Fakt - Z taką grą nie spadniemy z ligi

Po dwóch meczach pod moim kierownictwem jestem przekonany, że z taką grą nie spadniemy z ekstraklasy - mówi przed dzisiejszym wyjazdowym meczem z Podbeskidziem trener Śląska Romuald Szukiełowicz (66 l.).  W poprzedniej kolejce wrocławianie pokonali Górnika Łęczna 2:1, odnosząc pierwsze ligo- we zwycięstwo od 90 dni. Kilka dni później dali się ograć pierwszoligowemu Zawiszy w rozgrywkach o Puchar Polski (1:2). (…)

Niezależnie od meczu w Bielsku-Białej w Śląsku myślą już o zimie. Sztab chce dwóch obozów: jeden miałby się odbyć w górach, drugi za granicą. Ten pierwszy budzi emocje. „Szukieł" zawsze słynął z ciężkich przygotowań.  - Tak katuję zawodników, że jeden po przepracowanej u mnie zimie został piłkarzem roku - ironizuje trener. - Nazywał się Tarasiewicz. Jak się dowiedział, że przychodzę, to zaczęły go boleć „dwójki". Potem strzelił chyba ze 12 goli i mógł wskakiwać do wanny żelu. Nie róbcie ze mnie psychola, który wrzuci każdemu kilkadziesiąt kilo żelastwa i każe zapier... po schodach. Będzie ciężko, ale metodycznie - zapewnia szkoleniowiec.

Gazeta Wrocławska -  Kuba się podniósł, no i tak trzymać!

Jakub Wrąbel póki co broni tylko wtedy, gdy niezdolny do gry w Śląsku jest Mariusz Pawełek. Spotkanie z Górnikiem Łęczna miał słabe - piłka za żadne skarby nie chciała mu się przy kleić do rękawic. 19-latek jednak się podniósł i z Zawiszą był jednym z najlepszych w drużynie gospodarzy. Musi trochę pracować chyba nad głową, ale to cały czas materiał na dobrego bramkarza. 

Gazeta Wyborcza - Mecz o spokojne święta

Piłkarski Śląsk dzisiejszym meczem z Podbeskidziem w Bielsku-Białej zakończy ligowe rozgrywki w 2015 roku. Stawkę spotkania dla obu ekip jest miejsce w trakcie przerwy świątecznej nad strefą spadkową. Atmosfera w Śląsku daleka jest od świątecznej. Wrocławscy piłkarze humory swoim kibicom poprawili tylko na moment, wygrywając przed tygodniem w lidze pierwszy raz od 11 kolejek. Pokonali u siebie 2:1 Górnika Łęczna. Optymizm w klubie z Oporowskiej panował tylko przez pięć dni, bowiem w minioną środę, też na własnym stadionie, piłkarze Romualda Szukiełowicza doznali wstydliwej porażki w Pucharze Polski. Odpadli w ćwierćfinale z pierwszoligowym Zawiszą Bydgoszcz, przegrywając 1:2. (…)

Dzisiejszy mecz z Podbeskidziem ma zatem kolosalne znaczenie z wielu powodów. Jednym z nich jest też aktualna sytuacja wrocławian w tabeli. Śląsk po piątkowym zwycięstwie Górnika Zabrze 42 nad Zagłębiem Lubin znów jest ostatni w lidze. Jeżeli nie wygra aż do następnej kolejki, czyli 12 lutego, przezimuje na dnie tabeli. Z kolei w przypadku zwycięstwa nad Podbeskidziem pierwszy raz od ponad miesiąca znajdzie się nad strefą spadkową.  Śląsk teoretycznie jest faworytem tego spotkania, ale głównie dlatego, że Podbeskidzie w tym sezonie jest beznadziejne na własnym stadionie. „Górale" są jedynym zespołem w całej stawce, który w rozgrywkach jeszcze nie wykorzystał atutu własnego boiska. Z dziewięciu domowych spotkań Podbeskidzie pięć zremisowało, a cztery przegrało.

Sport - Ostatni raz Celebana?

Chociaż sam zawodnik zaprzecza i twierdzi, że nie otrzymał oferty, to jednak sporo wskazuje na to, że dzisiejsze spotkanie pod Klimczokiem może być ostatnim meczem Piotra Celebana w barwach wrocławskiego Śląska. Już na początku grudnia br. pojawiły się informacje, że 30-letni obrońca znalazł się w kręgu zainteresowania rumuńskiego klubu. Media z tego kraju poinformowały już nawet, że zimą piłkarz Śląska na pewno trafi do Bukaresztu. - Steaua to wielki klub. Jeżeli wyrażałby mną zainteresowanie, to nic tylko się cieszyć. Nie dostałem jednak żadnej oferty. Wiem również, że do klubu nic podobnego nie wpłynęło - napisał wówczas doświadczony defensor. Przypomnijmy, że Piotr Celeban jest w Rumunii doskonale znany. W latach 2012-14 bronił barw FC Vaslui.