Rozmówki polsko-czeskie
Gdy dowiaduje się, że we wrocławskim zespole nie ma już Vladimira Ćapa i Petra Pokornego, od razu smutnieje. – Szkoda, grałem razem w Zagłębiu Lubin z Petrem, był też David Kalousek – wspomina piłkarz. Widać, że brakuje mu możliwości rozmowy w ojczystym języku, więc kontynuujemy konwersację. On mówi po czesku, my po polsku, jest trochę śmiesznie.
– W drugiej połowie zagramy najsilniejszym składem, także będzie ciekawie – rzuca i zaczyna się rozgrzewać.
Czech w przerwie pojawia się na murawie i wraz z kolegami z defensywy nie pozwala wrocławianom na wiele, a sam w 69 minucie zdobywa przepiękną bramkę strzałem z przewrotki.
Po mecz zadowolony i uśmiechnięty nie kryje radości. - Grało mi się bardzo dobrze. Potwierdziło się dzisiaj, że mamy bardzo dobrą drużynę. W pierwszej połowie w naszych barwach wystąpiło chyba ośmiu testowanych zawodników i ta część meczu skończyła się remisem 1:1. Nie wiem w jakim składzie grał Śląsk po przerwie, ale my zagraliśmy najsilniejszym zestawieniu i udało nam się wygrać – stwierdza Opršal, który z kolegami z zespołu porozumiewa się w języku angielskim.
- Teraz wielu piłkarzy mówi po angielsku i francusku, Ale gdy przyjechałem do Rumunii i grałem w innym klubie, to po angielsku potrafiło porozumiewać się może dwadzieścia procent piłkarzy, ale może to kwestia przypadku i sytuacji w danej drużynie – zastanawia się Czech, który miło wspomina czas spędzony w Polsce. - Nie nagrałem się za dużo w waszym kraju, miałem problemy zdrowotne i byłem tylko pół roku. Jeśli chodzi o stadion, całą otoczkę i organizację, to było bardzo dobrze – chwali obrońca, który nie wyklucza gry w polskim klubie. - Nigdy nie wiadomo, co życie przyniesie, ale byłoby fajnie, bo z Polski jest blisko do moich rodzinnych Czech - kończy śmiejąc się Opršal.