Wydarzenia

Szukiełowicz: Bez walki nie będzie zwycięstw

2015-12-10 14:30:00
- W tym krótkim czasie chciałem przekonać piłkarzy do tego, żeby uwierzyli, że jeśli nie będą walczyć, to nie będą wygrywać. Oni to wiedzą - mówi przed piątkowym meczem z Górnikiem Łęczna nowy szkoleniowiec Śląska Wrocław Romuald Szukiełowicz.

Nominowany w poniedziałek na pierwszego trenera Śląska Wrocław Romuald Szukiełowicz już w piątek po raz trzeci w historii „zadebiutuje” na ławce WKS-u. Doświadczony szkoleniowiec zaznacza, że perspektywa ligowego pojedynku nie jest mu straszna: - Nie mam żadnego stresu. Obydwa poprzednie debiuty były udane i mam nadzieję, z tradycji stanie się zadość - podkreśla Romuald Szukiełowicz na dzień przed starciem z Górnikiem Łęczna.

 

Szkoleniowiec, który za sterami WKS-u zastąpił Tadeusza Pawłowskiego zaznacza, że zmiany w składzie na najbliższe spotkanie ligowe nie będą rewolucyjne. Trener Szukiełowicz stale powtarza, że najważniejszym jego zadaniem w czasie krótkiego okresu przygotowań do starcia z łęcznianami jest rozbudzenie na nowo piłkarskiej agresji swoich podopiecznych.

 

- Na treningu wygląda to dobrze, ale dla mnie jest jeszcze troszeczkę za cicho. Piłkarze angażują się w zajęcia: walczą, biegają i za to należy się im duży plus. Mieliśmy przez dwa dni ustawione zajęcia pod takim kątem, żeby ich do tego zmusić i jeśli chodzi o cechy wolicjonalne drużyna wygląda dobrze - ocenia postępy swoich zawodników szkoleniowiec WKS-u. - Niektórzy gracze, np. Tom, gdy przychodzili do Śląska, to byli piłkarzami od których odbijali się wszyscy przeciwnicy, a teraz grają praktycznie bez kontaktu. Mogę przecież wymieniać innych piłkarzy znanych z twardej gry: Celebana, Pawelca, Kokoszkę, itd. Potrafili przyjąć przeciwnika, zastawić się, coś zrobić. Odejście od tego było dla nich wygodne, ale piłka nie jest wygodna. Gra się po to, żeby wygrać, a staniem na boisku się tego nie zrobi. Niektórzy ostatnio na murawie wyglądali tak, że chętnie by postali na placu gry, a nawet na trawie usiedli - krytycznie dodaje Szukiełowicz zaznaczając: - W tym krótkim czasie chciałem przekonać piłkarzy do tego, żeby uwierzyli, że jeśli nie będą walczyć, to nie będą wygrywać. Oni to wiedzą. Na pewno większość z nich walczyła w poprzednich meczach, ale to gdzieś umknęło.

 

Trener Szukiełowicz nakreślił również plan taktyczny swojej drużyny na piątkowe spotkanie z Górnikiem Łęczna. W realizacji tych założeń nie pomoże na pewno Mariusz Pawelec, który we wtorek na treningu doznał urazu wyłączającego go z gry na przynajmniej tydzień. Prawdopodobne są za to powroty po kontuzjach Mariusza Pawełka i Jacka Kiełba.

 

- Wyjdziemy w ustawieniu 4-2-3-1 i konkretni ludzie dostaną konkretne zadania. Zresztą wierzę, że tak było zawsze, ale sposób ich realizacji może być już trochę inny. Mamy tylu zawodników, ilu mamy i ich umiejętności muszą być wystarczające do tego, żeby to lepiej wyglądało niż ostatnio - dodaje trener, dla którego mecz w piątek będzie 94. spotkaniem z trenerskiej ławki WKS-u.

 

Na zakończenie Romuald Szukiełowicz odnosi się również do gry najbliższego rywala. Nowy sternik Śląska Wrocław nie zamierza jednak przykładać zbyt dużej wagi do gry przeciwnika, a narzucić mu styl gry swojej drużyny:

 

- Wiemy doskonale, że w Górniku jest taki człowiek na którego trzeba uważać i nazywa się on Grzegorz Bonin. To gracz czasami niewidoczny przez większość meczu, ale te najbardziej decydujące zagrania łęcznian przechodzą właśnie przez niego. Jeszcze nie oglądałem dokładnej analizy, ale mamy przygotowane materiały związane ze stałymi fragmentami, czy też ustawieniami i sposobie poruszania się poszczególnych graczy Górnika Łęczna. Przedstawimy to naszym zawodnikom. Najbardziej jednak interesuje mnie to, jak my zagramy i wierzę, że to przeciwnik będzie musiał się dostosowywać do nas, a nie my do niego. To oni muszą mieć problem z dostosowaniem się do naszego sposobu gry - kończy Romuald Szukiełowicz.

Autor: Mateusz Kondrat, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław