Wydarzenia

Zielono-biało-czerwoni po remisie z Lechią

2015-08-09 18:10:00
O bezbramkowym podziale punktów we Wrocławiu mówią zawodnicy Śląska. Mecz przyjaźni z gdańską Lechią podsumowują Kamil Biliński, Jacek Kiełb i Mariusz Pawełek.

Kamil Biliński: Nie zgodzę się z opinią, że Lechia była lepsza w pierwszej połowie, a my w drugiej. Uważam, że dominowaliśmy przez cały mecz, graliśmy  lepiej i powinniśmy to spotkanie wygrać. Brakowało trochę szczęścia, chociażby przy moich sytuacjach. Trudno, trzeba się cieszyć z tego jednego punktu i patrzeć w przyszłość.

 

W mojej sytuacji z pierwszej połowy wszystko zrobiłem tak, jak trzeba. Oprócz strzału. Nie trafiłem  czysto w piłkę i przeszła ona tuż obok słupka. Nie mam żadnej presji i wielkiego ciśnienia na strzelanie goli. Powtarzam cały czas, że ciągle mi dużo brakuje, nie jestem w optymalnej dyspozycji. Potrzebuje treningu i meczów, by dojść do pełnej sprawności.

 

Jacek Kiełb: Chyba zabrakło nam odrobiny więcej spokoju w akcjach ofensywnych. Mieliśmy sporo dogodnych sytuacji. Przy niektórych były spalone, więc zabrakło kilku centymetrów, żeby wytrzymać ciśnienie do końca i skutecznie je sfinalizować. Flavio jedną wykorzystał, ale podobno był tam spalony. Szkoda takich akcji, bo z perspektywy meczu wydaje mi się, że byliśmy lepszym zespołem.

 

Trener zawsze uczula nas na koncentrację zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie. Dziś w defensywie to realizowaliśmy i szkoda, że nie wygraliśmy tego meczu. Zostawiliśmy kawał zdrowia, ale biegaliśmy, żeby dziś wygrać. Remis to ważny punkcik, ale zwycięstwo to był nasz cel i żałujemy niewykorzystanych okazji.

 

Mariusz Pawełek: Jestem trochę zaskoczony, że to był mój dwusetny mecz w Ekstraklasie. Z pewnością pozytywem tego występu jest to, że nasza defensywa zagrała na zero z tyłu. Z przebiegu spotkania z pewnością szkoda, że z naszych dobrych sytuacji nie padła żadna bramka. Ogólnie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Przy tych warunkach atmosferycznych potrafiliśmy przyspieszyć i mieliśmy przynajmniej trzy takie okazje, które mogły nam zapewnić zwycięstwo.

 

Brakowało nam czasami szczęścia. Robert pod koniec wydawał się zaskoczony sytuacją, w której Flavio zagrał mu mocną piłkę wzdłuż linii. Zdołał dotknąć piłki, ale trafił niestety w słupek. To przychodzi jednak też z doświadczeniem, bo myślę, że np. Tomek Frankowski zdobyłby z tej sytuacji gola. Nam się jednak nie udało, brakowało nam spokoju i kropki nad "i". W dodatku, gdy już strzelaliśmy celnie, Marić pokazywał, że zna się na swoim fachu.

Autor: Mateusz Kondrat, Jędrzej Rybak, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław