Wydarzenia

Czwartkowa prasa o Śląsku Wrocław

2015-01-29 09:51:00
Zapraszamy na nasz tradycyjny przegląd artykułów dotyczących wrocławskiego Śląska, które ukazały się w czwartkowych gazetach.

Przegląd Sportowy – Hołota wraca do drugiej linii

 
Wiosną Tomasz Hołota znowu będzie etatowym defensywnym pomocnikiem Śląska. Jesienią - gdy wrócił do gry po długiej przerwie spowodowanej kontuzją - Tadeusz Pawłowski nieoczekiwanie przekwalifikował go na stopera. Teraz przesunie go do drugiej linii, otwierając możliwość sprzedania Lukasa Droppy. - Cały czas liczymy się z tym transferem. Wszystko zależy od ofert, które się pojawią - przyznaje prezes Śląska Wrocław Paweł Żelem. Wrocławianie nie chcą go oddać za kwotę niższą niż 2 miliony złotych. Na powrót Hołoty do drugiej linii Pawłowski może sobie pozwolić, bo do niezłej formy powrócił Mariusz Pawelec, który razem z Piotrem Celebanem ma tworzyć duet stoperów.
 
W zamykającym piłkarski rok starciu z PGE GKS Bełchatów (2:1) wyglądało to już niemal tak, jak ma być wiosną: Hołota zagrał jako defensywny pomocnik. Jego partnerem w tej strefie boiska ma być Tom Hateley, choć wciąż możliwy jest też wariant z Droppą. Hołota wraca więc na pozycję, na której zawsze widział go jego mentor i odkrywca - Adam Nawałka - jeszcze w czasach pracy w GKS Katowice. Hołota był też powołany do kadry (choć w niej nie zagrał) na pierwsze zgrupowanie, kiedy Nawałka został selekcjonerem. Decyzja Pawłowskiego może spowodować, że znowu otworzy się przed nim perspektywa na debiut w reprezentacji.
 
 

Gazeta Wrocławska - Śląsk Wrocław oblał bułgarski egzamin

 
Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego przegrali z CSKA Sofia 0:1 w swym drugim sparingu w Turcji. W pierwszej połowie trener Pawłowski postawił na skład, który zbliżony jest do podstawowej jedenastki. Z powodu drobnych urazów zagrać nie mogli jednak Flavio Paixao, Piotr Celeban i Mariusz Pawelec. Pierwszy kwadrans to głównie ataki skrzydłami WKS--u. Bułgarzy nastawili się na grę z kontrataku i mozolne konstruowanie akcji w środku pola.
 
Niestety, kolejny fragment gry należał do wielokrotnych mistrzów Bułgarii. Raz po raz stwarzali sobie dogodne sytuacje, a w 34 minucie wyszli na prowadzenie. Centrę z rzutu rożnego na gola zamienił pomocnik CSKA - Marquinhos.
 
Rozochoceni tym trafieniem rywale zielono-biało-czerwonych dążyli do zdobycia kolejnej bramki, grając na luzie i z polotem. W poczynaniach „wojskowych" dało się zauważyć ciężkie nogi. Brakowało szybkości, lecz na szczęście dobrze dysponowany był Mariusz Pawełek.
 
Na drugą część gry trener Pawłowski desygnował zupełnie inną drużynę. Sporo zmian było też w ekipie CSKA i mecz stał się bardziej wyrównany. W 60 minucie rozpoczęła się jednak prawdziwa ulewa, która mocno dawała się we znaki zawodnikom.
 
W 81 minucie piłkę do siatki skierował Milos Łacny, lecz sędzia odgwizdał pozycję spaloną Słowaka. Więcej goli nie padło i mecz zakończył się porażką trójkolorowych.
 
- Mierzyliśmy się z rywalem, w którym występują gracze doskonale wyszkoleni technicznie. CSKA miało nad nami lekką przewagę, ale biorąc pod uwagę etap naszych przygotowań, można być zadowolonym z okazji, które udało nam się stworzyć. Najważniejsze, że obyło się bez kontuzji. Forma będzie rosła, na Legię będziemy gotowi - zapewnia szkoleniowiec WKS-u.
 
 

Gazeta Wyborcza – Sparingowa porażka w Turcji


W drugim spotkaniu sparingowym podczas zgrupowania w Turcji piłkarze Śląska przegrali z wicemistrzem Bułgarii CSKA Sofia 0:1. W meczu nie zagrali Piotr Celeban, Flavio Paixao oraz Mariusz Pawelec, którzy narzekali na drobne urazy Jedyna bramka w tym spotkaniu padła w pierwszej połowie, kiedy na boisku przebywała teoretycznie silniejsza jedenastka Śląska. Zwycięskiego gola w 34. minucie strzelił Marquinhos, który celnie wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego.
 
To był drugi sparing Śląska, który przebywa na zgrupowaniu w Side. W pierwszym wrocławianie zremisowali 22 z ukraińską Zorią Ługańsk. Podopiecznych Tadeusza Pawłowskiego w Turcji czeka jeszcze jedna gra kontrolna. W najbliższą sobotę zmierzą się z austriackim Rheindorf Altach.
 
 

Fakt - Bułgarzy lepsi od Śląska

 
Drużyna Tadeusza Pawłowskiego przegrała pierwszy mecz sparingowy w zimowym okresie przygotowawczym. Drugi zespół polskiej ekstraklasy nie sprostał wicemistrzom Bułgarii CSKA Sofia (0:1). - Na tle tak dobrze wyszkolonych piłkarzy Śląsk zagrał dobre spotkanie - mówi szkoleniowiec WKS.
 
Za naszymi zawodnikami połowa zimowego zgrupowania w Side. Po remisie z Zorią Lugańsk (2:2), tym razem ekipa Pawłowskiego okazała się gorsza od sąsiadów z tureckiego hotelu. Martwić może fakt, że w drugim kolejnym spotkaniu Śląsk stracił gola po stałym fragmencie gry. Obecnie okazuje się to największą bolączką drużyny. Szkoleniowiec jak zwykle zachowuje optymizm.
 
- CSKA było trochę lepszym zespołem, ale my także mieliśmy swoje sytuacje bramkowe. Sędzia nie uznał nam jednego gola, którego strzelił Milos Lacny, jednak najważniejsze, że zakończyliśmy mecz bez żadnej kontuzji - dodaje Pawłowski.
 
Wygląda na to, że w najbliższych dniach piłkarze Śląska skupią się na pracy przy stałych fragmentach gry.
 
- Na pewno wyciągniemy wnioski z popełnionych błędów. Do startu sezonu ligowego mamy jeszcze trochę czasu. Jeszcze w Turcji rozegramy spotkanie sparingowe z trzecim zespołem ligi austriackiej SCR Altach - kończy Pawłowski.
 
 

Gazeta Wyborcza – Śląska życie bez Mili

 
Mila był w Śląsku postacią szczególną. Pod każdym względem. Liderem na boisku, jak i charyzmatycznym przywódcą w szatni. Przez sześć i pól roku gry we wrocławskim klubie wielokrotnie udowodnił, że od jego dyspozycji, jego zagrań drużyna jest uzależniona. Mila fantastycznie asystował, w imponujący sposób wykonywał stałe fragmenty gry, strzelał bramki. Poza tym odgrywał niezwykle istotną rolę w szatni. Potrafił wzbudzić w zespole pozytywne emocje, wyzwolić ducha walki i chęć zwycięstwa. To on zjednoczył piłkarzy w jedną drużynę w końcówce sezonu 2011/12 i poprowadził ją do mistrzostwa Polski.
 
Ale Mili w Śląsku już nie ma i nie będzie. Kilka dni temu odejście zawodnika do Lechii Gdańsk stało się faktem. Choć w pewnym momencie wydawało się, że do transferu znów nie dojdzie. Znów, gdyż wcześniej Mila już kilka razy przymierzał się do pożegnania z wrocławskim klubem, ale zawsze kończyło się tylko na planach.
 
Szefowie Śląska byli przygotowani na taki scenariusz. Zakładali, że reprezentacyjny pomocnik jednak tym razem dopnie swego i zrobi wszystko, aby zimą przenieść się do Lechii. Dlatego z wyprzedzeniem szukali piłkarza, który ewentualnie mógłby zastąpić Milę w zespole. Właśnie dlatego już w grudniu sfinalizowali transfer Słowaka Petera Grajciara.
 
Teoretycznie Śląsk może jeszcze się wzmocnić, gdyż okienko transferowe w naszej lidze otwarte jest do końca lutego. Jednak to mało prawdopodobne, aby wrocławianie sprowadzili jeszcze środkowego, ofensywnego pomocnika. Tym bardziej że zimą dokonali już czterech transferów. Oprócz Grajcara zakontraktowali dwóch napastników - Słowaka Milosa Łacnego, Rumuna Andrei Ciolacu oraz pomocnika Bartosza Machaja.
 
Nie jest tajemnicą, że trener Tadeusz Pawłowski rozważa grę w różnych wariantach taktycznych i testuje je podczas zgrupowania w Turcji. Szkoleniowiec planuje zmianę ustawienia i grę dwoma napastnikami. Teraz Tadeusz Pawłowski ma duży komfort wyboru - w pierwszej części sezonu w kadrze Śląska w zasadzie nie było żadnego typowego napastnika. Ustawiany na tej pozycji pomocnik Mateusz Machaj robił co mógł, ale w pewnym momencie rozgrywek widać było, że ta koncepcja się wyczerpała.
 
Dziś szkoleniowiec ma do dyspozycji trzech napastników - Marco Pa-ixao, Łacnego oraz Ciolacu. Zwiększa się choćby rywalizacja o miejsce w podstawowym składzie, ale także możliwość gry w różnym ustawieniu. Dochodzi też element zaskoczenia rywala. Jesienią pod tym względem możliwości były bardzo ograniczone, bo chcąc wzmocnić siłę ofensywną zespołu, trener Pawłowski nie miał innego wyjścia i wprowadzał z ławki rezerwowych jokera Krzysztofa Ostrowskiego. Ten poza bramką może grać na każdej pozycji, ale nie o to przecież chodzi.
 
Pewnie trener Pawłowski chciałby mieć w kadrze Milę, ale doświadczony szkoleniowiec wiele już w piłce widział i wie, jak funkcjonuje ten biznes. Dlatego nie hamletyzuje, nie rozdrapuje ran, tylko twardo stawia sprawę. W ostatnim wywiadzie w „Przeglądzie Sportowym" jednoznacznie odniósł się do sytuacji zespołu po odejściu tego pomocnika i zapowiedział: „Nie chcę wiosną słyszeć płaczu, że nie ma Mili. Było fajnie, ale zaczynamy nowy rozdział".
 
Autor: Michał Mazur

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław