Wydarzenia

Czwartkowy przegląd prasy o Śląsku

2015-05-21 09:50:00
Zapraszamy na nasz tradycyjny poranny przegląd prasy, w którym wybraliśmy dla Was najciekawsze artykuły z czwartkowych gazet.

Gazeta Wrocławska - VIP-y wsparły Śląsk w meczu z Legią. Pierwszy i nie ostatni raz

 
Akcja „Nie szukaj wymówki - WszyscyZaŚląskiem" sprawiła, że na meczu z Legią loża VIP Śląska Wrocław wypełniła się znanymi osobami. 
 
Niedzielny mecz z Legią oglądali wspólnie, z jednej loży wrocławski raper Waldemar Kasta z dziećmi, prof. Alicja Chybicka, były bokser Maciej Zegan, znany z serialu „Pierwsza miłość" aktor Rafał Kwietniewski czy Tomasz Skrzypek - wrocławski trener kickboxingu - z córką.
 
- Przyznam, że serce miałem rozdarte, bo w tym czasie jechała na Stadionie Olimpijskim żużlowa Betard Sparta, z którą współpracowałem jeszcze w tamtym sezonie. Córka zadecydowałajednak, że idziemy na Śląsk i nie żałuję. To bardzo fajna forma rozrywki i z przyjemnością skorzystałem z zaproszenia klubu - mówi Skrzypek, który zdradził, że w przeszłości był trampkarzem WKS-u. - Grałem wjednej drużynie z obecnym prezesem Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzejem Padewskim i Zbigniewem Słobodzia-nem, który jeszcze do niedawna był kierownikiem drużyny Śląska.
 
Okazało się, że pierwszy raz na meczu T-Mobile Ekstraklasy była wrocławska pediatra, onkolog prof. Alicja Chybicka.
 
- Jestem zachwycona. Trzymam kciuki za Śląsk, musi wygrać! - mówiła tuż po rozpoczęciu spotkania. - Warto przychodzić na mecze wrocławian. Wszystkich do tego zachęcam. Atmosfera jest fantastyczna i niepowtarzalna. Kto nie był, nie będzie tego wiedział - dodawała.
 
 

Przegląd Sportowy - Szymon Pawłowski show

 
Wrocławianie ze względu na korki w Poznaniu przyjechali na stadion mocno spóźnieni, niespełna godzinę przed meczem. I patrząc na grę ekipy Tadeusza Pawłowskiego można było odnieść wrażenie, że odbiło się to też na ich postawie. Owszem, Śląsk Wrocław rozpoczął z animuszem. Już na początku świetną okazję zmarnował Flavio Paixao, którego zatrzymał Jaśmin Burić, ale goście szybko zostali sprowadzeni na ziemię przez poznaniaków.
 
Wrocławianie chcieli grać odważnie, często linię obrony ustawiali prawie na linii środkowej boiska. To bardzo odpowiadało Kolejorzowi, który mógł szybko kilkoma podaniami wychodzić z własnej połowy i przedostawać się pod pole karne rywali. Drużyna z Dolnego Śląska nie miała wiele do powiedzenia, bo w drużynie Macieja Skorży wszystko funkcjonowało jak należy. Pawłowski grał niczym natchniony, Kownacki znów był skuteczny, Sadajew wreszcie dostrzegał kolegów, a nie nadużywał dryblingów, Karol Linetty jak zwykle „czyścił" wszystko w środku pola, a Łukasz Trałka nie tylko odpowiadał za destrukcję, ale także pojawiał się w polu karnym rywali i miał wielką ochotę na strzelenie gola. Z tego wszystkiego zrodziło się efektowne zwycięstwo.
 
 

Gazeta Wrocławska - Śląsk rozbity w pół godziny

 
Gwizdek sędziego, a potem koszmarne dwa kwadranse Śląska Wrocław w Poznaniu. Lech w pół godziny strzelił trzy gole, a mógł jeszcze więcej. W drugiej połowie już tylko kontrolował sytuację
 
- Jeśli to miał być mecz prawdy dla Śląska, to prawda jest brutalna. - Lech nas znokautował w pierwszej połowie - przyznał szczerze tuż po spotkaniu w rozmowie przed kamerami Canal+ kapitan WKS-u Mariusz Pawełek. On i jego koledzy w dwa kwadranse dostali trzy ciosy i padli na deski. Już nie wstali.
 
Przy pierwszym golu Dawida Kownackiego najpierw zaspał Tomasz Hołota, a potem zbyt bierny był Pawełek, ale też świetnie do strzału głową wy szedł piłkarz Lecha. Przede wszystkim jednak świetną piłkę wrzucił były zawodnik Zagłębia Lubin Szymon Pawłowski. Skrzydłowy „Kolejorza" przy bramce na 2:0 sam był egzekutorem. Tym razem asystę zanotował Zaur Sadajew. Swoje drugie trafienie zanotował 10 minut później. Tom Hateley chciał podać do tyłu, ale piłka wyprzedziła Piotra Celebana, potem minął go Pawłowski i wychodząc sam na sam z Pawełkiem, pięknym lobem trafił do siatki. 0:3 - było po meczu.
 
 

Sport - Nie dojechali…

 
Kwadrans z małym okładem wystarczył liderowi, by wygrać spotkanie z jedenastką z Dolnego Śląska. Lech zrobił kolejny krok w kierunku detronizacji Legii.
 
Goście w drodze na mecz utknęli w ulicznych korkach i na Bułgarską dojechali dopiero 50 minut przed pierwszym gwizdkiem. Sędzia nieco opóźnił rozpoczęcie spotkania, a wrocławianie – mimo krótszej rozgrzewki – wierzyli, że po remisie i porażce z Lechem w tym sezonie oraz po dwóch remisach w grupie mistrzowskiej sprawdzi się na stadionie lidera powiedzenie „do trzech razy sztuka”. W najczarniejszych scenariuszach nie przewidywali, jak bardzo się mylą – okazało się, że nie tyle się spóźnili, co raczej… w ogóle nie dojechali na pierwsze fragmenty potyczki.
 
Od początku na Bułgarskiej oglądaliśmy dobre spotkanie. Obie drużyny szybko stworzyły dogodne sytuacje do zdobycia bramek. - Nie wiadomo, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby Flavio wykorzystał szansę na początku. Niestety, wybrał złe rozwiązanie - wzdychał Tadeusz Pawłowski.
 
 

Fakt - Ostrowski odpocznie

 
Uraz pachwiny, którego nabawił się piłkarz Krzysztof Ostrowski przed meczem z Legią wymaga około tygodniowego leczenia. Doświadczony pomocnik nie pojechał n wczorajszy mecz do Poznania, a pewnie nie wystąpi w weekend z Górnikiem Zabrze. Na to spotkanie powinien być za to gotowy Mariusz Pawelec, który leczył kontuzję mięśnia.
 
Autor: Michał Mazur

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław