Gazeta Wrocławska: 5791 minut Tomasza Hołoty
Śląsk w piłkarską wiosnę 2016 wszedł z wielkimi nadziejami i dużą pompą.
Koncert Celo (precyzyjniej – dwie piosenki), wracające bandy LED, dobra – jak na Wrocław – frekwencja (13 015 kibiców), ciekawe wzmocnienia.
To wszystko sprawiało wrażenie czegoś w rodzaju nowego otwarcia. Szkoda tylko, że do poziomu nie dostosowali się piłkarze obu drużyn. Mecz Śląsk – Wisła niestety wielkim widowiskiem nie był. No ale w końcowym rozrachunku liczą się trzy punkty. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem ładny gest wykonał WKS, który podziękował za pracę przy Oporowskiej byłemu trenerowi Tadeuszowi Pawłowskiemu i byłemu rzecznikowi Michałowi Mazurowi. Ten pierwszy spędził we Wrocławiu niespełna dwa lata, drugi – blisko siedem. Szkoleniowca uhonorowali też sami kibice, którzy rozłożyli olbrzymią sektorówkę z podobizną Pawłowskiego i napisem "Wojownik śląski, legendarny mistrz Polski – Tadeusz Pawłowski". Potem długo skandowali jego nazwisko. Nie było rac i wiecie co? Też było pięknie! Można? Można! (...)
WKS wyszedł na prowadzenie w 79 min. Do dośrodkowania wyskoczył Sadlok, przedłużył do... Hołoty, a ten głową pokonał Miśkiewicza. Pomocnik wrocławian strzelił gola w Ekstraklasie po 5791 minutach.