Wydarzenia

Poniedziałkowe gazety o Śląsku Wrocław

2014-08-18 09:45:34
Zapraszamy na pierwszy w tym tygodniu przegląd prasowych tytułów. Dziś najwięcej miejsca na stronach gazety poświęcają relacjom z wczorajszego spotkania Śląska z Cracovią.
Gazeta Wrocławska - Sprawiedliwy remis
 
Szklanka może być do połowy pusta, albo do połowy pełna. Dla trenera Tadeusza Pawłowskiego zawsze jest w połowie pełna. - To był dobry mecz z obu stron, nie zobaczyliśmy Śląska z wyjazdów. Ja bym powiedział, że to był dobry Śląsk, dobry wynik, mamy kolejny punkt i jedziemy dalej - mówił po meczu. (…) Okazało się, że tajemniczym wsparciem dla Flavio Paixao miał być Krzysztof Danielewicz, który przed weekendem został uprawniony do gry i od razu dostał szansę w pierwszym składzie. Roszadę mieliśmy też na pozycji stopera, gdzie obok Piotra Celebana zagrał Tomasz Hołota, próbowany na tej pozycji jeszcze w przedsezonowych sparingach, a ostatnio na przykład w spotkaniu z Borussią. Rafał Grodzicki nie mógł grać z powodu problemów z małym palcem. (…) W 11 minucie świetną okazję miał Łotysz Deniss Rakels, ale jak struna wyciągnął się Mariusz Pawełek i wybił piłkę na rzut rożny. Po minucie odpowiedział WKS. Świetne podanie Sebastiana Mili (rozgrywał 200. mecz w barwach Śląska i 250 w ekstraklasie) postawiło przed Flavio Paixao tylko Krzysztofa Pilarza. Portugalczyk w niego trafił, ale piłka dalej zmierzała do bramki. W ostatniej chwili wybił ją jednak jeden z obrońców. (…) Najwięcej emocji mieliśmy jednak w 39 min. Po strzale jednego z wrocławian piłkę odbił Pilarz, a potem Bartosz Rymaniak, ale... ręką! Gwizdek sędziego Szymona Marciniaka jednak milczał. Trener Tadeusz Pawłowski wpadł w szał. Przyznamy, że nigdy go jeszcze nie widzieliśmy w takim stanie. (…) - Ciekawe dla mnie jest, co trzeba zrobić, żeby był rzut karny? I co trzeba zrobić przeciwko nam, by był rzut karny? W Bełchatowie dwa z kapelusza, tutaj nie było żadnego... - nie krył - słusznie naszym zdaniem - oburzenia po ostatnim gwizdku szkoleniowiec z Oporowskiej.
 
Słowo Sportowe - Twierdza Wrocław nadal stoi
 
Piłkarze Śląska ostatnią porażkę na własnym stadionie ponieśli 23 lutego z Ruchem Chorzów. Od tego czasu na Stadionie Miejskim nie przegrali ligowego meczu. Wczoraj także, chociaż trudno się spodziewać, by bezbramkowy remis z Cracovią przyjęto we Wrocławiu z entuzjazmem. - Cieszę się, że Twierdza Wrocław nadal stoi. Nie przegrałem jeszcze tutaj meczu. Budujemy zespół na pozytywach - mówił po wczorajszym spotkaniu Tadeusz Pawłowski. (…) Kilka dni temu wrocławianie pozyskali Krzysztofa Danielewicza, rodowitego wrocławianina, którego ostatnim klubem była Cracovia. Zawodnik podpisał dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia go o kolejne 12 miesięcy i od razu wyszedł na boisko w podstawowym składzie. Grał co najmniej przyzwoicie, a raz nawet próbował zaskoczyć Krzysztofa Pilarza strzałem z dystansu. Piłkarz jednak nie jest do końca zadowolony ze swojego występu. - Nie mogę być do końca zadowolony ze swojej postawy. Myślę, że powinno być troszeczkę lepiej. Ale pierwsze koty za płoty. Będziemy się rozkręcać, ja będę się rozkręcał. To był ciężki mecz dla obu stron. I my, i Cracovia mieliśmy sytuacje. Później w II połowie już była wymiana cios za cios. Myślę, że oba zespoły są zadowolone z tego punktu. Starałem się podchodzić do tego meczu normalnie, bez żadnej „napinki”, choć myślę, że jakiś tam mały dreszczyk był - powiedział nowy nabytek Śląska.
 
Gazeta Wyborcza – Śląsk Wrocław znów bez porażki. Ale też bez bramki
 
Śląsk po raz kolejny za kadencji Tadeusza Pawłowskiego we Wrocławiu nie przegrał. (…) Remis w tym spotkaniu był sprawiedliwy. Co nie znaczy, że satysfakcjonujący. Ani dla piłkarzy, anie dla fanów piłki nożnej. (…) - Bez Marco Paixao nie jest nam łatwo. Jego brak łatamy wieloma taktycznymi sposobami, ale recepty jeszcze nie znaleźliśmy. Bramki nie strzeliliśmy zarówno w Bełchatowie, jak i teraz - mówił trener Tadeusz Pawłowski. Zaraz jednak dodawał: - Trzeba opierać się na pozytywach, a tych jest wiele. Twierdza Wrocław wciąż stoi, jeszcze w domu nie przegrałem. Poza tym na wyniku 0:0 można budować, bo w końcu nie straciliśmy gola. (…) Śląsk mógł pojedynek z Cracovią wygrać - szanse na gola mieli Robert Pich, wspomniany Paixao czy grający nietypowo na stoperze Tomasz Hołota. Ale gospodarze mogli też przegrać: w końcówce najpierw przed bramką gospodarzy znalazł się Marcin Budziński (spudłował), potem Dawid Nowak (też spudłował), a tuż przed końcem Sebastian Steblecki (jego strzał obronił Mariusz Pawełek). Wrocławianie za najbardziej kontrowersyjną sytuację uznali tę z 38. minuty. Wówczas po strzale Sebastiana Mili interweniował Krzysztof Pilarz, ale piłka odbiła się jeszcze od ręki Bartosza Rymaniaka. Sędzia Marciniak karnego nie podyktował, a trener Pawłowski przy linii po prostu się zagotował.
 
Przegląd Sportowy - 3 pytania do... Roberta Picha
 
Po świetnym początku sezonu licznik z pana bramkami się zatrzymał. W dwóch ostatnich meczach nie strzelił pan gola i nie stworzył sobie tak wielu okazji, jak we wcześniejszych spotkaniach. Obrońcy Cracovii zdradzili nam, że na przedmeczowej odprawie trener uczulał ich na grę Roberta Picha. To pana zaskakuje?
Widzę, że ostatnio rywale bardziej skupiają się na moim kryciu, dlatego muszę próbować ich czymś zaskoczyć. Tym razem niestety nie znalazłem sposobu. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy okazji do strzelenia gola. Mieliśmy ich sporo. Jednak mam nadzieję, że te kłopoty ze skutecznością są przejściowe i wkrótce znowu będziemy wygrywać.
 
W drugiej połowie stworzył pan sobie świetną okazję. Minął pan dwóch rywali efektownym dryblingiem, ale chyba za długo zwlekał pan ze strzałem na bramkę?
Rzeczywiście może powinienem szybciej zdecydować się na strzał? Choć z drugiej strony w polu karnym było tylu rywali, że chciałem minąć jeszcze jednego, aby mieć otwartą drogę do bramki. Obawiałem się, że mój strzał może zostać zablokowany i dlatego podjąłem próbę jeszcze jednego dryblingu. Wszystko rozgrywało się tak szybko, że musiałem reagować instynktownie.
 
Na telewizyjnych powtórkach było widać, że obrońca Cracovii Bartosz Rymaniak zagrał piłkę ręką w polu karnym. Czy pana zdaniem Śląskowi w pierwszej połowie należała się jedenastka?
Byłem ustawiony nieco dalej, ale wydaje mi się, że powinniśmy dostać rzut karny. Piłka była może metr od linii bramkowej i pewnie wpadłaby do siatki. Jednak obrońca Cracovii wykonał taki ruch ręką, że zmienił jej tor lotu. Bez wątpienia sędzia powinien wskazać na jedenastkę.
Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław