Wydarzenia

Poniedziałkowy przegląd prasy

2015-08-03 10:00:00
1
Zapraszamy na nasz tradycyjny przegląd prasy, w którym prezentujemy najciekawsze artykuły na temat Śląska Wrocław.

Przegląd Sportowy - Beniaminek dobry na przełamanie

 
Taki mecz był potrzebny Śląskowi, a szczególnie Kamilowi Bilińskiemu. Snajper, jak na zawołanie strzelający gole w lidze litewskiej i rumuńskiej, do tej pory nie mógł pokazać swoich walorów w Śląsku, czyli w klubie, w którym kiedyś uczył się grać w piłkę. Odkąd wrócił do Wrocławia, nie umiał się wstrzelić w bramkę, rzadko pojawiał się w dobrych sytuacjach strzeleckich.
 
Trener Tadeusz Pawłowski na każdym kroku przypominał, że głodnemu goli snajperowi trzeba dać czas, że potrzebuje kilku tygodni, by odnaleźć się w nowej drużynie, ale niecierpliwość narastała. Także w niedzielnym meczu, kiedy odpowiedzialny za strzelanie goli Biliński nerwowo szukał sobie dogodnych pozycji. Musiał się starać bardziej niż zwykle, bo uraz stawu skokowego uniemożliwił występ Jackowi Kiełbowi, więc wszyscy tym uważniej patrzyli na Bilińskiego. Czyhał na gole, był aktywny, ale gdy wreszcie dobrze uderzył na bramkę, to Sebastian Nowak efektownie interweniował. Napastnik Śląska mógł więc ukradkiem zerkać na ławkę, bo tam trener musiał już myśleć o zmianach na drugą połowę i skoro brakowało goli, pewnie brał pod uwagę także zmiany w ofensywie.
 
Zanim jednak sędzia zaprosił piłkarzy na przerwę, Biliński trafił do siatki. Dobrze podał Flavio Paixao, obrońcy nie doskoczyli do napastnika Śląska, jakby zakładając, że i tym razem rywal nie jest w stanie zrobić im krzywdy. Przeliczyli się - podobnie jak we wszystkich poprzednich meczach w lidze i Pucharze Polski.
 
 

Gazeta Wrocławska - Słoniki upolowane, Śląsk zwycięski

 
Uff... Po tym meczu wszystkim spadł chyba kamień z serca. Kamilowi Bilińskiemu - bo pierwszy raz po powrocie do Śląska strzelił gola (zresztą jego radość była ogromna); Tadeuszowi Pawłowskiemu - bo jego drużyna wreszcie wygrała w tym sezonie w lidze mecz, prezentując się momentami naprawdę całkiem dobrze. No i kibicom, którzy mogli oglądać, jak WKS kontroluje grę i zasłużenie trafia do siatki rywali.
 
- Właśnie na tę bramkę czekałem. Była mi potrzebna. W minionym tygodniu bardzo ciężko pracowałem na treningach. Trener dał mi szansę i mam nadzieję, że odwdzięczyłem się pozytywnym występem - mówił po ostatnim gwizdku uradowany Biliński.
 
 

Fakt - Na takiego Bilę czekaliśmy

 
Wychowanek Śląska Kamil Biliński strzelił swojego pierwszego gola po powrocie do Wrocławia.
 
- Kamil Biliński zaczyna strzelać gole na treningach i będzie strzelał też w niedzielę - mówił z przekonaniem dwa dni przed meczem z Termaliką Bruk-Bet trener piłkarzy Śląska Tadeusz Pawłowski.
 
I wywróżył! Bila zdobył bramkę w wygranym 2:0 meczu z Niecieczą. Czekamy na kolejne.
 
 

Fakt - Trenerzy muszą chuchać i dmuchać na Jacka Kiełba

 
Nieobecność Jacka Kiełba w osiemnastce Śląska na mecz z Niecieczą nawet wśród rezerwowych była sporym zaskoczeniem. Okazuje się jednak, że piłkarz leczy kontuzję stawu skokowego.
 
- Ten uraz nie jest zbyt poważny, ale wolę zachować zawodnika na kolejny mecz z Lechią. Lepiej niech odpuści jeden występ, niż ryzykuje pogłębienie urazu i dłuższą przerwę. Jacek był dzisiaj chętny do gry, ale postawiłem na rozwagę - tłumaczył na pomeczowej konferencji trener wrocławian Tadeusz Pawłowski.
 
 

Gazeta Wyborcza - Przełamanie Śląska

 
Po porażce z Legią Warszawa (1:4) i remisie z Pogonią Szczecin (1:1) piłkarze Śląska wreszcie zainkasowali komplet punktów. Śląsk z Termalicą zagrał mądrze, dobrze i od pierwszej do ostatniej minuty kontrował spotkanie.
 
Wrocławianie od początku zagrali bardzo ofensywnie, praktycznie zamykając rywali na ich połowie. W tej części gry oddali na bramkę Sebastiana Nowaka siedem strzałów, ale w oczekiwaniu na pierwszego gola musieli uzbroić się w cierpliwość, choć brakowało niewiele, jak przy strzale Tomasza Hołoty z dystansu, który wylądował na poprzeczce.
 
Długo wyczekiwany przez kibiców na Stadionie Miejskim gol padł dopiero w ostatniej akcji pierwszej połowy. Flavio Paixao idealnie wyłożył piłkę Kamilowi Bilińskiemu, a ten strzałem z kilku metrów nie dał najmniejszych szans Nowakowi. Dla Bilińskiego był to pierwszy gol po powrocie do Wrocławia. Wychowanek Śląska zagrał dobre spotkanie, był bardzo aktywny i miał trzy dobre okazje do strzelenia bramki. Kiedy w końcówce meczu schodził z boiska, miejscowi fani zgotowali mu owację i skandowali jego imię i nazwisko.
 
Autor: Michał Mazur

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław