Wydarzenia

Środowe gazety o Śląsku Wrocław

2015-10-28 09:50:00
3
Zapraszamy na nasz poranny przegląd prasy. W dzisiejszych gazetach można znaleźć dużo informacji na temat wczorajszego meczu Śląska z Zawiszą Bydgoszcz.

Fakt - Węglarz powstrzymał Śląsk

 
Zawisza znów mógł się zmierzyć z zespołem z ekstraklasy, do której tak bardzo chciałby wrócić. I mimo że dziś jest zupełnie Inną drużyną niż w czerwcu, to zdołał na własnym stadionie powstrzymać Śląsk, co w poprzednim sezonie mu się nie udało.
 
WKS po serii pięciu ligowych meczów bez wygranej chciał koniecznie przełamać się w Bydgoszczy, ale nie dał rady. Spora w tym zasługa bramkarza gospodarzy Damiana Węglarza, który zastępując w pierwszej lidze kontuzjowanego Łukasza Sapelę zaliczył kitka pomyłek i wrócił na ławkę. Wczoraj byt najlepszy na boisku, uratował swój zespół po błędzie zdecydowanie bardziej doświadczonego Kamila Drygasa, świetnie obronił strzał Jacka Kiełba. Rewanż -16 grudnia we Wrocławiu.
 
 

Przegląd Sportowy - Wrocławianie dalej usypiają

 
Trenerowi Śląska Tadeuszowi Pawłowskiemu trzeba oddać jedno: gra jego drużynie w tej rundzie nie idzie, ale szkoleniowiec przynajmniej szuka recepty. Tym razem wrócił do koncepcji sprzed wielu miesięcy, kiedy nie mając kontuzjowanego w tamtym czasie Marco Paixao wymyślił „napastnika kieszonkowego" w osobie Mateusza Machaja i hulało. Tym razem maluchem straszącym w roli fałszywej „dziewiątki" był 18-letni Michał Bartkowiak. Trzeba przyznać, że junior był aktywny, starał się być blisko gry i jeśli tylko mu pomagali koledzy, bywał ze swoim niekonwencjonalnymi zwodami niebezpieczny. Problem w tym, że partnerzy kreowali niewiele. Starał się to robić o rok starszy od niego Kamil Dankowski, ale już na przykład Flavio Paixao na przeciwnym skrzydle prezentował się jakby ogłosił jakiś strajk. 
 
Do momentu, kiedy na murawie pojawił się aktywny Jacek Kiełb, gra Śląska przypominała wczoraj nieśpieszne przestawianie figur na szachownicy. Bez „depnięcia", jednostajnie, rzadko na jeden kontakt. To i sytuacji podbramkowych było mało. Bowiem ultradefensywnie (po trosze z racji niemałych problemów kadrowych) nastawieni gospodarze w ataku nie proponowali prawie nic. Zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy jeszcze jeszcze nie wiedzieli, czego się spodziewać po rywalach.
 
 

Gazeta Wrocławska - Mecz, o którym można zapomnieć

 
Tadeusz Pawłowski od początku postawił na dwóch młodych: ponownie na Michała Bartkowiaka oraz na Kamila Dankowskiego, ale na skrzydle. Trzeba powiedzieć, że obaj byli aktywni i chociaż nie wszystko im wychodziło, to jednak szukali gry. Do składu wskoczył też dawno niewidziany Krzysztof Ostrowski oraz powracający Adam Kokoszka.
 
Śląsk w pierwszej części górował nad rywalem, który bardzo rzadko stwarzał problemy Mariuszowi Pawełkowi. Niestety, niewiele wynikało z tej przewagi wrocławian. Ciekawe, ofensywne akcje można policzyć na palcach jednej ręki. Zazwyczaj było to wszystko za wolne, zbyt długo rozgrywane.
 
Zawisza najgroźniejszą sytuację stworzył na początku drugiej połowy, kiedy to pomylił się Pawelec i do piłki w polu karnym dopadł Alawerdaszwili. Pawełek skrócił jednak szybko kąt i obronił strzał Gruzina. 
 
W Śląsku strzałów próbował tylko ustawiony na skrzydle Kamil Dankowski. Uderzał mocno, ale w środek bramki. Gospodarze byli trochę bardziej agresywni niż w pierwszej części, ale efektów nie było widać. No może nie licząc akcji z 60 min, kiedy to po kiksie defensywy wysuniętego przed bramkę Pawełka próbował zaskoczyć Łukowski, ale zagrał za słabo.
 
W samej końcówce mieliśmy jeszcze dwa strzały Jacka Kiełba (jeden obroniony, jeden obok słupka) i odpowiedź Alawerdaszwiliego. 
 
Zawisza z takiego wyniku jest pewnie zadowolony. Śląsk - dla którego był to trzeci mecz z rzędu bez strzelonej bramki - na pewno mniej. Rewanż dopiero 16 grudnia we Wrocławiu.
 
 

Gazeta Wyborcza - Niemoc Śląska trwa

 
Piłkarsko Śląsk był lepszy, ale nie na tyle, by wygrać z I-ligowym Zawiszą. W pierwszym meczu 1/4 Pucharu Polski Śląsk bezbramkowo zremisował w Bydgoszczy.
 
Poziom pierwszego ćwierćfinałowego spotkania w Pucharze Polski pomiędzy Zawiszą i Śląskiem nie zachwycił. Lepsze wrażenie po 90 minutach gry zostawili wrocławianie, ale znów słabo radzili sobie w ofensywie, gdyż gola nie strzelili. Momentami Śląsk niezbyt pewnie prezentował się w obronie, ale rywale nie potrafili żadnej okazji zamienić na bramkę.
 
Autor: Michał Mazur

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław