Wydarzenia

Środowe gazety o Śląsku Wrocław

2015-12-02 10:00:00
1
Zapraszamy na środowy przegląd prasy, w całości poświęcony wczorajszemu meczowi Śląska z Termaliką.

Przegląd Sportowy - Stracili głowę, zgubili punkty

 
Piłka znów okazała się okrutna. Na boisku beniaminka Śląsk dominował, ale w końcówce mecz zawalili zawodnicy, który do tej pory byli najlepsi. W 82 minucie Flavio Paixao i Jacek Kiełb mieli przed sobą tylko bramkarza, ale ten drugi biegł za szybo. Zupełnie nie kontrolował linii spalonego i gdy Portugalczyk podał mu piłkę, sędzia przerwał akcję.
 
- Nie wiem, jak ocenić zachowanie Kiełba. Takie sytuacje nie powinny się przydarzać w ekstraklasie. Szkoda na ten temat nawet rozmawiać - załamywał ręce trener Śląska Tadeusz Pawłowski.
 

 

Sport - Oko Opatrzności

 
Trochę na własne życzenie - zmarnowana „setka” i ryzykowane zachowanie golkipera - stracili goście zwycięstwo w Niecieczy. Remis jednak nie krzywdzi żadnej ze stron.
 
- Trzeba się dobrze pomodlić, by te piłki wreszcie wpadały do bramki rywali… - Tadeuszowi Pawłowskiemu, wobec kiepskiej serii jego podopiecznych, w poszukiwaniu tak potrzebnych punktów pozostaje już tylko odwoływać się również do przychylności „czynników wyższych” (a nie tylko . umiejętności graczy). Długimi fragmentami wtorkowej potyczki w Niecieczy wyglądało na to, że tym razem jest to odwołanie skuteczne. Goście szybko objęli prowadzenie po rzucie karnym podyktowanym za „nastrzeloną” rękę Pavola Stano (choć nawet strzelający Marcel Gecov sprawiał wrażenie lekko zdziwionego tym rozstrzygnięciem). 
 
Potem co prawda to gospodarze mieli znacznie  więcej z gry, ale Mariusz Pawełek odbierał im z wolna chęć do szukania remisu. Jeszcze w I połowie efektownie wyciągnął z okienka piłkę po główce Emila Drozdowicza, a po zmianie stron radził sobie z uderzeniami z 18-20 metra. Kiedy w 79 minucie Stano koszmarnie chybił głową z 8 metrów wydawało się, że nic złego gościom już się nie stanie. Nawet popisowo zmarnowana przez nich kontra trzy minuty później nie zapowiadała zwrotu akcji.
 
A jednak! Postarał się o niego - fakt, że przypadkowo – bohater meczu, wspomniany Pawełek. Gdy w samej końcówce zabrakło go między słupkami, beniaminek w końcu „wkulał gola”. I to jakiego! Strzału Dawida Plizgi nie powstydziłaby się żadna z najlepszych lig europejskich. 
 
 

Gazeta Wrocławska - Kuriozalne błędy i tylko remis

 
Wszystko układało się dla WKS-u dobrze. Już w 12 minucie wrocławianie wyszli na prowadzenie, wykorzystując rzut kamy podyktowany przez Szymona Marciniaka za zagranie ręką Pavola Stano. Jedenastka była nieco dyskusyjna, bo obrońca Termaliki nie zrobił tego celowo, ale Marcel Gecov trafll w rękę, która zdecydowanie nie była przy ciele. Wyrok wykonał Kiełb.
 
Potem długo mecz był dość wyrównany. Obie drużyny stwarzały sobie sytuacje, chociaż gospodarze w pierwszej połowie ani razu nie uderzyli celnie na bramkę Mariusza Pawełka. Kapitan przyjezdnych był ich najlepszym zawodnikiem: świetnie czytał grę, pewnie wychodził do bezpańskich piłek, piąstkował, łapał dośrodkowania i gdy trzeba było, to i skutecznie bronił. 
 
Od początku drugiej części meczu coraz większą presję wywierała Nieciecza. Zasieki WKS-u były jednak dobrze ustawione, a ewentualne błędy naprawiał Pawełek. W 82 min powinno być po meczu. Z głębi pola długą piłkę zagrał Kamil Dankowski, podanie przejął Flavio i biegł sam, mając kilka metrów za sobą obrońców, a obok Kiełba. Ich dwóch i bramkarz - proste. Portugalczyk dobiegł przed pole karne i podał do partnera, który trafił do siatki. Kilka sekund euforii, ale... spalony!? Faktycznie: Kiełb złamał linię spalonego, którą wyznacza w takiej sytuacji piłka, a Flavio tego nie zauważył. Szkolny, juniorski błąd.
 
Jakby tego było mało, coś poprzestawiało się też Pawełkowi. W 85 min niepotrzebnie wyszedł przed pole karne, gdzie zderzył się ze Stano. A że Słowak to nie ułomek, kapitan WKS-u został zniesiony z boiska. Zastąpił go nie-rozgrzany Jakub Wrąbel, który przy świetnym rzucie wolnym Plizgi nawet nie drgnął. Remis.
 
 

Gazeta Wyborcza - Niemoc Śląska trwa

 
To była doskonała okazja dla Śląska, aby w końcu przerwać przygnębiającą serię dziesięciu spotkań bez zwycięstwa. Wrocławianie od ponad dwóch miesięcy nie wygrali zarówno w lidze, jak i Pucharze Polski. Mecz z Termaliką rozpoczął się dla nich bardzo dobrze - już w 12, minucie Śląsk objął prowadzenie, po bramce z rzutu karnego Jacka Kiełba.
 
Piłkarze Termaliki chcieli doprowadzić do remisu, ale mieli problemy ze składną grą. Śląsk starał się to wykorzystywać, kontratakując, ale nie stwarzał sobie okazji bramkowych.
 
Końcówka była dramatyczna - Śląsk powinien prowadzić 2:0, ale Flavio Paixao i Kiełb nie potrafili wykorzystać sytuacji sam na sam. Kiełb trafił do siatki, ale był na spalonym. W 89. min Mariusz Pawełek próbował interweniować przed polem karnym, główkując piłkę, ale zderzył się ze Stano i musiał opuścić boisko na noszach. W bramce
 
Śląska zastąpił go młody Jakub Wrąbel. W tej akcji sędzia podyktował rzut wolny dla gospodarzy, a Plizga świetnym strzałem doprowadził do remisu. Niewiele brakowało, by Śląsk w Niecieczy przegrał, ale drugiej bramki Plizgi arbiter nie uznał z powodu pozycji spalonej piłkarza Termaliki.
 
Autor: Michał Mazur

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław