Wydarzenia

W piątkowej prasie o Śląsku Wrocław

2014-10-10 09:53:00
Zapraszamy na piątkowy przegląd artykułów poświęconych Śląskowi. Dziś tematem numer jeden w prasie jest ewentualny występ Sebastiana Mili przeciwko reprezentacji Niemiec.

Fakt - Piłkarze jadą na grzyby


Tadeusz Pawłowski bardzo dba o integrację w swoim zespole. Dziś trener Śląska zabierze piłkarzy do lasu, by pozbierali trochę... grzybów, a przy okazji nieco odpoczęli od codziennych obowiązków.
- To taka forma odpoczynku po ciężkich treningach. W czwartek piłkarze mieli nieco cięższe zajęcia. Nie ukrywam, że tegu typu wypady pomagają także jeszcze lepiej zintegrować grupę - mówi trener Pawłowski.

Fakt - Mila rozpocznie na ławce


Lider Śląska Sebastian Mila rozpocznie mecz z Niemcami na ławce rezerwowych. Selekcjoner Adam Nawałka najprawdopodobniej ustawi zespół bez nominalnego ofensywnego pomocnika.
Mila od poniedziałku trenuje na zgrupowaniu kadry. Pomimo wysokiej formy, jeden z czołowych piłkarzy ekstraklasy nie wyjdzie na boisko w pierwszym składzie. Jego miejsce zajmie napastnik Arkadiusz Milik. 
U Adama Nawałki piłkarz Śląska jeszcze nie zagrał, ale bardzo możliwe, ze w drugiej połowie spotkania selekcjoner desygune Milę na boisko. Doświadczony zawodnik mógłby wprowadzić do gry zespołu dużo spokoju, a zwłaszcza poprawiłby jakość wykonywania stałych fragmentów gry. Czy te walory przekonają Nawałkę?

Gazeta Wrocławska - Pawłowski: Z Niemcami na luzie


Według trenera Śląska Wrocław Tadeusza Pawłowskiego nie należy na polskich piłkarzy wywierać dodatkowej presji przed sobotnim meczem eliminacji Euro 2016 mówiąc, że nadarza się wyjątkowa okazja na pokonanie Niemców. „Zagrajmy na luzie” – dodał.
Szkoleniowiec wrocławskiego zespołu uważa, że nic lepszego nie mogło polską reprezentację spotkać niż trafienie w eliminacjach piłkarskich mistrzostw Europy do jednej grupy z Niemcami, czyli aktualnymi mistrzami świata.
 „Nie jest łatwo zorganizować towarzyski mecz z mistrzem świata, a tu będziemy mieli dwa i to o stawkę, czyli na pewno potraktują je poważnie. To duża gratka dla kibiców, a dla naszej reprezentacji szansa sprawdzenia się z najlepszymi. Poza tym naprawdę uważam, że jest szansa na korzystny wynik, bo po mistrzostwie Niemcy są w przebudowie, co pokazała już Szkocja, która była bliska wywiezienia z Dortmundu remisu” – powiedział.
Podsumowując Pawłowski przyznał, że jeżeli Polska zremisuje w sobotę, będzie zadowolony. Chciałby jednak, aby to był remis bramkowy.
„Niech będzie 2:2. Drugą bramkę dla Polski może strzelić Sebastian Mila, tak jak z Górnikiem Łęczna, czyli w 93. minucie meczu. Najlepiej gdyby to zrobił w takim stylu, jak trafił na jednym z treningów przed Niemcami, kiedy popisał się pięknym wolejem zza pola karnego. Chyba wszyscy wtedy będziemy zadowoleni. A może będziemy mieli swój dzień, trochę szczęścia i będzie to trafienie dające wygraną?” – zakończył z uśmiechem trener Śląska. 

Gazeta Wyborcza - Starszy kadrowy Mila


Kiedy 11 lat temu Sebastian Mila pierwszy raz został powołany do reprezentacji Polski, to popłakał się ze szczęścia. Gdyby w sobotę Mila zagrał przeciwko mistrzom świata Niemcom, znów miałby powody do łez.
W drużynie narodowej pomocnik Śląska wystąpił 30 razy. A powoływany do kadry był znacznie częściej. Znalazł się choćby w kadrze Polski na mistrzostwa świata w 2006 roku, dostał powołanie na poprzedni mecz eliminacji Euro 2016 z Gibraltarem. Jednak w Niemczech ani na inaugurację obecnych kwalifikacji nie zagrał.
Obecnego gracza Śląska do kadry zapraszało aż pięciu selekcjonerów: Zbigniew Boniek, Paweł Janas, Leo Beenhakker, Franciszek Smuda i teraz Adam Nawałka.
Z drugiej strony Mila nigdy w ekipie biało-czerwonych tak naprawdę mocniej nie zaistniał. Pewne miejsce w pierwszej jedenastce miał tylko w pewnym okresie pracy Pawła Janasa. W towarzyskim meczu z Estonią w 2005 roku był nawet kapitanem zespołu.
Poza tym jednak na żadnym wielkim turnieju nie wystąpił, w eliminacjach mistrzostw świata czy Europy bramki nie strzelił. Ostatnie jego trafienie - z sześciu dotychczasowych - to gol przeciwko Wyspom Owczym niedługo przed mundialem w roku 2006. U trenerów: Bońka, Beenhakkera i Smudy jego występy w reprezentacji skończyły się właściwie na epizodach. 
Dlaczego Mila nigdy w reprezentacji Polski się nie przebił? Były kadrowicz i przyjaciel Mili - Tomasz Wieszczycki stwierdza: 
- Sebastian musiałby czuć, że trenerzy na niego stawiają, a poza Janasem nikogo takiego nie było. Paradoksalnie najwięcej rozmawia z nim Adam Nawałka, z którym jest w kontakcie właściwie od początku jego kadencji.
Na razie jednak Mila u nowego selekcjonera jeszcze nie zagrał. Czy możliwe, by stało się to w tak ważnym meczu jak sobotni pojedynek z mistrzami świata Niemcami? 
- To wydaje mi się mało prawdopodobne. W takim meczu trzeba zwiększyć siłę odbioru, a w środku pomocy zagrać nawet na trzech defensywnych pomocników. Co innego we wtorkowym spotkaniu ze Szkocją. Tu widzę szansę dla Sebastiana - podkreśla Waldemar Prusik. 
Jego zdaniem Sebastian Mila paradoksalnie na dłużej w kadrze może się zadomowić właśnie teraz. - Widać, że trener Nawałka szuka nowych rozwiązań w środku boiska. Wcześniej miejsce tam zajmowali raczej Adrian Mierzejewski czy Ludovic Obraniak. Teraz może być to właśnie Mila - zaznacza były zawodnik Śląska.
Z kolei Tomasz Wieszczycki zauważa z humorem: - Jeśli rząd podniósł nam wiek emerytalny, to Sebastian nie jest jeszcze za stary na grę w reprezentacji. Poważnie mówiąc, to bardzo bym chciał, żeby z Niemcami wystąpił, zagrał jedną taką piłkę, jak potrafi, i asystował Robertowi Lewandowskiemu przy zwycięskiej bramce. 
 
Autor: Michał Mazur

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław